Witam wszystkich.
Zakładam nowy temat bo każdy z nas choć ma podobny problem to jednak rożni się od siebie.
Mam 22 lat jestem uzależniony od marihuany i w pewnym stopniu od dopalaczy.
Mój pierwszy kontakt z marihuana zaczął sie na początku 2 kl liceum. Przez pierwszy rok paliłem sporadycznie tzn 1-2 razy w tygodniu dość małe ilości. Z biegiem czasu uzależnienie się rozwijało paliłem piątek,sobota,niedziela + jakiś dzień w środku tygodnia. W miedzy czasie spróbowałem dopalaczy tych o podobnym działaniu do ganji ( max 10 razy). Dalej paliłme marihuanę,ale już znacznie częściej w okresie wakacyjnym codziennie dość duże ilości w ciągu roku szkolnego też się nie oszczędzałem. Po zakończeniu szkoły przeszło to w rutyne i w codziennośc trawło to ok 1-1,5 roku. Pozniej sprobowałem dopalaczy tych nowych typu (talizman szczęscia czy amulet ochrony) tez działanie podobne do marihuany. Paliłem to przez okres ok 8-10 miesiecy praktycznie codziennie, marihuana odeszła na bok sporadycznie. Po tym 8 msc zaczeło mnie to bardzo zamulać,zle sie czułem,traciłem kontakt z rzeczywistościa i własna świadomość pojawiły sie też pierwszy myśli ( że zachoruje od tego,że moze cos mi sie stać) postanowiłem to odstawić, obeszło sie bez żądnych efektów odstawiennych, może dlatego ze wróciłem do marihuany, ale paliłem ją już w mniejszych dawkach bo bradzo mnie zamulała, miałem po prostu wielka pizde i tez nie czulem sie zbyt dobrze, mało się odzywałem lub nie mogłem w ogole stresowalem sie i czułem że coś jest nie tak mimo to paliłem ją jeszcze przez ok rok. W miedzy czasie sprobowałem dopalaczy stymulujacych (pogromaca ducha,talizman kierowcy) ( max 5 razy) od tamtej pory bardzo dziwnie sie czułem miałem napady lęku i oglnie takie rozbicie, rozkojarzenie,stany depresyjne, zawiechy tak że nie moglem normalnie fuzkjowanować iść do pracy czy cokolwioek ze soba zrobic tak jakbym czuł zwała przez kilka dni. Po kilku dniach puściło lecz coś sie utrzymywało ale w mały stopniu czułem takie zamulenie. Wracało mi to co jakiś czas co ok 1-2 tyg i trzymało kilka dni. Postanowiłem w odstawić marihuane bo bradzo zle sie czułem psychicznie. Objawy sie nasilały : ból brzucha,apatia,przygnebienie,drzenie rąk, niepokoj,lęk,depresja,bezsenność.problem z mową.
Postanowiłem pojść do psychiatry bo nie moglem znieść tego stanu dostałem leki : objawy somatyczne ustapiły, stany lekowe, bezsennosc, drzenie rąk, mowa także. Apatia i przygnebienie niestety nie. Lecze sie farmakologicznie ok 10 miesiecy brałem dużo leków i bardzo dużo razy je zmieniałem z moim lekarzem. Lecz ciagle było zle nie wychodzilme z łozka nie mogele pracowac i normalnie zyc.
W obecnej chwili stany te powaracaja nadal mam kilka dni dobrze ( tzn tak że da sie życ,pracować i jakoś w miare funkcjonować,ale nadal czuje od sroda takie przygnebienie i zniechecenie brak zadowolenia z życia) i znów przychodzi taki stan wtedy nie mam zupełnie siły na nic, nie odzywam się, mam doły,mysli na temat własne osoby że juz mi nie przejdzie ,ze jestem do dupy,ze nie chce mi sie juz zyc,ze mam juz tego dosyc.
Od 2 lat nie paliłem żadnego dopalacza.
Od 10 msc nie paliłem marihuany.
Lecze sie farmakologicznie od 10 msc.
Od 4 msc chodzę na terapie do osob uzaleznionych.
Moim głownym problemem jest powracajace takie wlasnie stany, ciagle odczucie niechęci,apatii braku chęci do czegokolwiek,mam tez duze opory przed wieksza grupa ludzi i ogolenie przed kontaktem z ludzmi.
Moje pytanie brzmi
co o tym sadzicie,czy takie wahania nastroju kiedyś miną czy moze powinieniem brać inne leki ? jakie są wasze doświadczenia na ten temat ?
Prosze o odpowiedz :)
Szczegolnie admina-miodek bo z tego co czytalem na innych tematach tez miales podobne problemy..
Szacunek, że ogarniasz swoje życie. Życzę Ci dużo cierpliwości, bo zwykle poprawa jest powolna i stopniowa. Terapia uzależnień i pomoc psychiatry to bardzo sensowne opcje w Twojej sytuacji. Leki zwykle pomagają po wielu miesiącach stosowania- ale jak masz wątpliwości czy są dobrze dobrane to może otwarcie porozmawiaj o tym z lekarzem. Wahania nastroju mogą się ciągnąć rok i dłużej - terapia pomaga przez to przechodzić. Spodziewaj się poprawy, ale następującej pomalutku.
A skoro pytasz mnie o moje własne doświadczenie: osobiście postawiłem też na rozwój duchowy (odnalazłem się we wspólnocie katolickiej) i to pozwoliło mi dość szybko odstawić leki (objawy depresji minęły bezpowrotnie po 3 miesiącach).
Dzieki za miłe słowa, fajnie ze mi odpisales i podzieliles sie ze mna swoja wiedzą.
Fajnie byłoby gdyby tez inny forumowicze dali mi od siebie jakies informacje-czy wlasne odczucia z podobnych problemow :)
Tak rozumiem,ze na wszystko potrzeba czasu czasu i tak dalej.
Stany depresyjne to moze zbyt glebokie slowo jakiego uzyłem bo z to jakoś mineło naszzcescie, bardziej jest to apatia otępienie i zamulenie. Widze juz na pewno jakis progres w swoim funkcjonowaniu,ale jestem niecierpliwy chcialbym zeby juz wszystko bylo normalnie tak jak kiedys- przed okresem brania. Czasami mam dni kiedy czuje zupelnie okej i zapominam o tym wszystkim lecz to ciagle powraca.
Taki stan otepienia przeszkadza mi w uczestyniczeniu w terapii skupieniu sie czerpania wiedzy czy w ogole w zyciu codzinnym spotykaniu sie ze znajomymi i w pracy. Leki mam od 3 tyg nowe Depakine i tritico-na noc juz od ok 4 miesiecy.
W jaki spoosb postawiles na rozwoj duychowy co konkretnie jakie działania ?
My na terapii wypelnieamy program 12 krokow oraz medytacje do Siły Wyższej.
Konkretnie to zacząłem budować zdrowe, oparte na uczciwosci i szczerosci relacje z ludżmi ze wspólnoty (regularne spotkania, wyjazdy itd.). Wróciłem do dawno porzuconych praktyk religijnych (spowiedź, częsta komunia itd.) - a nawet je pogłębłem o regularną modlitwę i czytanie biblii. Dużo też czytałem innych ksiazek - polecam np. lektury z tej listy (niektore moze znasz, bo to klasyka 12 krokow): http://www.12krokow.com.pl/literatura.html
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach