Witam moi Drodzy , przepraszam za zawieszenie tematu - ale jestem na etapie ponownego układania swojego życia... Piszę ten post siedząc w wynajętym pokoju w Londynie ;) czy daje rade - tak 3 miesiące żadnego ćpania. Jak sobie z tym radzę?? Pracuje 10 godzin dziennie gotuje śpię i tak dzień w dzień. Obecnie staram się ściągnąć tutaj zonę i dziecko . Jestem nastawiony pozytywnie ;)
Chyba w końcu udaje mi się wyjść na prostą musialem do tego pokonać 1500km i samego siebie. Przyznaje czasem jest mi naprawdę ciężko - ale nie przez uzależnienie, chcę w końcu przytulić moją Córkę i Żonę. ;) .
Witam! nie wiem od czego mam zacząć. Może tak; Mam 31 lat i to co tu przeczytałem to tak jak bym czytał o sobie. Tez jestem uzależniony od krysi ciągnie się to już 3 lata i wiem co to znaczy, tylko jedno mi nie pasowało, ja mam syna ale reszta twojej historii jest taka jak moja tzn. identyczna. Moja żona czytając to co tu napisałeś nie mogła uwierzyć jak bardzo jesteśmy podobni i dzięki temu odzyskała nadzieje ze jeszcze może być dobrze. Robiłem to samo co ty piwnica tez tam ćpałem jazda samochodem bez celu unikanie żony wszyscy znajomi przyjaciele rodzina nie wierzą w to jak bardzo się zmieniłem. Też pożyczałem pieniądze na ćpanie .2 tygodnie temu miałem maraton tygodniowy wybrałem 1000 zł z konta bo już nikt nie chciał mi pożyczyć i wszystko na ćpanie. Rok temu zdałem sobie sprawę że mam mały problem z tym i że dam sobie sam radę, a teraz to masakra nie panuje nad sobą i co najgorsze najbardziej cierpi moj syn 6 letni i żona która jest w 6 miesiącu ciąży i już tego po prostu nie wytrzymuje, ale bardzo mnie wspiera i pomaga cały ten czas tylko ile ona jest wstanie wytrzymać. Czuje ze nie długo jeśli się nie pozbieram to po prostu ich stracę na zawsze a to GÓWNO mną rządzi a ja nie chce tego kiedy przychodzi głód to nic się nie liczy tylko krysia i kreska za kreską aż dochodzę do takiego stanu że nie wiem jak man na imię.Trwa to zawsze około tygodnia i 2 miesiące spokój ale teraz nie mogę wytrzymać 2 tygodni. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi, przeczytałem kiedyś na temat kryształu "DIABELSKI PYŁ RAZ SPRÓBUJESZ NIGDY NIE PRZESTANIESZ" ale ja wierze ze mi się uda tylko muszę wyjechać tak jak ty to zrobiłeś. Czasem marze o tym żeby podróże w czasie były realne wtedy nigdy ale to prze nigdy bym tego nie spróbował. Ale to jak mocne jest uzależnienie od metaamfetaminy to coś okropnego.Ciesze się że sobie radzisz i mam nadzieje że wytrwasz w swoim postanowieniu. Czytając dziś twoje posty nabrałem wiary że może mi się udać tylko musze postawić wszystko na jedną kartę. Żona znalazła dla mnie ośrodek odwykowy i w poniedziałek pojedziemy dowiedziec się co i jak. Wiem że ja sobie z tym nie poradze sam chodziłem juz na terapię ale przerwałem bo znow poznałem nieodpowiednich ludzi... pozdrawiam i powodzenia:)
tomku83 powodzenia i siły a żonie powiedz aby poszła na terapie dla współuzależnionych bo to ciężki okres przed wami wiem co pisze bo mój mąż przeszedł terapie w monarze i jest trzeźwy jużrok i 2 miesiące żyje z daleka od nas i uczy się samodzielności
trzymam za was kciuki i mam nadzieję że będziecie szczęśliwi razem
Tomku jedyne co pozostaje to życzyć Ci dużo siły - bo z mądrością i samokontrolą sam wiesz jak jest w tym stanie . U mnie dalej Londyn Żona i Córka mieszkają już u mnie jest dobrze :D . Dni przelatują bezstresowo można powiedzieć na luzie - nie mam pojęcia czy pomógł mi sam wyjazd czy to miasto ma taki wpływ na ludzi . Nawet moja Żona stwierdziła że się zmieniłem i wcale nie narzeka :D .
Dziękuję Wszystkim za wsparcie , pomoc i rady udzielone na forum . Opisanie mojej historii tutaj było pierwszym małym krokiem w stronę "lepszego jutra" . Dalej jestem czysty , ile czasu ? Nie wiem ,nie liczę dni tygodni miesięcy , tak chyba jest lepiej . Powoli zapominam o przejściach mojej rodziny patrzę w przyszłość , w końcu mam jakąś przed sobą - co prawda w obcym kraju ale szybko przywykłem do nowej rzeczywistości. Pozdrawiam Wszystkich i jeszcze raz dziękuję za pomoc . Mam nadzieję że moja historia komuś pomoże bądź pozwoli się zastanowić przed siegnieciem po narkotyki .
Witam , długo tutaj nie zaglądałem ,chciałbym dopisać "zakończenie", początkiem 2015 w Polsce wróciłem do nałogu nie na długo jednak to wystarczyło do zniszczenia mojego małżeństwa .
Miałem jeszcze "szanse" iść na leczenie jednak nie widziałem w tym sensu - lepiej marnować własne życie niż ludzi na których mi zależało , po rozwodzie przez kilka miesięcy nie byłem w stanie podjąć żadnej pracy u,żalałem się nad własnym losem jak ostatni dupek .
Teraz cóż jakoś żyję , nie ćpam choć nie wiem jak długo to potrwa wrócę do tego bądź nie .
Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za wsparcie które otrzymałem z Waszej strony .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach