Na początku chciałabym podziękować za założenie tego forum, nie czuję się sama.
Ale od początku. Mam 17 lat. MJ spróbowałam jak miałam jakieś 14 lat może. Ale było to na zasadzie spróbowałam - ok i żyjemy dalej. Później długo była przerwa.
Jakoś tak wyszło, że od 1,5 roku palę Mj co tydzień. W sumie ostatnio to dzień w dzień. Kiedyś było to na zasadzie spoko lufeczka po lekcjach, czy gdzieś w towarzystwie (dla odstresowania). Teraz to wygląda tak, że jest lufeczka (ew. kilka) przed lekcjami, w trakcie etc. I to jest masakryczne.
Nawet nie zawużyłam jak kiedyś 2 tygodnie pod rząd dzien w dzien przychodzilam do szkoly zbakana, oczywiscie dostawalam opieprz za wagary od wychowawczyni (opieprz na zasadzie; ona mówi, a ja z lekkim nie ogarem przytakuje). Czasem jak dostaję od niej opieprz za palenie papierosów, myślę sobie : kurde gdybyś Ty wiedziała.
Mój problem z MJ polega na tym, że z nią źle, a bez niej jeszcze gorzej. Nie radzę sobie, ale nie przyznam się, bo komu? Otoczeniu? Powiedzą coś w stylu: dopiero się kapnęłaś. Rodzicom? Wątpię nie mamy za dobrych relacji. Po za tym boję się, że jak sie komuś przyznam to już polecę totalnie.
Jak nie jaram jestem taka smutna i zamulona. Jest mi tak źle. Po za tym mam takie akcje, że nawet jak nie bakałam to czuję się jakbym była. Na początku było fajnie przyjemna faza, hihihi, hahaha i koniec. A teraz jest też faza, śmiechy; zgrywy, ale pozniej jest takie uczucie np jakbym plynela po chodniku, a nie szła. Jakbym siedziała w klasie tylko cieleśnie, a moja dusza siedziała za drzwiami i stamtąd mną sterowała. Nie mówiąc o tym, że nic mi się nie chce. Nie mam żadnych uczuć wszystko mam gdzieś. Totalna olewka. Jak mam coś zrobić to nie robie, albo wgl nie przychodzę do szkoły, bo co mi tam.
Dodatkowo ostatnio doszły problemy ze snem, gdy zasypiam śnią mi się najgorsze i straszne rzeczy, wszystkie moje objawy się ukazują. Mam też problem z wysławianiem się nieraz, a i zapominam dużo rzeczy, nawet tych ważnych. Dodatkowo miesza mi się wszystko to co było; jest; będzie; to co mi się snilo.
Ostatni akapit spokojnie. Myślałam o tym, chcę to ograniczyć, ale to takie fajne. Wiem, że sama nie dam rady. Do psychologa nie pojde, bo musialabym z rodzicem, do pedagoga szkolnego tym bardziej, bo zaraz wychowawczyni się dowie.
Dzięki wszystkim, którzy dotarli do końca. Pozdrawiam.
mozesz udac sie do poradni, tam napewno znajdziesz pomoc, z tego co wiem na wstepie mozesz zaznaczyc ze nie chcesz aby osoby trzecie dowiedzialy sie o terapii, aczkolwiek nie wiem jak to jest z osobami niepelnoletnimi. Ja mam dokladnie takie same problemy jak Ty, sam mam 19 lat i palilem od 16 roku zycia. Teraz nie pale juz prawie 8 miesiecy i problemy nadal sa, ale nie wiedziec czemu jestem tak fantastycznie nastawiony i niemal pewny w stu procentach ze to wszystko niedlugo minie :)
Siemka, sluchaj napisze ci tylko ze warto - skoro zamierzasz przestac palic, troche poczytac o objawach abstynencyjnych zeby cie nic nie zaskoczylo. Wszyscy wiemy ze przestac nie jest latwo, czlowiek czuje sie zly, smutny i takie tam. Wkoncu jestesmy tak jakby dziecmi ktorym zabrano ukochana zabawke ;). Pozdrawiam i pisz jak ci idzie, trzymam kciuki malenka !!!
Dzięki za wsparcie. Czytałam właśnie o objawach abstynencyjnych. Niestety większość mam. Czuję się fatalnie, ale udaję, że jest ok, by nie sluchac tekstow w stylu ` a co ty taka, wszystko bedzie dobrze`.
Z poradnią to nie jest taki zły pomysł, tylko, że u mnie takowej nie ma, a dojezdzac mogłabym, ale kasy swojej nie mam (bo wiadomo na co wydaje kazda wolna), a nie powiem rodzicom, że potrzebna mi kasa na dojazdy do poradni. Ostatnio miałam takie głupie myśli, żeby powiedzieć co nieco wychowawczyni, tak by w chwilach mojej słabości ona mnie przywróciła do pionu, ale uznałam ten pomysł za totalnie nietrafiony.
Wam również powodzenia w utrzymaniu abstynencji.
Pozdrawiam :)
Glowa do gory, poczatki zawsze sa trudne. ale po burzy zawsze przychodzi deszcz, u mnie na poczatku tez bylo tragicznie, wieszac sie chcialem na czym popadnie. A teraz sie z tego smieje, mimo ze sprawnosc intelektualna i raz na dzien jakas dziwna jazda ktora ktora przechodzi po chwili, nawet sie nia nie przejmuje. Pamietaj ze nigdy nie bedziesz w pelni szczesliwa poki bedziesz robic rzeczy ktore Cie unieszczesliwiaja.
Jimmy heheh spoko luz każdemu się zdarza :) W sumie mnie jaranie uszczęśliwia, serio. I to jest w tym najgorsze. Mówię, nie nie będę, a za chwilę `ok, idziemy.`
uszczesliwa cie tylko na chwile, to bledne kolo. Lepiej przestan bo nabawisz sie naprawde ciezkiego uszczerbku na zdrowiu, z czasem kiedy bedziesz palic bedzie tylko gorzej.
Jimmy masz w pełni rację i ja to gdzieś wiem tylko nie umiem tego zastosować praktyce. Myślę, że brakuje mi czegoś w rodzaju takiego kija, albo czegoś co by mnie pilnowało i trzymało mnie w ryzach i wiesz pocieszało i karciło za wstrzemięźliwość lub jej brak.
Musisz w siebie mocno uwierzyc bo wiara czyni cuda, przypomnij sobie jaka bylas kiedys radosna i pelna zycia, odzyskaj siebie. Nie mozesz dac sie jakiejs tam roslince. Obiecuje ze wszystko z czasem wroci do normy i bedziesz szczesliwa jak nigdy dotad.
Cala ta sytuacje mozesz rozumowac jako wielki plus bo czlowiek nigdy nie bedzie silniejszy poki nie zmierzy sie choc raz w zyciu z samym soba, kiedy zostaje sam i nie ma niczego co moze mu pomoc, majac tylko rece i wlasna glowe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach