Witam wszystkich, jestem mama 17 latka. Znalazłam u niego troche amfetaminy, potem haszysz. On stanowczo zaprzecza że bierze, nie wiem czy mu wierzyć. Coś mi mówi że trwa to od lipca 2012. Zastanawiam się czy w jego przypadku jest potrzebny ośrodek ? Sama nie wiem co robić za bardzo, do palenia marych przyznał sie i powiediał że mu b. smakuje. Jestem załamana ....
Przykro mi ze coraz wiecej mlodych ludzi siega po narkotyki.
Na poczatku tej przekletej drogi jest zabawa,a pozniej horror dla rodzicow.
Z autopsji to znam.
Napewno nie mozesz mu wierzyc,ze nie bierze,bo klamie!!
Czeeka Cie dluga droga,mam nadzieje,ze kiedy twoj syn zrozumie,ze to nie jest zabawa!
Spróbuj poważnej rozmowy z synem. Czy syn ma problemy w szkole? Wychowawca skarżył się na syna?
Najważniejsze to nie załamywać się. Nie możesz pokazać synowi ze jesteś słaba, musisz być dla niego wsparciem a zarazem musisz być konsekwentna w swoich działaniach.
Moi rodzice kazali mi zrobić testy na mocz. Zrobiłem je i wyszło wszystko co brałem tj. amfetamina i marihuana. Było to jak miałem 19 lat. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że chcą dla mnie dobrze robiąc mi test. Zrobiłem im okropną awanturę. O brak zaufania do mnie itp. Jednak oni mieli jeden argument który łapał mnie za serce: "jesteśmy Twoimi rodzicami, robiąc Ci testy chcemy dla Ciebie dobrze, a Ty nas okłamujesz w żywe oczy ze nie bierzesz. Proszę, sam zobacz jak nie bierzesz !". Po 3 latach zrozumiałem jaki mam problem i sam zacząłem działać.
Może pokaż mu nasze forum, na pewno uzna ze to w jego przypadku nie ma miejsca ze on nie ma problemu, nie jest uzależniony, będzie się wypierał.
Przeczytaj również ten tekst, bardzo pomocny: http://www.intus.ehost.pl...opic.php?t=2009
Dziekuję za odpowiedzi, Smutna mamo zanm napisałam na forum przeczytałm dokłanie wszystko co pisłaś, chylę czoło i gratuluję, Koledze również. Dziękuję że mogą z wami pisać, moę to mi trochę pomoże.
Wczoraj młody wrócił nakręcony i agresywny, żądał podłączenia internetu, kasy i nowych butów za 300 zł. niestety, powiedziałam że nie dotrzymuje zasad, nie chce zrobić testu, pokazać oczu do sprawdzenia, nie wspólpracuje. Do terapeuty ma iść 25.01. na 10.00 a my na 13.00 tego samego dnia. Odgraża się że nie da sobie zrobić prania mózgu. Odzywa sie do mnie b. niegrzecznie.
Chyba na zawsze zostanie mi w pamięci nowy rok i amfetamina przed oczami, wtedy Igor po raz pierwszy wyskoczył do mnie i do mojego przyjaciela Piotra z nożem, ale zapanował i odrzucił nóz. Dlatego że zabraliśmy mu amfę, zaczoł się szarpać ze mnia i z Piotrkiem, nawyzywał nas. Potem wyskoczył z domu, wrócił po godzinie i rozmawiał z Piotrem, bo ja miałam jakąś dziurę w głowie i zanik pamięci. Piotr powiedział że w jego przypadku najlepszy byłby ośrodek, nie dość że zrobili by mu pranie mózgu to by go przystosowali społecznie.
Mam ogromne wyrzuty sumienia, gdzie popełniłam błąd, że nie zauwazyłam wcześniej, podejrzewam że bierze od lipca po b. dobrze napisanych egzaminach. Wyrzucam sobie nawet to że jezdziliśmy z Piotrem, śmialiśmy sie i odpoczywaliśmy a młody w tym czasie brał............ Mam chore poczucie winy. Wchodzę do pokoju młodego i płaczę, gdzie jet mój dawny Igor, roześmiany i rozmawiający jak dawniej......
Z nauką jest tak że jej nie ma. Młody zdał do technikum samochodowego, b. się cieszył, był dumny. Potem zaczeły się wagary, pisał sobie sam zwolnienia, dopiero wychowawca do mnie zadzwonił i się wydało. Rozmowy oczywiście były nie jedna, obiecanki cacanki. Potem Igor stwierdził że poziom jest za wysoki i przeniósł się do zawodówki wielozawodowej. Nie uczy się wcale, nie pisę na lekcjach, chodzi jak chce, z kilku przedmiotów jest nieklasyfikowany. Nigdy tak się nie zachowywał, nawet nic nie czyta....... oprócz smsów. Jak był w domu internet to cały czas grał, oglądał filmy, i pisał z kimś, jak wchodziłam do pokoju to wszystko szybko kasował. Sama nie wiem czy zdecydować się na osrodek, czy nie skrzywdze młodego, wydaję mi się że wciąż się oszukuję, potrzebuję jakiś dowodów że bierze, sama nie wiem. Serce matki mówi co innego a rozum co innego.
Pozdrawiam wszystkich.
To nie Twoja wina nie mysl tak !
Mnie rodzice wychowywali bardzo dobrze i poswiecili dla mnie cale swoje zycie i zdrowie a mimo to cpalem. Nie popełnili żadnego błędu w moim wychowaniu bo zawsze mowili mi ze narkotyki powodują zło. Zawsze dbali o moje wykształcenie i rozwijali moje pasje. Skąd wzięły sie dragi? Koledzy, ciekawość a później nałóg.
Musisz myslec rozumem, serce odluz na razie na bok. Badz stanowcza. Udaj sie na terapie z synem, lekarz na pewno podejmie trafne decyzje, moze odwyk zamkniety nie bedzie konieczny. Tam nie robia prania mozgu, nic z tych rzeczy. Uswiadamiaja tylko co narkotyki robia z umyslem i jak go zmieniaja. Oczywiscie pomagaja w glodzie narkotykowym i doprowadzaja do rownowagi chemie w organizmie. Po prostu otwierają oczy narkomanowi
Igor zrobił w sobotę test ; wyszła marihuana, haszysz i amfetamina. Zaprzeczał tylko o amfetaminie że próbował miesiąc temu. W ulotce testu jest napisane ze wykrywa narkotyk od 1 do 3 dni, potem powiedział ze test jest pewnie uszkodzony. Miał troche zjazdu - doła , zaczęłam z nim rozmawiac i wyciągac z niego ile się tylko da. Marihuane spróbował juz 1,5 roku temu i tak mu się podoba że zamierza ja palic, a w ogóle to ja powinnam razem z nim spróbowac i dopiero ocenić. Powiedział że wszystkiego w życiu trzeba spróbować, wywnioskowałam że on ma takie plany na przyszłość, a wiedzę ma naprawde znikomą. Podrukowałam mu różne artykuły, historie młodzieży i tych co z tego wyszli, nic do niego nie dociera, on wie swoje i koniec. Dwa razy powiedział że jak spróbuję go umieścić w ośrodku to dopiero ,, on mi pokażę ,, albo ,, coś zrobi sobie, walne sobię taką dawke i już mnie nie będzie,, Troche mnie to przeraziło, czy on chciał mnie zastraszyć, czy to było ciche wołanie o pomoc... sama nie wiem, rozmawiałm z nim spokojnie, ciągnęłam za język, podpuszczałam , ale potem byłam tak zmęczona, wszystkie myśli kłębiły mi sie po głowie, ani jeść, ani spać, ani nic zrobić. Co raz bardziej wydaje mi się że tu może tylko pomóc ośrodek, sam a juz nie wiem. Do terapeuty Igor ma termin dopiero na piątek, zastanawiam się czy on wychwyci i rozpozna że młody bierze i na jakim jest etapie. Zauważyłam że młody ma kłopoty nie tylko ze snem, jedzeniem, ale też z pamięcią. Zarzekał się że amfe znalazłam u niego po świętach i dlatego sylwerstra miał nieciekawego, a przeciez to było w Nowy Rok. Podejrzewam że on z sylwestra mało co pamięta, oszukuje sam siebie. Wydaję mi się że musze działać z pozycji siły, tylko czy mi tej siły wystarczy, boję się że on sobie coś zrobi. Pozdrawiam wszystkich.
Amiko...
Zachowanie Igora jest dowodem na to ze bierze AMFETAMINE !!!!!
Kazdy narkotyk ma inne dzialanie,a niestety agresywnosc,klopoty ze snem,zdenerwowanie,wybuchy gniewu to typowe dla amfetaminy.
Nie mozesz mu wierzyc,on w tym momencie jego zycia,nie jest soba !!!!Nic do niego nie dochodzi,nic nie slucha,jest nieobecy,w glowie ma tylko jedno .I to sie nie zmnieni Amico.
Wiem co pisze,ale pisze nie po to aby cie dolowac i odbierac nadzieje,ze moze jednak ....
Przechodzilam przez to ,i wiem jak amfetamina zmniena czlowieka.
Okres bez brania tygodniowy,miesieczny nic nie daje,potrzeba duzo czasu,aby taki czlowiek ze tak powiem wytrzezwial !!!!
Zamkniecie go w osrodku nic ci nie da,na sile nic nie zdzialasz.To jest przerazajace co pisze,ale taka jest prawda.
Jedyne co mozesz zrobic to Walczyc z nim, przede wszystkim musisz byc stanowcza i konsekwentna.
Bardzo mlodzi ludzie probuja tak dla zabawy,z ciekawosci a potem wpadaja w potworna pulapke,z ktorej nie sa w stanie wyjsc,poniewaz maja zmnienione postrzeganie swiata.
Walka bedzie bardzo trudna,musisz nie pozwalac na branie.postawic warunek,ja wiem ,ze on i tak sobie z tego nic nie bedzie robil(narazie)ale nie masz innego wyjscia !!!!!!
Do poki bedzie mial warunki do brania,bedzie bral....
Amfetamina powoduje psychozy ,moj Tomek byl w szpit.psych.i nic go to nie nauczylo..
Czytalas moj watek ,wiec wiesz ...i przyszedl moment,ze sam chcial isc...do osrodka..
Ale to trwalo ladnych kilka lat...i tez nic nie wiedzialam,nie byl agrasywny,ale pieniadze szly...klamstawa ,kombinowanie itp.
Amico wspolczuje Ci bardzo ,bo wiem co przezywasz,wiem ze starasz sie nie dopuszczas do siebie mysli zlych,obwiniasz siebie,ale to nie twoja wina!!!!
Dzis taki jest swiat.To gowno jest wszedzie,w szkolach,w barach...handluja koledzy i nawet kolezanki .takze nie oskarzaj sie tylko wez sie w garsc i dzialaj !!!!!!
Witam wszystkich, dawno nie pisałam sporo się wydarzyło. Mianowicie ; bylismy z młodym wczoraj i przedwczoraj u dwóch terapeutów. Pierwszy terapeuta to pani z Karanu, weszliśmy razem, ja powiedziałam o co chodzi i młody został z terapeutką, przeprowadziła z nim wywiad ok. 2 godziny z nim rozmawiała namawiała go na pobyt w ośrodku, dała mu tydzień na podjęcie decyzji. Młody po wyjściu miał łzy w oczach i powiedział że on rozmawiał szczerze i od razu do ośrodka. Wywnioskowałam że czuje się oszukany, za to że był szczery. Na następny dzień pojechaliśmy na umówioną wizytę do Monaru, młody nie chciał za bardzo jechać, ale przypomniałam o umówionych zasadach. Weszliśmy tez razem, potem terapeuta rozmawiał z młodym ok 30 minut. Zaproponował młodemu terapię; cotygodniowe spotkania i robienie testu w poradni. Młody zgodził się i upoważnił mnie do wszelkich informacji na temat jego terapii oraz wyników testu. Terapeuta powiedział żeby młody pozaliczał przedmioty i szybko zmienił szkołę, ( mie też z naciskiem powiedział żeby mu pomóc zmienić szkołę ) jeśli takie ma plany. Zapowiedział mu że jesli będzie jarać nawet zioło to z nauki nici. Rozmawiałam z terapeutą i on powiedział że do ośrodka Igor ma jeszcze czas, a bez motywacji i chęci to z leczenia nic nie będzie. On musi sam zrozumieć żę sam nie daje sobie z tym rady i potrzebuje pomocy. Ale musi sam do tego dojść i musi chcieć być czysty, Na razie jest czysty, robiłam mu test, jest tylko thc które może jeszcze się utrzymuwać ok. tygodnia. Także test u terapeuty powinien być całkowicie czysty. Igor chce współpracować i być czysty, ale czy wytrzyma nie wiem. Nie wiem już który terapeuta ma rację, powiem szczerze że mam mętlik w głowie. Ja tez chodze do Monaru do terapeuty od stycznia, młody teraz ma swojego terapeute też w Monarze. Nie wiem czy to jego gra i udawanie, mam nadzieję że terapeuty z doświadczeniem nie da się oszukać i jak młody zacznie ściemniać terapeuta go rozgryzie. Ale do końca też nie wiadomo, każda psychika jest inna.
Pozdrawiam serdecznie.
Wg mnie najwazniejsze, by syn byl w terapii. Jesli terapia ambulatoryjna okaze sie niewystarczajaca, to terapeuta zaproponuje osrodek. A "sciemnianie" zawsze jest mozliwe (takze w osrodku), jednak predzej czy pozniej wychodzi na jaw. Trzymalbym sie jednej poradni, bo kazdy terapeuta moze miec nieco inne podejscie i to bardziej miesza, niz zdecydowanie sie na jedna opcje i konsekwencja.
Witajcie, dawno mnie tu nie było.......... Ale wzięłam się w garść i zadziałałam - Smutna Mamo.... Młody jest w terapii ambulatoryjnej w Monarze, zajmuje się nim kierownik, wspaniały ciepły człowiek. Po wizytach u terapeuty mam zupełnie inne dziecko, ale jak przychodzi dzień kiedy ma się stawić u terapeuty daje czadu - kłóci się ząb za ząb. Ja tylko mu mówię przeczytaj sobie zasady i konsekwencje ich niespełniania. To działa.... Młody je, śpi w nocy ( zasypia 24-1) zaczął czytać książki. Po pierwszym spotkaniu u terapeuty zmienił szkołę na technikum handlowe, przyjęli go. Z kolegami z tamtej szkoły nie utrzymuje kontaktu, telefon na noc wyłącza. To duża zmiana. Ma kolegów, wychodzi , ale nie tych z tamtej szkoły. Terapeuta powiedział mi że na ośrodek dla młodego jest za wcześnie, jemu jest potrzebna totalna resocjalizacja. Jest to powolny i długi proces. Ja dostałam wytyczne że; młody ma sam ogarniać swoje rzeczy, dbać o nie, pomagać w domu ( nie sprzątam mu pokoju ), mam umożliwić mu sport ( chciałby chodzić na sztuki walki ). Jeśli coś zawali my go rozliczamy. Możliwe że zawali ten rok szkolny, ale to są konsekwencje ćpania. Terapeuta sam robi mu testy. Igor lubi z nim rozmawiać, jak ja czemuś się sprzeciwiam to słyszę że musi pogadać z terapeuta, potem po terapii ja dzwonię do terapeuty i jak ma czas rozmawiamy. Dobrze trafiliśmy, mam nadzieję że jak coś się zacznie z młodym dziać to terapeuta wychwyci że on cos ściemnia, ja tez mam oczy otwarte, wrócił internet ( musiał podpisać godziny korzystania z komputera ), powoli daję mu pieniądze. Obawiam się wakacji........ mam złe wspomnienia. Wczoraj byliśmy na zakupach z Igorem, było ok, wybierał, mierzył, gadał, przestał ubierać się na czarno wreszcie. Na razie jest ok, ale moje oczy i uszy są czujne. Byliśmy na zakupach, ile młodzieży naćpanej............ młode dzieciaki, już widzę po oczach po twarzach........straszne. Zastanawiam się gdzie są ich rodzice i co będzie jak się dowiedzą że ich dziecko ćpa. Mój szok już minął, uspokoiłam się trochę, młody wraca do domu na czas, powiedziałam że go nie wpuszczę, raz go trochę przetrzymałam za drzwiami bo zaczął sobie popijać alkohol, a potem wymiotował. Mam mu pozwolić być zwykłym nastolatkiem z bałaganem w pokoju, to podobno najgłupszy wiek, ale do opanowania. Najważniejsze że młody jest w terapii i próbuje coś ze sobą zrobić, ale to długi proces, niestety ja jestem nadopiekuńczą matką i to też mogło mieć duży wpływ na to co zrobił.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witam Cię gdy czytałam twoją walkę o syna to tak jak bym o swoim danielu pisała ,proszę Cie o kontakt o tego terapeutę co o nim pisałaś podaj mi proszę jakieś namiary muszę ratować mojego syna ...moj meil korzeniecagnieszka@op.pl tel.661-487-514..czekam na odpowiedż Agnieszka
Witajcie po tak długiej przerwie. Dziś młody wrócił do domu po miesięcznych wakacjach u ojca. Ta rozłąka dobrze nam zrobiła. Ja odpoczęłam od niego, aż dziwne że nawet nie tęskniłam nie dzwoniłam, to on pisał smsa nieraz. Wrócił pozytywnie nakręcony, z głowa pełna pomysłów, treningi sportowe - boks i ojciec zmobilizował go do zrobienia prawa jazdy. Zobaczymy co z tego będzie. do terapeuty ma jeździć raz w miesiącu, tak zadecydował sam terapeuta. Jak będzie gorzej jestem umówiona na telefon z terapeuta. Zawsze słyszałam od swojego syna ,, no jak skończę 18 lat to....... cos tam cos tam,, teraz ja mówię ze nie mogę się doczekać jego 18 -stki, bo wtedy ja nie odpowiadam za jego czyny, nie ponoszę winy za nic. Jak skończy 18 lat to ja nic nie musze względem niego, nie wierzy niech czyta w intrenecie, nie musze dawać mu jeść, prać, gotować a mieszkanie jest moja własnością. Uświadamiam mu zawsze ze on nie ma nic na dobra sprawę, ani wykształcenia, ani pracy, ani mieszkania. Bez rodziców jest nikim, a koledzy............. koledzy mu nic nie dadzą szczególnie jak jest bez kasy. Boje się września, boję się co się wydarzy, ale mam wiedze co mam robić w razie czego. Dałam młodemu szansę, na razie wykorzystuje daną szanse jest dobrze, a dalej zobaczymy. Kadra Monaru na ul. Hożej w Warszawie robi super robotę z młodymi ludźmi, z rodzicami również.
Agnieszko, walcz, działaj, zasady - konsekwencje. Uda Ci się na pewno ratować dziecko ale sama musisz się zmienić i bardzo, bardzo chcieć mu pomóc. Znajdź terapeutę dla siebie i dla młodego koniecznie. Samemu jest ciężko. Trzymam kciuki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach