Witam, jestem 17 letnim chlopcem. Moja przygoda z trawa rozpoczela sie w ubiegle wakacje. Palilem wtedy raz na tydzien czasami troszke czesciej jednak byla to zabawa na weekendy ... Teraz jest inaczej, pale juz od 3 miesiecy dzien w dzien. Probowalem zucic to bo zawalilem sobie wysoko renomowane liceum ... aktualnie jestem zagrozony z 5 przedmiotow. Jakis miesiac temu postanowilem sobie, ze nie pale. Koledzy przychodzili po mnie jednak mowilem im, ze nie bo musze sie uczyc ... siedzialem nad ksiazkami i ryłem do czasu gdy zawalilem sprawdzian z fizy ( 3 dni nie palilem ). Zalamalem sie bo chociaz sie uczylem to i tak dostalem 1 a nie jestem glupi... wrecz przeciwnie bardzo szybko chlone material i tylko dlatego jestem w tej szkole w ktorej jestem. Jeden z kolegow powiedzial mi wtedy tak: Po co sie uczysz, skoro i tak dostajesz zle oceny? nie wiem dlaczego ale w ten sam dzien wybilem z kolegami na pole sie upalic ... i lece tak do dnia dzisiejszego. Chce to zucic ale nie wiem jak bo gdy tylko zaczne sie nudzic pierwsza mysl jaka mi przechodzi przez glowe to zadzwonic do kumpli i umowic sie na kolejny wypad. Do pewnego czasu myslalem, ze pale tylko dla zabicia czasu jednak teraz widze, ze mam z tym problem. Nikt nie potrafi mnie zrozumiec, koledzy w szkole jak sie zale na zle oceny albo mam dalo mowia "Hubercik, pal wiecej trawy ..." i tyle gadania. Doradzcie mi co ja moge teraz zrobic .. bo czasu nie wiele a przedmiotow duzo do poprawy. Jednak nie tylko dlatego chce to zucic ... nie chce poprostu juz palic. ( nie chce, ale chce - chyba palacy mnie zrozumie ). Przestalem byc aktywny, mianowicie kiedys bardzo lubialem sport grac w pilke itp itd a teraz ? koledzy od bojska przychodza po mnie jednak ja szybko odmawiam uzywajac jakiejs glupiej wymowki tylko po to zeby isc sobie zajarac bo juz sie umowilem. Moji rodzice o tym nie wiedza, wydzieraja sie na mnie o szkole czasami mowia, ze mysla ze mi sie cos dzieje w glowie nie tak bo zapowiadalem sie na bardzo dobre dziecko, a teraz jestem tak zwanym "hacharem". Mam bardzo zle kontakty z rodzicami, jednak nie odwaze sie im powiedziec jaki mam problem. Poprostu chce to zwalczyc sam ... sam to zaczolem i sam z tym skoncze nie che dolowac juz mamy poniewaz mam tate chorego psychicznie i z nim juz mamy dosyc problemow. Prosze doradzcie mi co mam robic ... pisze to teraz chociaz nie jestem do konca przekonany czy zucac jednak uwazam ze wyjdzie mi to na dobre jezeli zrozumie cos wczesniej, co moglo by mi wyjsc pozniej na nie korzysc. Prosze o odpowiedzi i rady.
Marihuana daje pozorne szczescie i kazdy palacy w koncu dochodzi do takich wnioskow jak Ty!!wazne jest otoczenie.Jesli naprawde chcesz przestac palic musisz zerwac kontakty z toksycznymi kumplami(tymi z ktorymi paliles)!Najgorszy jaest pierwszy miesiac pozniej jakos leci!!trzeba dobrze organizowac sobie czas,bo nuda daje chce zapalenia!!
Witaj ! Rozumiem chyba twój problem a w szczególności twoje relacje z rodzicami . Widzisz ja też nigdy nie moglem się z nimi dogadać , a mowienie o problemach praktycznie było niemozliwe . O wiele łatwiejsza była ucieczka do kolegów , bo z nimi łatwiej jest odnaleźć porozumienie. Lufka i piwko i problemy znikają . Bardzo proste rozwiązanie . Niestety w ten sposób się oddalasz od rodziców , a jeszcze nieraz przyjdzie ci się przekonać że tak naprawdę możesz zawsze liczyć tylko na nich . Miałem podobną sytuację , ojciec też często wpadał w furię i wszystko fruwało w domu , awantury były o to że szczoteczka leży nie na miejscu tylko kilka centymetrów dalej . Bałem się ojca , uciekałem więc w krainę alkoholu i dragów gdzie wszystko takie cudowne i piękne . Uciekałem ciągle i później okazało się że nie potrafię stawiać czoła trudnością . W zasadzie nic nie umiem zrobić , załatwić . w momencie kiedy pojawiają się sprawy które wymagaja ode mnie zaangażowania ja wymiękam , zawsze znajdująć sobie powód dla którego tego nie robie . To jest oszukiwanie samego siebie , i to jest najgorsze . Dzisjaj mam 30 lat i zaczynałem przygodę z trawką gdy byłem w twoim wieku .Gdybym wiedział wtedy jak potoczy się moje życie z alkoholem i dragami , na pewno wybrałbym inną drogą . Niestety w życiu trzeba od siebie wymagać , a nie tylko iśc na łatwiznę . Wiadomo że łatwiej iśc z kumplami zajarać i pomelanżować bo to jest przyjemne i nie wymaga od ciebie wysiłku . O wiele trudniejsze jest pozostanie w domu i próba radzenia sobie ze szkołą . jeszcze nie raz pewnie tak będzie że będziesz się uczył dużo , a wyniki nauki i oceny mogą być kiepskie .Jest to sygnał do tego aby podjąć większy wysiłek . Trawka nigdy nie rozwiąże twoich problemów , niczego ci nie pomoże załatwić . Owszem może dać chwilowe rozluźnienie ale tak naprawdę jest wielkim kłamstwem . Spróbuj zmienić nastawienie do rodziców , wiem że możesz nie wiedzieć jak rozmawiać z nimi o swoich problemach . Jeżeli znalazłeś tą stronę to możesz spróbować znaleźć jakąś przychodnię w swoim mieście i tam poprosić o pomoc . Im wcześniej zaczniesz rozwiązywać swój zielony problem tym lepiej dla ciebie . Podejmij wyzwanie , powalcz o siebie , możesz bardzo dużo zyskać . Walcz, pamiętaj że każda minuta jest ważna , wykorzystaj to popraw oceny . To jest teraz dla ciebie najważniejsze . To twój głowny cel . Realizuj go. Powodzenia !!!
Witam.Mam 17 lat jak kolega "Urbi" oraz mam podobny problem.Od 6miesięcy palę trawkę codziennie.Na początku to wiadomo jak każdy...(wszystko fajnie, pięknie) No ale przez ostatni miesiąc zauważyłem małe zmiany w moim "myśleniu".Mam czasami shizy że np. ktoś mnie śledzi, jestem obserwowany, że kryminalni wiedzą o wszystkim co robię, że palę itd.(a już miałem przeszukanie na chacie przez kryminał).No ale wiem że to są tylko shizy...Zauważyłem
że moja pamięć oraz koncentracja jest dużo pogorszona.(kto pali ten wie).Chce to zmienić natychmiast, rzucić to gó*no i zacząć "żyć".Myślę że dam rade bo (chyba) nie jestem bardzo uzależniony ponieważ potrafie wytrzymać kilka dni bez zioła.Ale wiem też że nie będzie łatwo, więc proszę o kilka porad, wskazówek.Tylko nie typu "idz na terapie" bo to odpada....DAM RADE SAM!!!
Czy moja pamięć i koncentracja się polepszy?Musze zacząć ją ćwiczyć?
zmartwie Cie - fakt ze dajesz rade pare dni bez ziola nie znaczy, ze nie jestes wrypany w nalog - trawa nie uzaleznia fizycznie, ale wkreca silnie pychike - nie sztuka przestac palic, sztuka nie palic juz nigdy
pamiec i koncentracja sie polepszy, jak odstawisz zielsko - ale pomalutku poprawa przychodzi, musisz sie uzbroic cierpliwosc
jesli jednak zlamiesz rozpoczeta abtynencje - to nie boj sie odwiedzic poradni - to nie boili, a jest b. pomocne :)
mam ten sam problem co ty,nie wiem czy powiedziec mojemu chlopakowi o tym ze zapalilam..niechce kolejny raz zawiesc jego zaufania,ale wiem ze wczesniej czy pozniej sie dowie...a mi bedzie zle z tym ze go oszukiwalam...ale i w nalogu szczerosc jest najwazniejsza... chodziasz to bardzo trudne,przechodze to juz kolejny raz,zawsze mowie i obiecuje ze to juz ostatni raz...
myśle że 6 miesięcy nawet codziennego palenia po kilka razy dziennie to za mało że by się uzależnić,przeżyłem taki paro miesięczny ciąg i też się zastanawiałem czy to już nie jest uzależnienie jednak moim zdaniem zioło jest zbyt słabe i mimo wszystko nie jest tak łatwo się od niego uzależnić a psychiki nie mam szczególnie silnej.Nie pale już ponad miesiąc i przez ten miesiąc miałem bardzo wiele chwil w których chciałem zapalić i pewnie jakby nie to że zmieniłem miejsce zamieszkania i ludzi wokół siebie pewnie bym nadal palił,można się w tym pogubić kto pali ten dobrze o tym wie,i ktoś tam powiedział że pierwszy miesiąc jest najgorszy i to jest chyba prawda,po prostu łapie się doła i ogólnie nie chce ci się nawet dupy ruszyć z łóżka bo i po co jak świat bez bucha wtedy wydaje ci się taki beznadziejny że nie warto starać się i co kolwiek zrobić ze swoim życiem,ciężko jest chwilami ale nie aż tak żle że bym sobie sam nie mógł z tym poradzić i sobie poradziłem,dlaczego?bo mam taką silną psychike?nie sądze-to jest tylko zioło,wszystko jest dla ludzi ale mądrych ludzi którzy umieją z tego korzystać i co najważniejsze znają umiar.Moja rada dla tych którzy nie mogą przestać palić omijajcie z daleka palaczy,poszukajcie sobie jakiejś dziewczyny która ma bardzo negatywny stosunek do dragów i na niej skupcie całą uwage,chwile spędzone z moją dziewczyną są lepsze i dostarczają mi więcej wrażeń zmysłowych i cielesnych niż moje najlepsze palenie,dziwne.Po miesiącu "abstynencji czuje się zajebiście tak jak dawniej,wszystko jest takie jak przedtem,jestem w miare normalny przeszło mi te dziwaczne otępienie i świat nareszcie wydaje mi się taki prawdziwy.Nie zapomne nigdy chwil spędzonych z MJ to był inny świat ,czy lepszy? nie wydaje mi się...ale tęsknota pozostała..
statystyka pokazuje ze po pol roku palenia 50% palaczy jest uzalezniona - to sprawa dosc indywidualna, znam uzalzeznionych z mniejszym stazem
super ze podjales abstynencje, ale to jeszcze nie oznacza, ze sobie "poradziles" - sztuka jest nie wrocic do jarania - sam widzisz ze cie ciagnie... - jednak gratuluje, ze walczysz i masz juz jak piszesz sporo patentow na radzenie sobie z nawrotowymi myslami - moja rada: jak zaczyna sie w glowie snuc mile wspomnienie, to siadaj i rob bilans jarania: przypomnij sobie co traciles przez bakanie, a co zyskujesz przez ziolowa abstynencje - to dziala
i na koniec malo popularna, ale wazna rada :) - jak zlamiesz abstynencje, to powaznie wez pod uwage terapie - to bardzo pomocne
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach