Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Moja walka z MJ.
Autor Wiadomość
Timetochange

Wysłany: 09-09-2012   Moja walka z MJ. [Cytuj]

Witam wszystkich którzy zechcieli przeczytać moją skromną historię.Tak więc zacznę od tego że mam 18lat z MJ styczność pierwszy raz miałem w wieku 16lat.Tak jak każdy na początku jeden buszek z lufki i odlot.Strasznie podobała mi się ta faza głupi maolat który odkrył MJ byłem podekscytowany.Każdy przecież mówił że to nie uzależnia że można skończyć w każdej chwili i te wszystkie brednie tego typu.Po jakimś rocznym czasie praktykowania jointów przestały mi wystarczać,więc zaczałem praktykować wiaderka.Walilem duże ilości nie potrzebowałem do tego towarzystwa potrafilem przesiedzieć cały dzień na chacie i walić wiadra siedząc przy PC czy TV.To wszystko też nasiliło się chorobą bliskiej osoby z mojej rodziny przebieg tej choroby był dramatyczny nikt nie mógł nic zrobić jedyne co to strzykawka z morfiną żeby ulżeć w bólu.Wiem że nie jest to wytłumaczenie ale myślę ze to też w jakims sensie miało wpływ na mnie,nie mogłem nic zrobić dlatego uciekałem z realistycznego,szarego świata do świata MJ w którym problemem jest sucho w pysku albo brak fajek.Palić przestałem miesiąc temu ponieważ zmieniłem miejsce mojego zamieszkania teraz mieszkam w Stanach.Impreza pożegnalna z kumplami odbyła oczywiście z udziałem Mj to był ostatni raz kiedy paliłem.Postanowiłem ze skoro zamieszkałem w nowym miejscu mogę być zupełnie nowym-lepszym człowiekiem i do tego dążę ale problem tkwi chyba we mnie.Zaklimatyzowałem się w nowym środowisku,poznałem nowych ludzi.Koledzy zaczeli zapraszać na spliffa lecz odmawiam i siedzę wtedy w domu.Toczę wewnętrzną walke z MJ wiecie za pewne jak to jest gdy odmawiasz a za 2minuty myślisz czemu by nie zapalić?Ten jeden raz przecież nic nie zmieni ...Gdy siedzę w domu wspominam czasy spędzone w Polsce,większość wspomnień to jakieś akcje z MJ w głównej roli.Mam niesamowite ciśnienie na Mj,nigdy nie miałem przerwy dłuższej niż tydzień.Tęsknie za uczuciem fazy,tęsknie nawet za uczuciem "przyje***" w płuco wiecie oco chodzi nawet za głupim kaszlem po wypuszczaniu bucha..Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić nie chce iść do psychologa ani nic z tych rzeczy jestem osobą zamkniętą w sobie.Proszę o jakieś porady jak mam kontynuować moją walke z MJ.Dziękuje wszystkim za przeczytanie tego i przepraszam za błędy popełnione w pisowni.Pozdrawiam Timetochange
 
 
Timetochange

Wysłany: 09-09-2012    [Cytuj]

Chciałem jeszcze tylko dodać że nie czerpie przyjemności z prostych rzeczy ,takich z których czerpałem przyjemność będąc pod wpływem MJ np ogladanie tV,granie na pc,pocalunek,itd.Myślę że Mj wyrządziła w mojej głowie dużo negatywnych zmian ale nawet to nie powstrzymuje mnie przed tym żeby zapalić..nie potrafię zakceptować myśli że moje życie może toczyć się bez Mj..dodatkowo towarzyszy mi stan jakiegos zmulenia i smutku to chyba jest efekt odstawienia Mj.
 
 
Kolega

Wysłany: 09-09-2012    [Cytuj]

Najgorsze w tym wszystkim sa wlasnie te przyzwyczajenia po MJ np. zeby sie lepiej ogladalo zapale, zeby bardziej czerpac przyjemnosc z dziewczyna zapale, ide do znajomych zapale zeby sie posmiac i pogadac, ide na impreze zapale. Tu nie chodzi juz nawet o sam na nalog, ale "zwyczaje" wpojone w zycie. Kiedy nagle MJ zostanie zabrane z naszego zycia, nagle wszystko jest takie nijakie wrecz przytlaczajace. Wlasnie to odrzuca wszystkich od abstynencji i pojawia sie nawrot palenia bo po prostu psychika siada.
Z nalogu trzeba najpierw wyjsc samemu. Pierwszy najwazniejszy krok musisz postawic Ty sam. Powiedziec sobie basta! Starczy tego gowna w moim zyciu. Postanowienia, cele i samozaparcie Ci w tym pomogą. Drugi krok mozesz juz wykonac niesamodzielnie. Wybrac terapie ktora bardzo pomaga, bo nie jestes w tym wszystkim sam, lub sprobowac na wlasna reke walczyc co jest jednak dosc trudne.
Osobiscie wybralem samotna sciezke. Nawet po dlugim czasie bastynencji mam momenty w ktorych prawie padam, ale zeby wstac trzeba upasc ;) Mysle nad terapia, jednak mieszkam na wsi i mam daleko do tego typu osrodkow itp. Duzo daje tez forum, wyrzucenie mysli bardzo pomaga
 
 
Timetochange

Wysłany: 09-09-2012    [Cytuj]

Dziś znowu zapraszali na Merry.Odmówiłem wydaje mi się że utwierdzam się w swojej decyzji ale mam tyle wątpliwości,pokus,chęci.Nie wiem dla czego ale pragnę zmiany w moim życiu,codzienne palenie wtłoczyło mnie w taką monotonnie- to jest najgorsze nawet nie zauważyłem zmiany pomiędzy "początkowa zabawą" a regularnym smoleniem.Nie pale już miesiąc a dalej czuję się trochę tak jakbym palił zaledwie wczoraj,widzę tak jakbym był najarany ale o wiele słabiej takie kreski przed oczami.Uczucie ciężkości głowy towarzyszy mi cały czas.Chciałbym żyć pełną parą i nie potrzebować do tego żadnych używek.Najbardziej boję się tego że teraz odmawiam bo nie mam bezpośredniego kontaktu ze skunem ale gdy ktoś zaproponuje mi Jointa stojąc obok mnie i machając mi nim przed twarzą ulegnę.Kolego dzięki że odpisałeś dałeś "popchnałeś" mnie w dobrym kierunku swoim postem.Pozdrawiam
 
 
Kolega

Wysłany: 09-09-2012    [Cytuj]

Dla mnie takie wlasnie kuszenie jest jakby wyzwaniem. Odmawiam, moze jest ciezko ale gdy juz jest po wszystkim i jestem w domu np. po imprezie jestem z siebie dumny :) to buduje bardzo
 
 
Timetochange

Wysłany: 04-12-2013    [Cytuj]

Witam wszystkich po prawie rocznej przerwie, pewnie domyslacie sie ze skoro pisze tego posta to nie udalo mi sie rzucic... i taka jest smutna prawda, wytrzymalem okolo 2 miesiace i przelamalem sie...zajaralem, i znowu wpadlem w nalogowe jaranie i po prawie rocznym jaraniu dzien w dzien znowu wyladowalem tutaj, znowu w tej samej pozycji tylko ze jeszcze bardziej przejarany niz kiedykolwiek. Juz sam nie wiem co mam o tym myslec i co mam myslec o sobie przeciez tyle razy obiecywalem ze przestane i znowu robilem to samo, oklamuje sam siebie ze nie mam problemu z jaraniem a przeciez wszystko oczym mysle to zeby najarac sie i zapomniec o wszystkim a szczegolnie o tym calym rzucaniu. Dzisiaj jest moja kolejna proba rzucania jarania, 1 dzien bez jarania za mna , jest ciezko i zdaje sobie sprawe z tego ze bedzie jeszcze ciezej, mam nadzieje ze tym razem doroslem do tego zeby rzucic, w glebi duszy chce z tym skonczyc raz na zawsze, ale cos szepcze mi do ucha zeby zajarac sobie blancika przeciez to nic zlego...ehh czuje sie taki bezsilny
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna