Witam,
Muszę to komuś powiedzieć, bo nie mam komu... Własnie wróciłem ze szpitala po 17 dniach pobytu, bolesnej operacji odmy płucnej. I leżąc tak podpięty do tych wszystkich rurek, z wsadzonym w opłucną bulkającym (jak fajka wodna :(((() drenem, z ktorego spływała krew mysłałem sobie "koniec z tym!!!", nawet miałem kilka pomysłów jak - znajdę sobie żonę, nowe hobby, może dziecko... ale z czym koniec??? mam 28 lat od 14 - zażywam thc w formie dymu. Mówiąc zażywam mam na myśli codzienne spalanie coraz wiekszych ilości (14 pieprzonych lat mojej mlodości). Już mając 14 lat paliłem codziennie, a od mniej wiecej 5 lat w zasadzie przestalem palić papierosy - zastapiłem je całkowicei zielskiem i haszem. Rozumiecie? Gdy otwierałem oczy zapalałem jointa, przygaszazłem , myłem zęby, a w drodze do samochodu, którym jechałem do pracy kończyłem go. A w pracy średnio co godzinę lufka, dwie lufki tak nie dla fazy - tylko dla uspokojenia. Gdy ludzie w pracy robią sobie przerwę na papieroska - ja robiłem na lufkę, albo lolka. Nie przekręcałem kluczyka w samochodzie gdy miałem wracać do domu (uff nie tlko wtedy wogóle nie przekręcałem) zanim nie zaciągnąłem sie thc. Potem powrot do domu i co? I dalej lufka, wiadro, joint, przed kqażdą czynnością... Gdy mówię przed każdą tzn. przed każdą - przedz wizytą u dentysty, egzaminem, przed mszą w kościele, przed ulubionym programem w tv, przed grą w xboxa, przed obiadem i po , przed kolacją i po, gdy wieczorną toaletę zakończyłem od razu coś musiałem zapalić, gdy kładłem się do łózka to oczywiście najarany i jeszcze troszkę - trzy maszki leżąc w łóżku.... A teraz po 17 dniach przerwy - pierwszej mojej przerwy od 14 lat, siedzę ściągnięty szwami i piszę ten post (nie widzac w sumie sensu) i kur.. jak mi wstyd ciekną mi łzy - ciurkiem. Zaczeło sie gdy zblizałem sie do mojego miasta - pytanie ojca i co cieszysz sie że juz wracasz ? a ja widzę lasek nad jeziorem, gdzie tyle razy paliłem i mój dom w którym każdy cm2 kojarzy mi się z paleniem i juz nie moge wytrzymać... jeszcze mam w uszach jęk ludzi z wycietym jednym, albo dwoma, albo trzema płatami płuca, jeszcze myślę o swojej determinacji skończenia z tym nałogiem, ale Boże widzę kominek przy którym zawsze paliłem, jeszcze stoi Brise, ktory rozpylałem po dobrym joncie, gdzie nie spojrzę widze schowki w ktorych nigdy tego nie brakowalo i naprawdę nie wiem co mam robić. Czy już mam szukać chociaż lufeczki mimo ze moja opłuca ciągle się goi, może chociaż jeden maszek nie zaszkodzi? Nie chcę litośći, potrzebuje informacji czy ktoś bedąc tak zaawansowanym nałogowcem jak ja wyszedl z tego, czy też nie ma dla mnie już szans. Czy zeby to przerwać naprawdę zostaje mi tylko ołów rozbryzgujący mój mózg po ścianach?
tak jak są lekarze i Lekarze tak są pewnie również specjaliści i Specjaliści, czy moze znacie jakiś konkretnych i wypróbowanych w mojej okolicy - mieszkam w Tychach. Musze spróbować! A póki co, chyba postaram się to przespać na środkach nasennych... dzieki za odpowiedż pozdr.
Nieco dalej, bo w Zabrzu, jest poradnia uznawana za jedna z lepszych w PL:
SPZOZ Ośrodek Profilaktyki i Leczenia Uzależnień
Park Hutniczy 6, 41-800 Zabrze
telefon: (0-32) 271-84-42, 278-11-99
fax: (0-32) 370-30-41
adres e-mail: opilu@data.pl http://opilu.pl/ - tam sporo szczegolow
Placówka przyjmuje pacjentów powyżej 12 r.ż.
Telefon zaufania: (0-32) 271-84-42, czynny w godzinach pracy placówki (a sa czynni pon-czw 8.00-20.00)
Zakres udzielanej pomocy:
* Poradnictwo dla rodzin osób uzależnionych
* Poradnictwo dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Poradnictwo dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia indywidualna dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia indywidualna dla rodzin osób uzależnionych
* Psychoterapia indywidualna dla osób używających narkotyków (nieuzależnionych)
* Psychoterapia grupowa dla młodzieży zagrożonej uzależnieniem od narkotyków
* Psychoterapia grupowa dla osób uzależnionych od narkotyków
* Psychoterapia grupowa dla rodzin osób uzależnionych
* Konsultacje lekarskie
stary... wszedlem na forum w sumie po to, zeby napisac ze minal wlasnie moj 2gi tydzien bez palenia i w zasadzie poza tym nie mialem intencji czytac innych postow, ale ta determinacja w tytule twojego... cos mnie tknelo. bo jeszcze nigdy nie bylem zdeterminowany tak jak teraz i wierze w to ze moja determinacja nie minie. nie zniose chyba kolejnego rozczarowania samym soba... bardzo mnie wzruszylo i poruszylo to co napisales, widze ze masz na plecach wielki bagaz... ja mam wiele mniejszy, ale i tak za ciezki by niesc go samemu. zycze ci z calego serca zebys pierdolnal to gowno, w nienawisci jest metoda... za to pluco, za ten stan psychiki, za te przepalone godziny i pieniadze, ktore mozna bylo spozytkowac inaczej.... wierze ze znajdziesz w sobie sile zeby z tym zawalczyc. POWODZENIA!!!!
nie mam już sił :(((( za to mam jedno w głowie, jedno mi się śni, o jednym marzę - minęło 28 dni z czego 11 w domu - dwa razy zrobiłem sobie jogurt z wkładką.... ale dalej mam w sobie resztki determinacji... juz przymierzam się do wizyty u psychologa uzależnień, ale najpierw jutro kontrola w poradni torakochirurgicznej... jak będzie wszystko ok i sciągną mi szwy to w tym tygodniu muszę iść do psychiatry, muszę, muszę, muszę, muszę...wczoraj pierwszy raz czułem się nawet ok, a tu bach telefon - nie znam numeru, odbieram... - sie ma ziomek (mój ulubiony głos), już jest wszytsko ok, jakby co mam amortyzatory i sprężyny - to mój ulubiony diler wyszedł po trzech miechach aresztu... jak by mi ktoś wpieprzył bejzbolem po głowie, dosłownie zaczęło mi się kręcić jakbym miał odpłynąć, zacząłem płakać jak dziecko, nie spałem prawie całą noc i chuj mnie strzela. I szukam sposobów jak rzucić na necie howtoquitsmokingmarijuana in one day, kurwa !!!I wtedy napotykam tych debili na forach internetowych, na youtubie i innych, którzy piszą o legalizacji o tym , ze zioło nie szkodzi, o spiskach jebanych rządów, że gibonek to nic takiego... a ja chyba przez to, chuj w dupę zwariowałem :(((((
nie zwariowales raczej - chwiejnosc emocjonalna i klopoty ze snem bywaja dokuczliwe na poczatku odstawiania - super, ze sie zdecydowales na terapie - najlepiej ustal KONKRETNY dzien, zeby nie przekladac sprawy w nieskonczonosc :) jak jestes anglojezyczny, to mozesz skorzystac z tego narzedzia, by sie wspierac: https://behandeling.jellinekclinics.com/?mod=zelfhulp_cannabis&lang=en (choc osobiscie do pomyslu "cut down" Cie nie namawiam - wg mnie w Twojej sytuacji raczej sensowny jest pomysl "stop") - a co do "in one day" to wiesz, mozna w jeden dzien odstawic, ale zeby do tematu nie wrocic, to juz sie trzeba zwykle duuuzo dluzej napracowac - uzbroj sie wiec w cierpliwosc i nie zniechecaj sie :D
odwalasz kawał dobrej roboty miodzio. Już dawno na mojej facjacie nie zagościł usmiech (może raz w ciagu ostatniego miesięca, kiedy Hancock rzucil wielorybem w żaglowkę:)), a teraz to twoje "raczej" mnie rozwaliło. Szacunek, ze chce Ci się odpisywac takim użalającym się nad soba palantom jak my. Pozdr.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach