kamieni kupa...
od miesiąca ciśnienie
jak powróciło tak jest
nakręciłem się znowu na zapalenie z resztą juz raz a właściwie 2 były...
zawsze tak jest że jak się nakręcę to już się nie mogę odkręcić i nie chcę.
tyle dobrze że nie piję już sam alkoholu i nie zamierzam nawet piwa (nie licząc picia po imprezie jak już byłem sam) i póki co nie palę (nie licząc tamtych 2)
ale nie widzę innej opcji niż kupić pare gram, puścić je z dymem i spróbować znowu podjąć abstynencję na jakiś dłuższy czas, do czasu aż znowu sytuacja się nie powtórzy.
Sporo tu tych stron popatrzylem tylko na pierwsza zobaczylem 2 miesiace (2010) i mysle sobie niezle chlop daje rade :D a teraz 2016 i 11 dni ciagu nieźle... Powiedz mi dlaczego tak sie stalo ze nie udalo Ci sie pociagnac dalej tych 2 miesiecy ? Teraz mialbys ladne kilka lat bez jarania. Nie zalujesz tego, nie zalujesz ze zycie Ci tak umyka z dymem ? Obudz sie chlopie chyba ze chcesz tkwic w tym zielonym snie cale zycie. A moze sie obudziles i juz nie jarasz ? Daj znac co i jak bo jestem ciekawy i gotowy zeby Cie wspierac, w kupie SILA co nie ?:D
Witaj
Zajrzałem tutaj z ciekawości po dłuższym czasie nieobecności...Byłem ciekaw skrzynki czy ktoś wiadomości nie przesłał,byłem ciekaw ludzi jak sobie radzą z uzależnieniem ze ,,starej daty'' takich jak Ty chociaż obiecałem sobie że zostawiam przeszłość i to forum w pizdu bo nie potrzebne mi to ale jakoś nie umiem bo pamiętam o ludziach a nie o trawie.
Nie chciał bym się wymądrzać ale wg mnie uzależnienie ma wiele wspólnego z układem nerwowym. Po co dodatkowo się obciążasz ? Nie myślałeś żeby dać ukojenie sobie ?
Wyrazić emocje,pogadać z kimś co czujesz.Jak jesteś naładowany odseparować się-zobaczyć coś w tv,poczytać książkę,powłóczyć się,puścić sobie muzę. Znajdź sposób na siebie. Czasem najlepszy terapeuta gorszy od wpatrzenia w siebie !! Czasem jak się postarasz to Ci się uda,czasem to przychodzi przez przypadek. Chciałem się podzielić z Tobą dla refleksji pewnymi historiami...Mam ziomka-jest graficiarzem.Jest mega nieśmiały i nigdy nie maluje kibicowskich graffiti czy hwdp ale taki był kiedyś.Ma przeszłość związaną z uzależnieniem i współuzależnieniem.Jego rysunki są piękne i poruszające i zawsze maluje sam. Dają dużo do myślenia bo wyrażają jego ale mało kto je dostrzega.Mimo tego chłopak czuje ogromną wolność ponieważ nauczył się wyrażać siebie mimo tego że pomimo dużego lęku w inny sposób nie umie wyrazić siebie.
Ja dla przykładu adoptowałem mega problemowego psa-jest agresywny.Rasa wymarzona z dzieciństwa ale każdy oprócz mnie się go boi nawet nie wiesz jaki ważny się dla tego psa poczułem ponieważ gdyby nie ja już by go nie było albo byłby nieadopcyjny. Zapisaliśmy się na kurs obedience. Drobne postępy sprawiają to że ja zapominam o wszystkim co smuci,złości i przygnębia i wiem że za jakiś czas wyjdziemy z tej agresjii !! Pies daje mi swobodę nawet wtedy kiedy grupa 20 kiboli idzie w moją stronę i zawsze się bałem tego typu scen bo u nas środowisko kibicowskie do tego stopnia że ograniczałem się z wyjściami podczas meczy. Martwiłem się czy mi się nie znudzi,czy dam sobie radę z czasem a jest tak że zaniedbuję inne sfery życia z miłości dla psa ponadto przestałem się tym przejmować.
Dlatego polecam Ci przypomnieć sobie o marzeniach jeśli o niech nie zapomniałeś. Czasem warto takie spełniać nawet z dzieciństwa.Moje było uśpione przez wiele lat nie dawało mi spokoju... Myślałem tylko czy mi się uda czy nie... Mimo ograniczeń nie widzę życia bez mojego psa którego by 99% wyrzuciło z domu.
Pozdrawiam i trzymam za Ciebie mocno.
Moim zdaniem lepsze nie robienie nic niż zajęcia destrukcyjne przynajmniej na początku wyjścia z uzależnienia bo sam tak nic nie robiłem. Na początku też pamiętam że nie umiałem się przystosować do bycia w trzeźwości,do dzisiaj mam problem z jakimiś lękami ale to wynika z innych spraw niż uzależnienie od zioła ale staram się tym kierować.Planuję kiedyś wybrać się na jakąś dobrą terapię pod tym kontem chociaż nie doskwiera mi to aż tak żeby zaszyć się w domu.
Jeśli serio byś chciał rzucić zioło na dobre to ja bym zrobił listę plusów i minusów.Na mojej liście plusów kiedyś było tylko uśmierzenie głodu i relaks ale teraz jak bym taką listę robił to byłyby to minusy.Oczywiście w miarę jak rosła tolerancja to relaks też spadał do momentu aż na końcu praktycznie tylko było przygnębienie,nie wiem na jakim jesteś etapie ale spróbuj dostrzec jeden wg mnie najważniejszy aspekt wyjścia z nałogu-jesteś niezależny.Niesie to za sobą wiele korzyści.Oczywiście strat też ponieważ wypracowałeś sobie jakiś styl życia i pewne nawyki które ciężko zmienić ale jak zmienisz to inaczej na to spojrzysz i stwierdzisz że sam sobie robiłeś pod górkę.Ponadto jeśli mogę się podzielić to na dzień dzisiejszy jak słyszę bełkotu zjaranych znajomych to myślę sobie że mam do czynienia co najmniej z opóźnieniem rozwoju umysłowego,bez urazy dla palących ale takie mam odczucia.
pamiętam że papierosy też tak rzucałem... serio teraz to nie wiem czy nie czuje sie bardziej uzależniony niz jak byłem od nikotyny chociać nie muszę palić paczki dziennie... podobieństwo teraz widze jak nigdy
eh dajcie spokój byłem świadkiem zachowań i zmian nastroju osób współuzależnionych masakrycznych i to nie ze mną w towarzystwie na szczęście. własnych nie widzę. chyba rzeczywiśćie można tylko terapie polecać i tyle.
Ja mam wrażenie ,że Ty sobie jaja robisz z problemu jakiego się nabawiłeś ... Ale miałem podobne rytułały Buchy bez browca inaczej smakowały natomiast Buchy + browarek to odrazu inne miałem podejście ale później było buchy + dwa piwka i tak można wrypać się w kolejny nałóg. Problem z ziołem jest straszny ja na to forum wracałem już kupe razy i za każdym razem łapałem moblizacje a później znowu na nowo ,nawet stany lękowe i złe samopoczucie po paleniu mnie nie odrzucały ,teraz nie pale prawie dwa miechy ale już jak bym najwyraźniej miał dość jarania. Poprostu przestało mnie rajcować bo moja baza wyglądała tak: Powrót z pracy ,szybko wszystko w koło odwalić na jeb** pies czyli szybki obiad ,prysznic i wreszscie mogłem zajarać a jak już zajarałem to siadłem przed kompa i nie wiedziałem co robić ,pograłem troche w coś i po 30/40 minutach z nudów zabierałem się za gastro ,baze przejadłem a później wiadomo zmuła nawet jak się dopalało to zmuła dalej była i dół bo rano znowu do roboty a i sen też nie był taki jak trzeba. Ja wiem ,że jest cięzko bo do tej pory tak się czuję jak dziecko któremu zabrano lizaka bo co teraz będę robił po pracy więc kupiłem sobie rower i robie sobie wycieczki do lasu czy gdzies i ciesze się naturą ,dodam że mam prawie 25 lat i jestem samotny od kilku lat (4 jakoś chyba) i strasznie się odciąłem od ludzi po rozstaniu i jarałem po kontach sam bo tak mi było lepieji to nie poprawiło mojej kondycji psychicznej. Ile razy próbowałem takich manewrów jak miałęm nocki ,że robiłem sobie tydzien przerwy żeby na weekend zapalić ,owszem udawało się ale cały tydzien mi się tak dłużył bo codziennie myślałem o weekendzie. Zawsze wracałem do palenia bo ciągle łudziłem się ,że może wróci ta sama faza co jak się zaczynało palenie czyli w moim przypadku a z 7 lat temu ale niestety nigdy już taka nie wróci.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach