Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
David
Autor Wiadomość
David

Wysłany: 20-04-2012    [Cytuj]

Witam!

Podłącze się pod temat bo zaawansowanie mamy chyba podobne..
Ja zacząłem jak miałem 16 lat..najpierw było sporadycznie później doszły kwas, amfa, extasy..-ale te cięższe rzeczy sporadycznie..natomiast zielone coraz częściej..tak minęło całe 4 lata liceum.skończyłem liceum bez większych problemów zdałem maturę..cały czas zioło,zioło.. wtedy już codziennie i cały czas sporadycznie cięższe rzeczy typu kwas, amfa..
zacząłem dilować..z dilowaniem to miało mało wspólnego - starczało na zioło dla siebie i dla "kolegów" - koledzy w cudzysłowiu bo kolegami to oni nie byli.. minął rok w którym dostałem się na studia i z małymi problemami skończyłem pierwszy rok.
Na początku drugiego roku pały zwinęły mojego wspólasa - "kolege" którego notabene uważałem wtedy za swojego przyjaciela..na pierwszym przesłuchaniu mnie sprzedał i powiedział że to ja byłem mózgiem tego wszystkiego, ja dawałem kase itd..
wsadzili nas oboje.. najpierw areszt w jednym mieście później areszt w drugim mieście bo mnie przeżucili.. tego co z aresztem związane nie będe opisywał bo to osobna historia..
o tym ile bólu sprawilem najblizszym też nie będe pisal...
po dwóch latach wyszedlem. niestety w głowie nie miałem tego że to koniec z szeroko pojętymi używkami.. wiedziałem juz jedno - nie wolno sprzedawać - i w mojej głowie to ta czynność była yy..zla.. że tak powiem..
minęły około 3 miesiące na wolności.dostępu do dragow nie mialem, towarzystwo się rozpadło a ja sam przeprowadziłem sie do innego miasta znalazłem pracę , postanowiłem dokończyc studia wróciłem na uczelnie. pewnego dnia robiąc pożądki w swojej szafce i przeglądając notatki z pierwszego roku studiów znalazłem w jednym z zeszytów zawiniątko..mała, biała koperta. nie musiałem zaglądać do środka..już wiedziałem co tam jest. oczy zaświeciły mi się jak latarnie, serce mocniej zabiło.. dwa topy MJ w białej małej kopercie.. nawet się nie zawahałem czy to skopce.. odrazu kiosk.. nad jeziorko..usiadłem na brzegu jeziora naladowalem lufe i moge powiedzieć że prawie "strzeliłem sobie wtedy w łeb"..zajarałe..faza była prawie taka jak za pierwszym razem jak zapaliłe.. było za)ebiście.. pamiętam że pomyślałem sobie wtedy - "WRÓCIŁEM"...

po tym wydarzeniu potoczyło się juz tak jak sobie wyobrażacie..oczywiście na mojej drodze stanął stary znajomy..przypadkowo spotkany na mieście..-też się przeprowadzil..
oczywiście mial dostęp..i kupiłem.
I się zaczęło ..i tak trwa 6 lat codziennie.. nie pamiętam żebym miał jakąś przerwę nawet 1 dniową. łoiłem równo.. do tego znowu doszla amfa ale sporadycznie, rzadko.
jakoś kilka lat temu amfa zniknęła mi z rynku a że lubię coś po czym nie chce mi sie spać i mam dużo energi to sięgnąłem po dopalacze..a to goowno niszczy jak żadko co.. z perspektywy czasu stwierdzam że dopalacze mega niszczą organizm MEGA! bardziej niż "zwykłe" dragi ..jakieś 10 razy więcej..
i tak sobie żyłem..skończyłem studia..mam fajną pracę z której jestem zadowolony, samochód, urodziła mi się córeczka w której się zakochałem , mam wszystko czego mi trzeba łącznie z 10g MJ co dwa tygodnie.
niestety tydzień temu moje zdrowie chyba troszkę klękło.. po zapaleniu serducho tak mi walnęło - poczułem takie BUM - aż mną zatrzęsło..poczułem to na calym ciele.. zrobiło mi sie słabo jak nigdy..bo nigdy nie miałem kłopotów ze zdrowiem...no nie licząc zalegającej flegmy w gardle od kilku lat..i czasami takie kołatanie serca.. wystraszyłem się na maksa..
jak pomyślałem że mógłbym nie zobaczyć jak moja córeczka dorasta to centralnie łzy mi się do oczu pocisnęły chociaż generalnie uważam się za twardego..
decyzja była odrazu - rzucam to..pół życia wale do goowno..to logiczne że w końcu organizm powiedział NIE..najgorsze jest u mnie to że do końca MJ działała na mnie jak należy - po zapaleniu zawsze uśmiech mile mrowienie w głowie, gastrofaza..


nie powiedziałem sobie tydzień temu..wszyscy tutaj piszą że najgorsze dla nich były pierwsze dni..dla mnie pierwsze trzy dni były lajtowe..od wczoraj zaczyna mnie ciągnąć..
nie jest to jakieś bardzo silne..ale w godzinę pomyślę o tym z 60 razy...
poszedłem na badania - serce ok. z zatokami cos nie tak bo się zbiera w nich ropa i stąd zalegajęca w gardle ropa ktora splywa po ściankach gardła..niedoczynność tarczycy co może mieć związek ze zmianami w mózgu..-o tarczycy to się dowiem po wizycie u endokrynologa..generalnie MJ bardzo po cichu Nas załatwia a skutki są generalnie szeroko zakrojone i nie wszystkie są znane..

jedno jest pewne muszę z tym skończyć bo robi się bajzel ze zdrowiem..
nie mogę się oswoić z myślą że to koniec.. czuję się jakby mi odchodził ktoś bliski bez kitu..
generalnie to już mam myśli że jak trochę podreperuje zdrowie to będe se palił czasmi od czasu do czasu - byle to nie był całkowity koniec z MJ.. moge sobie odmówić amfy...z dopalaczami generalnie nie musze walczyć - to goowno jakich mało i już nie wezme nigdy i mam z tym luss..ale z tym że nie będzie MJ..nie mogę się z tym oswoić..
 
 
David

Wysłany: 20-04-2012    [Cytuj]

acha :)
jestem David mam 29 lat..jeszcze 29..w czerwcu skończę 30..
 
 
Kolega

Wysłany: 20-04-2012    [Cytuj]

Witaj David
Dobrze, że w koncu podjałes wlasciwa decyzje. Powiedziec sobie NIE nie jest tak ciezko, ale utrzymac to NIE to juz jest wyzwanie. Najwazniejsze to postawic sobie cele i sie ich trzymac do konca. Moim głownym celem bylo nie zapalenie MJ, podrzednym rowniez waznym bylo naprawa stanu psychicznego a pozniej fizycznego.
To prawda co napisałeś, ze MJ nas wyniszcza pomalu, nieswiadomie. Cichy zabojca najpierw wnika w nasza psychike, zatrzymuje nasz umysl a pozniej dopada w calosci. Pozniej nekaja nas depresje, problemy ze snem, koncentracja, wkretki roznego typu. Fizycznie moze nie robi jakis diametralnych szkod, jednak stan psychiczny moze rowniez ingerowac w nasz stan fizyczny np. poprzez stres, brak aptetytu, rozlegulowanie snu itp.
Pamietaj ze zawsze sa poradnie, nie musisz sam walczyc z nalogiem
Stale pisz na forum jak sie czujesz, relacjonuj dni na abstynencji a napewno damy rade !
3maj sie!
 
 
bigfish

Wysłany: 21-04-2012    [Cytuj]

Cześć David, wiedze,że podobna historia nas łączy ( ta nałogu, bo w kryminale nie siedzialem i żal mi Cie ziomie ,ze musiales tam trafic bo znam osoby które były za kratami ) . Mniejsza z tym, to co chciałem napisać - WIEM CO CZUJESZ ! Najtrudniejszą rzeczą którą trudno wogóle dopuścić do pomyślenia to właśnie myśl o tym że już nigdy nie zapalę. tez miewam myśli / wątpliwości ( nawet teraz ) ,że MJ moze wcale nie jest taka zła... ( naprawdę coraz częściej myślę o MJ nie jak o przyjaciółce lecz jak o suce / dziwce ktora mimo ,że codziennie robi ci faje to generalnie ma za zadnie wydoic cie z kasy , a jak nic już nie będziesz mial to puści cie kantem i nawet nie powie dowidzenia - ot taka przenośnia ). To błędne koło, ja wiem ,że nie bedzie palenia weekendowego , bo mam osobowość skorą do uzaleznień ( co zreszta zdiagnozowano u mnie na terapii ). Mam znajomego który palił ponad 10 lat , dziś mija 5 rok jak nie pali, rozmawialem z nim ostatnio, twierdzi ,że momentami ma mysli ,żeby zapalić lecz boi się do tego stopnia powrotu do nalogu ,że nie zdecyduje sie na to. To tylko przyklad jak działa niewinna marysia - niejednemu dobrze namieszala w głowie i pomieszała szyki.

Odnośnie tego co napisałeś o dopalaczach - w 100% się z tobą zgadzam, sam co prawda dopalaczy próbowałem jedynie kilka razy , jednak znam osoby które dopalaczami zjebały sobie psyche do tego stopnia ,że teraz regularnie chodzą do psychiatry i zażywają psychotropy. Naprawdę jeden chłopak ( ćpał dopalacze od momentu jak weszły na rynek do momentu jak je wycofali - w dużych ilościach ), praktycznie zwariował - slyszy głosy itd. jak go spotkałem na imprezie po latach, powiedzial mi - stary zjebałem sobie życie przez dopalacze. Dobrze ,że zakazali sprzedawać to gówno, szkoda ,że dla wielu za późno się ogarnęli z tym.

Koncze bo trzeba śniadanko zjeść, pozdrawiam i życzę powodzenia w utrzymywaniu abstynencji !
 
 
David

Wysłany: 22-04-2012    [Cytuj]

generalnie jutro minie tydzień jak nie jaram i generalnie nie mam jakiegoś mega ciśnienia na palenie.. myśli ma coś w takim stylu - jak jest to jest jak nie ma to rozpaczał nie będe.
ale przez tydzień serducho się uspokoiło, ze snem też problemów nie ma. generalnie nic niepokojącego się nie dzieje..
jakby bardziej czuje smak i zapach - ale to normalka.
poza tym luźno..bez tragedii. jakoś za łatwo idzie..
 
 
who i am

Wysłany: 22-04-2012    [Cytuj]

Witaj David za latwo idzie bo to dopiero poczatek ;) ja nie pale 3miesiace a nadal czuje tego skutki, moja pewnosc siebie jeszcze nie wrocila do takiej formy jaka byla przed moim 3letnim stazem palenia dzien w dzien... Sny i te prostsze sprawy uloza Ci sie moze i szybko, ale zeby wyleczyc swoja glowe potrzeba naprawde sporo czasu... Wydaje mi sie ze zeby dojsc do takiego stanu w jakim sie bylo przed paleniem trzeba przestac jarac na tyle na ile sie jaralo
 
 
Kolega

Wysłany: 22-04-2012    [Cytuj]

Troche z tym na ile sie jaralo to przesadziles :P bo az tyle czasu na to nie trzeba, ale wiadomo na wszystko potrzeba czasu i cierpliwosci. Nic nie przyjdzie od razu. Poczatki wiadomo sa obiecujace bo MJ tak wlasnie dziala ze nic nie swita ale dopiero skutki odczuwa sie po 1-2 miesiacach abstynencji. Duzo tez zalezy od czlowieka i charakteru.
 
 
David

Wysłany: 23-04-2012    [Cytuj]

witajcie!
@Kolega - a czemu mówisz że dopiero po 1-2 miesiącach..? o jakich skutkach mówisz? Na swoim przykładzie to opisujesz? jestem ciekawy bo generalnie jak byłem w tym "senatorium" o niskim standardzie to wtedy miałem przerwę po około 4 latach jarania i generalnie fizycznie nic sie nie działo. psychicznie - odczuwalny brak przez całe dwa lata który się osłabiał z czasem. narazie spokojnie trwam w abstynencji.. myśli są od przedwczoraj.. - że może tak raz..że może będę tylko w weekendy..ale ta jazda zdrowotna jakoś skutecznie mnie odciąga od tych myśli..
 
 
David

Wysłany: 24-04-2012    [Cytuj]

ten tydzień regeneracji zaczyna działać zwodniczo..są myśli ..jest ochota..ale póki co nie zajarałem..jak tu o tym mniej myśleć..?
jak się przekonać że oglądanie filmu jest bardziej przyjemne bez jarania?
jak się przekonać że granie w gry jest bardziej przyjemne bez jarania?
jak się przekonać że pizza z pizzerii na rogu jest lepsza bez jarania?

jeszcze nie wiem..może moja wrodzona dociekliwość mi pomoże..?
 
 
Kolega

Wysłany: 24-04-2012    [Cytuj]

David mowie o skutkach psychicznych i tak, opieram sie na wlasnych doswiadczeniach. Po takim czasie odczulem dopiero brak zajarania i ucuzucie glodu oraz zmiany nastroju. Ok 2 lata temu mialem miesieczna przerwe i rowniez odczuwalem takie stany, ale gdy zajaralem po tej przerwie to zmienil sie moj charaktee na bardziej „miekki”. Oczywiscie jak to z mj jest nie zwrocilem na to uwagi co odbilo sie na sercowych sptawach...
 
 
David

Wysłany: 24-04-2012    [Cytuj]

hmmm... aż się wierzyć nie chce że ta banalna trawka tak trzyma w objęciach..
 
 
David

Wysłany: 25-04-2012    [Cytuj]

dziś jest generalnie gorzej niż wczoraj niż przed wczoraj i ogólnie najgorzej po odstawieniu..
siadł mi nastój.. nie było dziś minuty żebym o tym nie pomyślał.. dobrze że pozbyłem się sprzętu bo mogłoby być różni dzisiaj..

David: "dzisiaj nie przyjdę...dziś daje sobie szanse na ułożenie wszystkiego inaczej.."
MJ: "Don't say you want me
Don't say you need me
Don't say you love me
It's understood
Don't say you're happy
Out there without me
I know you can't be .."
 
 
gelko

Wysłany: 26-04-2012   to jest fakt [Cytuj]

ja tez zauważam negatywne skutki palenia jeżeli chodzi o zdrowie fizyczne. Myślę że w twoim wypadku rodzina będzie tym czymś dla czego warto to rzucic. Oby w twoim wypadku ta przerwa trwała już wiecznie. Wydaje mi sie ze nie ma czegos takiego jak kompromis w uzaleznieniu, cos w stylu nie rzuce ale ogranicze radykalnie. Albo sie pali albo sie nie pali niestety.
 
 
Paweł100

Wysłany: 28-04-2012    [Cytuj]

David te problemy z sercem to mogą być problemy nerwicowe (thc wywołuje nerwice).Sam przechodziłem przez kołatanie serca i wystraszyło mnie to na tyle że rzuciłem.Ale i nie tylko to było powodem.
Niestety to ma efekt jojo z tego co się interesowałem.Czyli wracasz do palenia i problemy wracają jeśli się wcześniej pojawiły.
Nie ma czegoś takiego ze niby rzucasz i jeśli się ze zdrowiem poprawi to będziesz sobie palić od czasu do czasu.
Jesteś uzależniony i albo rzucasz raz na zawsze albo będziesz się męczyć ze sobą i uzależnieniem bezustannie.
Masz dla kogo rzucić !! Ale przede wszystkim dla siebie.
Ja mam niedługo pół roku,po 2-3 msc mijały objawy abstynencji ale miałem grube problemy z psychiką i spaniem.
Decyzja o rzuceniu nałogu była 1 z z lepszych podjętych w życiu a dni które spędzam na trzeźwo teraz są dużo lepsze od tych w których depresja przez palenie (te już które nie cieszyło) nie odchodziła na krok.
Mam teraz takie okresy w których mnie wszystko nudzi,są huśtawki nastrojowe ale ogólnie rzecz biorąc jest dobrze i są okresy pełne humoru.
Trzeba sie nauczyć żyć trzeźwo.Bo paląc taki staż się jednak zapomina.
Trzymam za Ciebie kciuki,dasz rade :)
 
 
Kolega

Wysłany: 30-04-2012    [Cytuj]

Mialem problemy z sercem na tle nierwicowym, szczegolnie nasilalo sie to podczas palenia (mierzylem cisnienie aparatem, przed paleniem, po i po fazie) robilem tak kilka razy i faktycznie wychodzilo ze nie sluzy i to mocno.
Stres, nerwy powoduja bardzo duzo skutkow fizycznych np. kolatanie serca, glupie mysli, bezsennosc, bóle roznego rodzaju (klatki, miesni, głowy, zoladka)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna