Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
zryty beret
Autor Wiadomość
panpizmak

Wysłany: 25-02-2015   zryty beret [Cytuj]

Postanowilem przeniesc ten temat do tego dzialu.
Witam,mam 23 lata. Wszedlem w bagno. Jakies rok temu zaczalem palic marihuane palilem od moich urodzin w listopadzie 2013 az do grudnia tamtego roku. W miedzyczasie pierwszy raz w zyciu sprobowalem mdma potem juz amfetamine kokaine w polowie tamtego roku. Poznalem zle towarzystwo. Marihuana byla na okraglo codziennie w poteznych ilosciach. W Pazdzierniku tamtego roku zaczalem miec dziwne uczucie ze jestem przesladowany przez kolegow.
Mialem ciagle te natretne mysli. Przestalem na troche palic zaczelo mi cos pulsowac w okolicach miedzy brawiami czole i nosie.
Odszedlem z dobrej pracy zmienilem prace. Kiedy przestalem palic zaczynalem sobie wkrecac rozne choroby min. schizofrenie itd. Bywalo bardzo zle. Kiedy palilem znowu bywalo jeszcze gorzej miliony tych zlych mysli i do tego te pulsowanie w okolicach brwi nad nosem. Zaczynalem dzwonic szukajac pomocy wsrod psychologow mieszkajac jeszcze w Anglii. Stracilem prace a wlasciwie sam odszedlem poniewaz wydawalo mi sie ze wszystko jest do niczego. Pod koniec grudnia zjechalem do Polski. Wszystko wydawalo sie bardzo nieprzyjazne. Nie moglem usiedziec w miejscu. Zachowywalem sie jak zwierze nie mozna bylo ze mna normalnie pogadac. Wydawalo mi sie ze to jakas zmowa przeciwko mnie. Zaczalem chodzic do psychiatry dostalem lek na omamy sluchowe.... Pulsowanie miedzy brwiami nie minelo. Mija miesiac od leczenia u psychiatry ale dalej wszystko wydaje sie szare boje sie cokolwiek powiedziec i jak na to ludzie zareaguja. Chcialbym tez dodac ze takze w trakcie tego rocznego baletu' codziennie mieszalem marihuane z alkoholem a takze czasami z twardszymi narkotykami. Teraz siedze w domu i boje sie gdziekolwiek wychodzic. Co zrobic zeby wszystko znowu bylo tak jak dawniej zeby przestalo pulsowac bo to wszystko od tego sie bierze.Jak dlugo to moze potrwac. Czy ktos mial juz moze problem z tym pulsowaniem psychiatra mi powiedziala ze to prawdopodobnie od mieszania prochow z alkoholem. To jest wedlug mnie taka jakby blokada wewnetrzna. Nie pije,nie pale i nic nie wzialem od ponad 2 miesiecy.
Pozdrawiam
 
 
poprosturyba

Wysłany: 26-02-2015    [Cytuj]

Cześć,

Mnie spotykają bóle migrenowe po odstawieniu. Są bardzo różnego rodzaju. Pulsacyjne, lecz nie w okolicach brwi. Raczej u mnie to skronie. Ale czasem cała głowa i rzadko zatoki właśnie. Plus reakcja na światło, dźwięki. Klasyka migren.

To o czym piszesz wygląda z mojej perspektywy na problem z zatokami. Ale nie jestem lekarzem, ani nie dotknęło mnie to w takim stopniu jak Ciebie. Więc warto czekać na kogoś, kto już to przerobił.

Sam też próbowałem wielu rzeczy, nie tylko trawy. Ale zawsze łykałem wszystko, bądź wypijałem. Nie mogłem znieść wciągania.

Być może jeśli Ty wybierałeś tą drugą opcję-wciąganie. To jakieś gówno przeżarło Ci zatoki. Podrażniło, uszkodziło. Jeśli na drugi dzień dokładnie nie czyściłeś nosa, albo nawet już po ćpaniu. To resztki prochów zostają i wyżerają Ci śluzuwkę cały czas. Może spotkałeś się ze strupami w nosie na drugi dzień? To poinno dać Ci do myślenia, skąd teraz Twoje problemy i długotrwałe dolegliwości, plus nakręcanie się własnymi myślami.

Taka jest moja teza, ponieważ czasami po ćpaniu czegoś nosem bolała mnie głowa na drugi dzień oraz jeśli nie oczyściłem dokładnie śluzówki strupy pokrywały całe ścianki w moim nosiem. A alkohol przy tym był zawsze. Nie było ćpania bez ćpania alkoholu. Szybko jednak zauważyłem, że wciąganie nie jest dla mnie i przyjmowałem wszystko doustnie.

Obecnie sam mam aspołeczność. Moja niechęć, jak każdego ma stopy z ołowiu. Różne inne dolegliwości. Utrzymuję prawie pełną terzeźwość od 16 dni. Prawie, nie licząc leków nasennych, których już nie przyjmuję. A codziennie muszę się przygotowywać na studia. Mam 21 lat, od 4 lat ćpałem. Kiedyś było dużo kasy, więc było dużo ćpania. Mieszania. Jeden mój przyjaciel prawie umarł...

Niestety droga pociągiem do miasta obok to dla mnie walka jak żadna inna. Krzyczę bezgłośnie, czuję jakby każdy na mnie patrzył, pocę się. Na każdej stacji po drodze chcę wysiąść. Chcę uciekać, wysiąść i biec aż dobiegnę do swojego domu, nie ważne jak daleko mam.

Jeśli jesteś chętny czasem pogadać, trzymaj moje gadu: 12825612

Na tym forum raz dostaje się odpowiedź szybciej, raz wolniej. Sam jeszcze czekam na kontakt od Miodzia w sprawie psychologów godnych polecenia w mojej okolicy.

Przyda Ci się obejrzenie tego linku. Nie wpadaj w błędne koło myślowe, bo to one mają w sobie siłę, która napędza całego Ciebie. A jeśli karmisz się czymś negatywnym. Taką energią emanować będziesz.

https://www.youtube.com/watch?v=BCsKsDE2NWI

Cokolwiek by się nie działo. Pamiętaj, że jesteś wystarczająco silny, żeby sobie z tym zawsze poradzić. Jesteś czymś więcej niż tylko fizycznym ciałem. Czasem potrzeba tylko trochę więcej czasu i trudniejszej walki. Poddać się jest banalnie łatwo. W każdej chwili się da. Im ciężej jest tym bardziej będziesz zasługiwał na efekt i postawiony sobie cel.

Trzymaj się, życzę cierpliwości i sił. Oby ktoś szybko znalazł się z identycznym problemem jak Twój, dając Ci odpowiedzi na zadawane pytania.
 
 
miodzio

Wysłany: 26-02-2015   medytacja [Cytuj]

Polecam wyciszenie przy takiej medytacji - zwłaszcza, że trwa Wielki Post :)

Modlitwa Serca
 
 
panpizmak

Wysłany: 27-02-2015    [Cytuj]

Dzięki za słowa wsparcia, Czy nie wydaje wam sie ze przez narkotyki nastepuje pustka w glowie? Jak to wytlumaczyc ... Brak wlasnego zdania, brak pewnosci siebie, trudnosci w ulozeniu prostego zdania,najwazniejsze cechy ktore pozbawily mnie narkotyki... Czy to wszystko z czasem powraca? Pewnosc siebie i wlasne zdanie. Ciagle wglebiam sie we wszystko, we wszystkie dialogi probujac wyszukac czegos sensownego co nic nie daje. Nie wiem czy zrozumieliscie.
 
 
poprosturyba

Wysłany: 27-02-2015    [Cytuj]

Chyba rozumiem, ja użyłbym takich słów by opisać mój przypadek. Może to to samo.

Pomimo zapominania czasem podstawowych słów.
Często łapałem się na powtarzaniu kilka razy wypowiadanych w myślach słów. Zupełnie nic dla mnie nie znaczyły. Puste słowa, które nie mają sensu ani zrozumienia. Powtarzałem je powolnie jakbym chciał zrozumieć. Jak dla idioty. Proces oczywiście nieświadomy. Takie zwiechy mózgu. Procesu myślowego. Powtarzałem np. słowa ludzi, z którymi tego dnia rozmawiałem. Lub nie tylko tego dnia. Stare wspomnienia. Jakieś dialogi, które zapamiętałem i nagle sobie o nich przypomniałem w ułąmku sekundy. Właśnie szukając w nich na próżno jakby większego sensu. Sam nie wiem czego i po co. Czasem tylko łapałem się na tym. Spotykało mnie to o każdej porze dnia.

O coś takiego Ci chodzi właśnie?

Przez zażywanie narkotyków przestajesz być osobą, którą byłeś przed tym procesem. A jeśli odstawiasz coś, co było dla Ciebie długo codziennością, to jak się nie spodziewać straty pewności siebie, pustki itp.? To dość normalne. Zawsze odczuwamy pustkę po "stracie".

Zażywając coś stajesz się kimś innym, kimś nowym. Więc nigdy nie wrócimy do tego kim byliśmy przed tym. Ale zawsze możemy być kimś jeszcze lepszym, kimś, kto pokonał wszystkie trudności i stworzył świetny charakter oraz osobowość.

Aczkolwiek sam chciałbym odpowiedzi na te pytania, czy przejrzystość myślenia, czy kreatywność, czy pewność siebie i każde z takich aspektów odbudują się z czasem. Zapewne czytając więcej książek, rozwiązując krzyżówki, grając w szachy i wykonując czynności ćwiczące mięsień mózgu, tylko przyśpieszymy ten proces.

Ale obecnie mam tylko świadomość tego co powinienem robić, żeby było lepiej, ale olbrzymią niemoc, aby faktycznie takie zmiany wprowadzić w życie i robić. Po prostu robić. A nie myśleć. To takie błędne koło, w którym sam tracę do siebie szacunek, gubię jeszcze bardziej pewność siebie. Bo nie rozumiem, jak można czegoś chcieć, ale nie mieć sił na walkę, żeby faktycznie robić coś w danym kierunku. Może przyczyną jest niepewność celu do którego zmierzam. Sam nie wiem, mam w sobie mnóstwo pytań i wątpliwości. Ciągle tylko szukam jakiejś pomocy od osoby doświadczonej. Szukam psychologów. Ale im lepszy tym bardziej się ceni. A przecież jedna wizyta nie rozwiąże wszystkich problemów. To proces długotrwały, a ja nie jestem cierpliwą osobą obecnie. Dość długo już wpadam w stany depresyjne, ale póki co sam z nich wychodziłem. Tak szybko jak potrafię w nie wpaść, tak szybko z nich wychodzę. Olbrzymie skrajności rządzą moim życiem. Bez pomocy dobrego psychologa się nie obejdzie i raczej skorzystam z pomocy darmowego monaru. Aczkolwiek boję się zrazić. Wiem, że to tylko mnie podłamie i dorzuci garści nowych pytań, na które nie znajdę odpowiedzi prędko. Gdybym tylko nie był pod presją czasu o nic bym się nie martwił. Wiem, że sam do wszystkiego powoli bym doszedł. Ale niestety nie mam czasu na powolne odnajdywanie samego siebie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna