Teraz po dość długim czasie jak czytam swój post wyżej ,że czasami można zapalić to pukam się w głowę ... Nie pale już 2,5 miesiąca psychika mi całkiem siadła ... z kumplami się nie widuję i raczej już nie będę bo za każdym razem wracałem do palenia. Byłem u psychiatry ,jem jakieś leki na uspokojenie no i walczę sam ze sobą ,są dni lepsze ale są te całkiem do dupy ,zastanawiam się nad terapią chociaż jakiegoś ciśnienia na zioło nie mam bo analizuje codziennie co to zrobiło z mojego życia i jaki czosnek z mojego mózgu ,żyje nadzieją i tym ,że po burzy wychodzi słońce ... Nie chciałem zakładać nowego tematu bo po co robić śmietnik ,także dzięki Paweł za użyczenie twojego tematu bez twojej zgody :) Pozdrawiam.
Terapie polecam,ze swojego doświadczenia wiem że na początku nie brania bardzo się przydaje.Ja poszedłem po 1,5 roku na trzeźwo od palenia i żałuje że nie zrobiłem tego od razu.Pisałeś że psychika Ci siada całkiem,na terapiach właśnie mógł byś znaleźć sposób by dojść do siebie chyba że okazało by się to nieskuteczne to wtedy psychiatra w zależności od problemów psychicznych.
Osoba uzależniona nie jest w stanie wg mnie kontrolować brania paląc od czasu do czasu.Od zmiany towarzystwa powinieneś zacząć i zmiany trybu życia,poszukaj zajęć które sprawiaja przyjemność,trzeźwego towarzystwa i głód powinien przechodzić.Ja miałem problem z zerwaniem kontaktu z palaczami bo to było 90% mojego towarzystwa ale z czasem odechciało mi się słuchać ich bełkotów na bani...Zupełnie inaczej komunikuje się osoba trzeźwa z nietrzeźwą.I powiem Ci że zamiast siedzieć ze zjaranymi ex ziomami wole posiedzieć z rodzicami a kiedyś nie cierpiałem z nimi spędzać czasu.
No i wg mnie z uzależnieniem się nie walczy tylko uczy żyć.
Pozdro
U psychiatry już byłem mam leki i czekam na poprawe a kolesi mam już w nosie od dłuższego czasu jak jarałem ostatnie miesiące to głównie sam. Na terapie bym chciał pójść nawet z czystej ciekawości ,teraz wróciłem do bardziej intensywnego życia. Sport głownie ,bieganie ,piłka nie mówie ,że jak paliłem to tego nie robiłem bo robiłem ale nie z taka intensywnością i ochotą jak teraz ,jestem mega zmobilizowany do zmiany mojego życia. Fajki po 4 latach rzuciłem i już ponad rok nie pale więc z tym też sobie poradzę. Pozdrawiam
Ja wam mogę napisać tylko tyle, że uzależnienie jest czymś strasznym. Sama tego doświadczyłam, więc wiem. Musiałam się leczyć, chodzić na terapię do ośrodka i naprawdę trochę to trwało, zanim się uwolniłam. A i to nie do końca, bo przez resztę życia muszę uważać, żeby uzależnienie nie wróciło. Wyjście z takiego nałogu to naprawdę ciężka praca i potrzeba wielkiej siły i pracy nad sobą, żeby osiągnąć sukces. Potrzeba też pomocy innych, psychologa czy terapeuty i lepiej trafić na dobrego specjalistę, bo ktoś gorszy nie pomoże, a wręcz przeciwnie. Mi się udało, ale chyba tylko ja jedna wiem, ile mnie to kosztowało. Pomyślcie o tym, gdy będziecie krzyczeć o ograniczaniu waszej wolności przez delegalizację narkotyków. Tak naprawdę my sami naszą wolność ograniczamy przez przyjmowanie używek.
Siema
Jeśli chodzi o palenie to spoko,nie palę i nie mam żadnych myśli żeby palić.Ogólnie to temat mogę chyba uznać za zamknięty po tak długim czasie bez głodów.
Jednak z emocjami różnie,nie minęło mi dzwonienie w uszach i ostatnio pojawiały się bezdechy senne w nocy.Mam 2 wizyty i będę szukać przyczyny czy to jakaś choroba czy na tle nerwowym.
Pozdro
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach