Witam . Jestem Damian mam 18 lat . Wpakowałem sie w nielada trudną sytuacje... Wszystko zaczeło sie jakos 15 miesięcy temu . Był piękny majowy dzień . Spotkaliśmy sie z kolegami na wagarach i jak to czasem bywa troche wypiliśmy . Było całkiem fajnie. Kiedy każdy miał udać sie w swoją strone kolega namówił mnie żebyśmy zapalili marichuane w najbliższym czasie . Cóż bedąc pod wpływem alkoholu bez wachanie się zgodziłem . Do dzisiaj nie wiem czemu? Jakoś po kilku dniach spotkaliśmy sie w domu u kolegi. Skręciliśmy jointy i ruszyliśmy w plener. Dotarlismy na miejsce zapalilismy, jak sie domyślacie było cudownie . Śmiech , rozmowy i wogóle ten nieznany dotąd stan poprostu było super . Ten dzień był początkiem moich problemów.... Coś we mnie się całkowicie zmieniło . Oczywiście tego nie widziałem.. Wielu ludzi mi to mówiło ale twierdziłem ze to bezpodstawne głupie gadanie... Ciągle w głowie miałem palenie zielska , tematy z kolegami ograniczały sie tylko do rozmowy o paleniu.. Trudno mi to mówić ale byłem z siebie strasznie dumny... Ludzie wokół mnie mieli zmartwienia , problemy . Czułem sie od nich lepszy bo one mnie nie dotyczyły byłem wolny od tego bo wystarczył jeden skręt i uciekałem od tego świata . Cóż to był dopiero początek... Po jakimś miiesiącu ciągłego palenia w dość dużych ilościach około 3-5g dziennie pomyślałem ze jak już pale marichuane to amfetamina nie zaszkodzi... Był lipcowy wieczór wzieliśmy z kolegami grama amfetaminy , wciągliśmy.. Mmm coś cudownego , chodziliśmy , biegaliśmy , rozmawialiśmy , wysztsko było tak proste.. Niestety ten moment w moim życiu zmienił wszystko... Zaczołem robić wysztsko by być ćpunem (najlepsze jest to że naprawde chciałem nim być imponowalo mi bycie człowiekiem przećpanym , zwiasy itp...) Grono znajomych zawęzyłem do kilka osób które ćpają nikt więcej nie istniał . Straciłem konakt z najlepszą przyjaciółka która wiele razy okłamałem... Lecz te przeżycia dalej nie pozowoliły mi skończyć z tym a wręcz przeciwnie coraz bardziej się nakrecałem. Znajomy polecił mi leki , łatwo dostępne , tanie i co najważniejsze dobra faza. I znowu pokusiłem sie o kolejkny krok w niszczenie swojego życia ... Mineły wakacje które całe przećpałem . Pracowałem w pracy ćpałem amfe po pracy paliłem , cóz wtedy to było piękne... Zaczeła sie szkoła . Od początku miałem na nia wyjebane bo przecież ćpam po co mi szkoła? Tak mineły 2 miesiące oczywiscie ciągłego ćpańska. Wkońcu dowiedziałem sie o pewnie szkole w której nie trzeba sie wiele uczyć bez wachania zostawiłem LO dla ćpania. Po przeniesieniu poczułem ogromny luz . Prawie wogóle nie chodziłem do szkoly tylko ciągłe wagary i ćpanie. Wkońcu coś we mnie pękło przestałem sobie radzić z tym wysztskim . Sumienie okropnie krzyczało co Ty robisz . ?? Przegrasz życie.. Zaczołem wysztsko przemyślać powoli odstawiać to wysztsko było bardzo trudno lecz z pomocą znajomego się mi to udało... Leczz... Nie ćpałem miesiąc czułem się cudownie! Nigdy nie doświadczyłem tak pięknego uczucia.. Niestety bedąc na 8nastce u znajomego kumpel poczęstował mnie marichuana i amfetamina.. Nie odmówiłem... Zapaliłem coś tragicznego ciągle sumienie krzyczało czemu po co , jesteś dno .. Pomyślałem nigdy więcej . Niestey za kilka dni było to silniejsze odemnie znowu zapaliłem z takim samym efektem... od czasu mojego złamania po miesięcznym detoksie mineły 4 miesiące . Przez ten czas paliłem i ćpałem lecz twierdze że robiłem to z głowa nie tak jak dawniej ... Tylko tu nasuwa sie moje pytanie Można to robić z głową zachowując pewien umiar? Niektórzy znajomi twieerdzą że tak że to nic złego zapalić raz na miesiąc / walnąc kreske raz na miesiąc. Lecz za każdym razem gdy to zrobie oddzywa sie to sumienie i krzyczy... Musze z tym skończyć ale nie umiem za każdym razem się łąmie... Jeśli to bedzie trwało dłuzej moge sobie nie poradzić / często myśle o samobójstwie... Jak myślicie jeśli to zostawie na stałe poprawi się coś w moim życiu? Chciałbym usłyszeć opinie osoby która takie coś przeszła . Taką walke osobowości , walke z samym sobą... Przepraszam za taka długa notke ale chciałem wysztsko przedstawic , opowiedziec . Prosze o jakieś rady.. Da sie cpać z umiarem? Czy zmieni się coś we mnie jeśli całkowicie to odstawie?
Mysle ze da sie cpac z umiarem. To tylko moja prywatna opinia i pewnie stoi nw sprzecznosci z tym co mysli ziekszosc, ale uwazam ze rzeczywiscie jeden, dwa skrety w miesiacu, czy jakas tam kresunia, nie szkodzi czlowioekowi.
To jak z papierosami.. Sa ludzie ktorzy wypalaja jednego papierosa dziennie i sie nie wciagaja, a nawet im to nie szkodzi, bo pluca same sie oczyszczaja z takiej ilosci smoly, jednak zdecydowana wiekszosc pali paczke dziennie.
Z dragami jest podobnie, mozna to robic z umiarem i nie przegrac siebie. Jest tylko jedno ale.. Nie kazdy potrafi to kontrolowac. Jezeli zaliczyles kilkumiesieczne maratony to raczej bym nie liczyl na to ze bedziesz sobie mogl zabalowac raz na czas i sie nie wciagnac. Ludzie ktorych znam i ktorzy trzymaja to pod kontrola nigdy tak naprawde nie lecieli po bandzie przez dluzszy czas, nawet nie mieli kilkudniowych maratonow.
Jezeli trudno bylo ci przestac, to nie masz raczej co liczyc na to ze bedziesz mogl sobie pojarac weekendowo. Ja tez tak mam. Lubie ten stan i bardzo mi szkoda ze nie bede mogl nawet buszka na imprezce sciagnac, ale wiem ze ta droge sam sobie zamknalem, a moze i nigdy nie mialem takiej mozmiwoscie, bo mam sklonnosci do nalogow. Wiec mysle ze powinienes dac sobie calkiem na luz, bo jak juz raz sie w to wpieprzyles, to za kazdym razem razem bedzie podobnie. Przynajmiej wszystko wskazuje na to ze tak bedzie, bo jak sam widzisz, juz raz cie to zgubilo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach