Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Kolejny, próbujący wygrać...
Autor Wiadomość
karol

Wysłany: 02-06-2009   Kolejny, próbujący wygrać... [Cytuj]

Witam wszystkich!

Moja przygoda z tym gównem, bo inaczej w tej chwili nie mogę tego nazwać, zaczęła się ładnych kilka lat temu. Nie doszedłem do stanu jak niektórzy z was, żeby palić codziennie, ale przez ostani okres, jakieś 8 miesięcy, zdarzało się to 3-4 razy na tydzień. Miałem przerwy po parę miesięcy, towarzystwo się zmieniało, lub poprostu człowiek zajmował się innymi rzeczami.
Trzy lata temu poznałem wspaniałą dziewczynę, rostawaliśmy się i zchodziliśmy parę razy, bo wydawało mi się, że to nie to, że czegoś brakuje. I może faktycznie tak jest, lecz odkąd zacząłem czytać to forum, o skutkach palenia, zaczynam myśleć, że to właśnie przez trawę. Nie potrafie tego rozgryść. Ona nie wiedziała o moim problemie, nie kłuciliśmy się o to, nic z tych rzeczy. Ciekaw jestem czy ktoś z was miał podobne myśli, że czegoś mu brakuje w związku, że to nie ta osoba, że nie ma tego czegoś. Od jakiegoś czasu od naszego rozstania znowu z sobą rozmawiamy, tym razem powiedziałem jej o wszystkim, że chce nad sobą pracować, wiem, że bardzo mnie kocha, tylko czy ja ją? Czy to możliwe, że przez zioło zacząłem wątpić w swoje uczucia?
Problem z jaraniem zacząłem dostrzegać dość niedawno, bywały maratony po parę dni, ciągle zaspany, brak kasy, brak motywacji do zrobinia podstawowych rzeczy jak sprzątanie pokoju. Dziś nie palę już prawie miesiąc, lecz wciąż cieżko jest w pewnych momentach z tym walczyć, przeżyłem 2 czy 3 sytuacje w, których znajomi palili a ja odmówiłem. To mnie wzmocniło, choć bylo cholernie ciężko. Ale zaczynam dostrzegać pozytywne aspekty (wróciły sny, i to jakie:):).
Choć dalej bywają dni w których mam doła, nic mi się nie chce, życie wydaje się do dupy, to mam zamiar wytrzymać w swoim postanowieniu. Gdyby ktoś mógł się wypowiedzieć na wspomniany wcześniej problem uczuć, niepewności, byłbym bardzo wdzięczny. Sam niewiem co robić z tą dziewczyną, czy zaczynać na nowo bliższą znajomość. Boję się jej skrzywdzić po jakimś czasie, gdy znowu swierdzę że to nie to.
W motywacji pomóga mi dodatkowo oprócz tego wspaniałego forum, fakt rzucenia papierosów (nie palę ponad 2 miesiące) (da się!!!) i cudowna wręcz książka która się do tego przyczyniła. Może nie powinienem, ale gdyby ktoś chciał to mogę podesłać na maila w wersji elektronicznej (pw). Jedynym warunkiem dzięki któremu może się udać rzucić palenie dzięki niej to zacząć ją czytać, przezwyciężyć strach. Później docenić autora poprzez jej zakup. To tak odbiegając od tematu.

Jutro czeka mnie kolejna próba, ale będę się starał odmówić, szkoda tych dni trzeźwości. Czytam forum aby się umocnić. Trochę pokręciłem, ale może ktoś mnie zrozumie :)

Pozdrawiam wszystkich i życzę sukcesów w walce z nałogiem.
 
 
norbi

Wysłany: 03-06-2009    [Cytuj]

witaj, jesli chodzi o uczucia to mialem ( mam jeszcze?) podobnie, wraz z paleniem trawy wypalily sie one...ale pomalu wracaja, owszem sa lepsze i gorsze dni ale glowa do gowy...co do dziewczyny to ciezko abys byl szczesliwy z nia jesli nie jest ci dobrze z samym soba. Natomiast ja bym jej nie skreslal tylko poczekal cierpliwie kilka miesiecy az ci sie poprawi po odstawieniu, a zrezygnowal bym natomiast z palacego towarzystwa! trzym sie!
 
 
karol

Wysłany: 04-06-2009    [Cytuj]

Czy to rzeczywiście możliwe żeby mj robiła takie spustoszenie w sferze uczuć? Podkreślam że nie paliłem codziennie, określiłbym się na średnio 2 razy w tygodniu, powiedzmy przez rok. Zdaje sobie sprawę, że to już ogromne ilości. Czy jest jakaś fachowa literatura opisująca ten wątek(uczuć) szerzej? Strasznie mnie ten problem nurtuje. Czuję, że odpuszczając stracę najlepszą dziewczynę, jaka mi się w życiu "przytrafiła", z drugiej strony znowu mam obawy i dziwne myśli, to nie jest to i tak w kółko....

Co do towarzystwa, to trudno jest owe zmienić, nie wyobrażam sobie, że nagle odwracam się od osób które poniekąd w jakimś stopniu są mi bliscy, tak ma chyba większość osób tutaj borykająca się z problemem mj. A to byłoby chyba najlepszym wyjściem dla każdego chcącego z tym wygrać. Trudno jest ich teraz przekonać z czym mają do czynienia, ale nie poddaje się :) Pozdrawiam!
 
 
norbi

Wysłany: 04-06-2009    [Cytuj]

Przecież uczucia to emocje, a MJ je tak jakby wyłącza... a emocje to przecież czysta chemia, jak i cały nasz organizm więc nie dziw się,że skoro przez rok "pakowałeś" w siebie thc coś jest nie tak w sferze uczuć. Taka jest moja teroria, lecz jeśli się mylę to proszę o poprawienie mnie :) Skoro intuicja Ci mówi,że spotkałeś naprawdę świetną dziewczynę to nie odpuszczaj tylko cierpliwie czekaj...takie jest moje zdanie. Pozdro!
 
 
MarianChwast
Detoks w toku

Wysłany: 16-06-2009    [Cytuj]

Karol opowiem Ci na swoim przykładzie co trawsko robi z uczuciami...Mieszkam z rodzicami,którzy starali sie dać mi w życiu jak najwięcej mogli,od zawsze byłem otoczony miłością i troską...szczególnie matka była skłonna do największych poświęceń...nigdy nie odwrócili się ode mnie i zawsze mnie wspierali,za to ja,odkąd uzależniłem się od chwasta przysparzałem im jedynie samych problemów i smutków,kilkakrotnie oddawli ostatnie pieniądze żeby wyciągnąć mnie z aresztu,w którym znajdowałem się za kradzieże,(zgadnijcie na co potrzebowałem kasy)opłacali adwokatów itd...jednak jak byłem w ciągu miałem to wszystko głęboko w tyłku,ważne było tylko żeby znowu się nastukać...jak teraz na to patrze to apogeum wyprania moich uczuć i emocji nastąpiło kilka miesięcy temu,pod koniec mojego kolejnego 3 letniego maratonu dzień w dzień,gdy uporczywie chodziła mi po głowie myśl,że fajnie będzie jak oni...umrą (!!!!) ,bo przecież wtedy w ich pokoju ustawie sobie lampy,donice i zaczne sobie uprawę...Nie będe musiał kołować kasy i szukać staffu...Bede jarał 24 na dobę swój i wogóle będzie cudownie...
Nie żebym życzył im śmierci,bo przecież ich kocham(jeżeli jeszcze jestem zdolny do wyższych uczuć),ale takie myśli mnie nachodziły,bo człowiek uzależniony do szpiku kości jak ja najbardziej na świecie kocha swoją używke...Teraz gdy nie palę kilka tygodni zaczynam sobie zdawać z tego sprawę i to mnie teraz zmroziło co chwast potrafi zrobić z uczuciami.Po prostu je zabija.Klapki na oczach,nie ważne jest nic i NIKT,tylko ona...chwaścina...
ps.książka o której pisałeś,także mi pomogła rzucić pół roku temu papierosy,które również paliłem prawie 18 lat. To naprawde działa! Jej tytuł to "łatwy sposób by przestać palić" autorstwa Alena Carra.Wystarczy wpisać w google i każdy znajdzie bez problemu...jednak dla mnie łatwiej jest 100 razy rzucać nikotyne niż raz na zawsze wygrać z chwastem...narazie walcze...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna