Napisałem swój 1 post w dziale Bad Trip a że nie chce znowu tego samego pisać to proszę najpierw tamto przeczytać wtedy skumacie o co chodzi.
Minęły już jakieś 3 miesiące od Bad Tripa a ja ciągle czuje sie zle, ciagle jakies glupie rozkminy , ciagle mam uczucie bicie serca i mam dziwna schize ze slysze caly czas piosenki w glowie xd wiem ze to glupie ale tak jest. Przed Bad Tripem jak paliłem zioło to moge powedziec ze snila mi sie moja smierc wiele razy, bylem duchem i widzialem jak niosa moja trumne ze wtedy dopiero jak umarlem ktos sie mna zainteresował. A z tymi piosenkami w glowie to nie wiem jak to sie zaczelo nagle taka glupia schiza mnie dopadla i nie moge sie na niczym skupic bo ciagle cos mi gra w glowie, dostaje szalu juz od tego. nadal mam lekkie odrealnienie, przestalem brac leki od psychiatry ostatnio bo uwazam ze sa zbedne, chce zrobic ostatni krok sam bez pomocy. ale jakos nie moge pokonac tych ostatnich metrow, nie moge wydostac sie na powiezchnie calkowicie. Raz juz jest fajnie i znowu trach nie chce mi sie zyc nie mam celow , boje sie przyszlosci zyje ciagle w jakims swiecie zchiz. Mam mysli samobojcze nie mam z kim o tym porozmawiac , z mama nie chce bo znowu bedzie na mnie krzyczec ze jestem jakis inny . Czuje sie jakbym byl jakims dodatkiem w zyciu innych ludzi w ich codziennosci. Czuje tez np. jak jade autobusem ze w glowie mi sie miesza, ze sie udusze zaraz i znowu mnie lapie scisk w gardle. Nie pale juz MJ , nie pale tez fajek i nie pije alko. przeciez powinno byc coraz lepiej?? fakt jest lepiej niz na samym poczatku , ale nie moge pokonac tych ostatnich metrow :((. Coraz czesciej mysle zeby isc sie zalac gdzies zeby zapomniec troche o tym wszystkim. W tamtym poscie pisalem ze sie nie poddam ale coraz czesniej mysle ze mi sie nie uda ze zmarnowalem sobie zycie. Mam ochote wejsc gdzies na jakis najwyzszy punkt w zasiegu widzenia i zaczac krzyczec cokolwiek z calych sil, wyladowac sie troche.
Co jakis czas napisze jak mi idzie, moze bedzie troche latwiej.
Witaj Patryk,po przeczytaniu Twojego posta jestem przekonany że masz problemy z emocjami.Może warto było by umówić się z terapeutą na rozmowę ?
Sam nie pale 2 lata i z takiej pomocy korzystam,wierz mi że sam nie rozwiąrzesz wszystkich zagadek.Przydaje się w tym pomoc profesjonalna,jak dobrze poszukasz to otrzymasz ją za darmo.Z lekimi psychiatrycznymi po części się zgadzam,mogą pomóc na samym początku się wyciszyć.Podleczają ale nie leczą przyczyny problemu.
Co do piosenek też tak mam ale to jest przyjemne :) Umila mi to czas pracy,nawet sobie nuce pod nosem ulubione kawałki,a jadąc samochodem przy muzyce nawet śpiewam.
Polecam,dobra sprawa :)
z tymi piosenkami sie nie schizuj to po prostu tak jest ze to zawsze miales ale teraz ze wkrecasz ze to jakies dziwne i sam jakby specjalnie sobie wywolujesz te piosenki i bardziej sie nakrecasz , tez tak mialem - minęło , po prostu teraz masz tak ze cos sobie ubzdurasz i sie tym nakrecasz mocno ze przez bad tripa se pscyche uszkodziles , nie mysl o tym zajmij sie moze cwiczeniami jakimis biegami i daj sobie troche czasu a nie jakies odrazu mysli samobójcze
Paweł- zgadzam sie z toba sam sobie chyba raczej nie poradze ale poczekam jeszcze troche, zaczne pic melise i sie czyms zajac jak to nie pomoze to poszukam pomocy , i apropos mozesz mi polecic jakis niewiem osrodek we wroclawiu albo cos innego? Obawiam sie ze mam zadatki na depresje o ile juz jej nie mam i sie rozwija w cos gorszego.
naru- mysle ze masz racje ze sam sobie to wkrecam postaram sie nad tym popracowac.
Teraz jak tak na siebie patrze to nie moge uwierzyc co ze mna zrobila marycha :(
Poproś Miodzia o polecenie placówki,On dobrze doradza :) Sam zdałem się na jego sugestie i jestem zadowolony.Wg mnie nie ma co zwlekać,ja zwklekałem 2 lata i żałuję że od razu nie wybrałem takiej pomocy.
Dobrze mi zrobiło przeczytanie waszych postów - odnośnie piosenek to często sobie wkręcam, nie wiedziałem że to wkręta jest, cóż podleczyłem się tu warto czytać forum, postaram się w tych dniach nie nakręcać na nic - taka praca nad wkrętkami ;x
Pssshh co mogę napisać .... jest generalnie dużo lepiej niż było... w zasadzie każdy dzień bez używek jest dla mnie zbawienny, co prawda nie czuję się tak jak dawniej bo czuję się teraz doroślej.
Ten rok postanowilem zacząc od 0 w sensie że, przezylem co przezylem , jestem w punkcie w ktorym jestem i teraz trzeba nad sobą popracowac a nie zastanawiac sie nad przeszloscia ze bylo super , czulem sie zajebiscie. Czulem sie tak bo prowadzilem beztroskie zycie , nie przejmujac sie nad konsekwencjami z ktorymi i tak juz przyszlo mi walczyc.
Ale tak jak wyzej pisalem zaczynam od 0-wartosc neutralna w ktorej jestem, moge pracowac nad soba i byc na +1 albo zaprzepascic droge ktorą przeszedłem i znaleść sie znowu na -1 i tak czy siak zaczynac od zera. Zdecydowanie wybieram +1.
Na dzień dzisiejszy jestem wolny od:
MJ-8 miesięcy
Papierosy-9miesiecy
Alkohol-Drastycznie ograniczony-1,2 piwa w miesiącu.
Brawo,dobry masz tok myślenia :) Widać że starasz się być odpowiedzialny za swoje kroki i chcesz stawiać je w dobrym kierunku.
Zazdroszcze papierosów bo z rzuceniem ich mam problem (może nie do końca chce je rzucić ??)
Ja jestem wolny od marihuany od ponad 2 lat,czuje się pewnie.Co do alkoholu to naszła mnie pewna refleksja...Ostatnio doszedłem do wniosku że nawet piwo mi nie smakuje w sumie (może co innego w lato) i strasznie śmierdzi.Nie załatwia kłopotów i nie warto szukać w alkoholu pocieszenia.Więc nie pije sam (zdarzało się czasem) np po ciężkim dniu w pracy ale zrozumiałem że nic mi to nie daje.Będę używać alkoholu tylko w celach towarzyskich od okazji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach