Po raz kolejny rozstalam sie z chłopakiem. Niby nie pali ale ja nie moglam znieść tego braku zaufania z mojej strony. Jestes chora, mam zapalenie nerek...do końca życia i nie mogę ryzykować że kiedyś on znowu zacznie palić , wydawac na to kase itp. Ja musze mieć wsparcie, opieke itp. A on ostatnio mi powiedział że się nad sobą użalam :( tego nie wytrzymałam. Teraz uważa ze skoro ja z nim zerwałam to on nie ma już nic do roboty, daje mi św spokój bo mnie kocha i chce żebym była szczęśliwa ;/ To czy nie może zrobić czegoś co sprawiłoby że będę ale z nim? Chyba najlepszym sposobem bedzie nie odzywanie się bo zawsze piszemy codziennie ze soba nawet jak zerwiemy a moze teraz olać? moze odezwie sie. Co wy na to? co mam robić? ja ejstem silna kobieta ale nie wiem czy dalej warto czy juz go zaostawić...żeby żył po swojemu.
Z wielu sytuacji tez mialam podobna,rozstawalismy sie kilka razy-raz na powaznie,przez jakis czas sie nie odzywalam,potem napisalam mu dluga wyjasniajaca,ale pelna spokoju i milosci wiadomosc.Odezwal sie spotkalismy sie i od tamtego czasu jakby lepiej.Minelo juz pol roku od tamtego rozstania-wierze,ze nie pali,nadal sie klocimy i mamy problemy,a ja watpliwosci.Jednak teraz bardziej moge mu ufac,wiem ze wiele rzeczy zrozumial i zmienil,np przestal wystawac z kumplami pod blokiem i w ogole przestal sie z nimi spotykac.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach