Pyka miesiąc jak nie jaram, jest różnie - jednego dnia jestem błyskotliwym jastrzębiem z rozmachem o fenomenalnym poczuciu humoru i pewności siebie, a następnego dnia przybitym nielotem z chandrą i melisą w ręku. Jak kobieta, podczas cichych dni :D
eloo, jestem tu nowa, moj post tam gdzies widnieje u góry, chcialabym tylko napisać ze fascynuja mnie wasze wypowiedzi, są na prawde miłe i życiowe i myśle, ze pisanie z Wami tu pomoże mi w walce z nie-jaraniem skuna. pzdr :)
Znalazłem nową robote i lece zapisać się na boks...
Nie mogą się zebrać na to od półtora roku, ciekawe czemu? - no ja chyba wiem dlaczego.
Boks mam na myśli, wszystko tylko odkładam bo JESTEM TAKI ZAJĘTY - tylko nie wiem czym bo nic nie robie.
Jestem uzależniony od komputera.
Miewam sny, ze pale, dosyc czesto. Na poczatku wywieraly na mnie wrażenie ale teraz sa mi juz obojetne, wrecz moge stwierdzic ze daja dziwna radosc :)
Radosc, poniewaz nie ukrywajac, podczas czasów jarania bywały tez pozytywne chwile, które wspominam do dziś z przyjemnoscia. Aczkolwiek koniec był negatywny
Ostatnio czuje,że thc zaczyna mnie wołać. Ostatnio łapie się na czytaniu o ziole i nie tylko na pewnym ćpuńskim forum... woła mnie chęć przyćpania. Co gorsza ostatnio myślałem by skminić jakąś koke, a ostatnio pytałem o kryształ mdma. Mam poprostu ochote przyćpać.
Staram się kontrolować i odpychać te myśli. Zrezygnowałem z powyższych,chce iść inna drogą.--jednak coś mi z syfiastej przeszłości pozostało.
Siema, tez mnie bierze chec na zapalenie ostatnio, w sumie nie tylko, zeby cos z soba zrobic, wbic sie gdzies w inny wymiar, nacpac sie poprostu. Ale ile mozna ? Przeciez my to robimy non stop, chcemy przestac i dalej sie lamiemy, nie warto. Trzymaj sie wierze w Ciebie, teraz jest taki okres, zima, depresja i inne pierdoly, wyjdzie lato i wszystko sie zmieni, swiat nabierze koloru, tak juz jest. Trzymaj sie i nie poddawaj !
Przeczytaj sobie mojego posta, może da Ci troche motywacji żeby nie kurzyć ;) Co do snów, nie pale już 4 lata i przeszły, mam taką teorie, że sny odzwierciedlają w pewien sposób nasz wzorzec energetyczny - jakimi jesteśmy ludźmi, jakie namiętności nami rządzą to reprezentuje nasza podświadomość podczas snu. Jeżeli ktoś jest złodziejem - śni mu się jak kradnie. Tak samo jest z MJ. Jak to część Twojego życia, to Twój umysł próbuje nadrobić to czego nie ma w rzeczywistości w stanie podświadomym gdy śpisz ale to mija. Nie po roku ale u mnie po trzech. I nie śni mi się to już wogóle. A były czasy gdy śniło się codziennie noc w noc noc w noc ciągle to samo jaranie albo przypał :) Głowa do góry, warto człowieku tyle Ci powiem, warto. Dobrym argumentem moim zdaniem jest postawienie na szale swojego zdrowia psychicznego. Chcesz być poschizowanym fobikiem? Do tego prowadzi palenie MJ. Im dłużej palisz tym większa na to szansa. Odpuść historie z bodkiem i innymi bzdurami z YT. Nie dostaniesz po trawie halucynacji czy schizofrenii. Ale nabawić się fobi - żaden problem. A to równie mocno wyklucza Cię z życia społecznego. Do mnie ten argument przemówił najmocniej.
powazne komplikacje typu schizofrenia faktycznie dotycza niewielkiego odsetka palaczy i tlumaczy sie to osobnicza podatnoscia (w sensie: mozna miec do czegos predyspozycje, cos jak ukryta bomba, ktora np. palenie wyciaga na wierzch)
Zmotywować siebie potrafie odpowiednio tylko ja sam, czytając twój temat - czytałem o sobie tylko "niektóre szczegóły zostały zmienione".
Co do snów, gdyby naprawde było jak piszesz - to jestem zboczonym psychopatą którego trzeba natychmiast w kaftan, dystans mam do tego, bo wiele obrazów tworzy spaczony jaraniem umysł.
Moment, czy aby napewno tylko jaraniem? Swego czasu chlałem jak szalony, miałem ciąg z mefedronem,paliłem maczanki z dopalaczy, brałem jakieś obrzydliwe piguły w których cholera jedna wie co było. Często wszystko razem. Dołączyłem do forum bo uwierzyłem,że to wszystko wina marihuany - wszystko na nią zwaliłem.
Post w którym pisałem o chęci przyćpania pisałem na wkręcie, wiecie, wyrosłem z tym...
Miałem ostatnio myśli - czytałem o depenalizacji, oglądałem nawet jakąś fotorelacje z uprawy.
Mijają 3 miesiące jak nie pale, wcześniej złamałem się po takim właśnie okresie. Myślą przewodnią było "raz na jakiś czas" a skończyło się całomiesięcznym paleniem.
*
Oglądałem francuski film pt. Nietykalni - świetny, jest w nim kilka scen gdzie bohaterowie się marihuanizują... pomyślałem jak fajnie poprostu zapalić i mieć to gdzieś.
*
Do problemu z ziołem dużo łatwiej się przyznać przed sobą niż do problemu z alkoholem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach