witam wszystkich mój problem polega na tym, że jestem uzależniny od marychy!
postanowiłem dzisiaj definitywnie to rzucic mam nadzieje ze mi sie uda co prawda juz próbowałem ale chyba bardziej siebie oszukiwałem niż tak naprawde tego chciałem.
dotarłem w stu procentach do sciany, kiedy wyadaje sie ze nic nie ma sensu i wzystko jest pod górke a po przypaleniu kiedy miało by byc lepeiej jest duzo gorzej..tłocza sie w głowie i kumuluja wszystkie problemy! mam dwójkie wspaniałych synów i nawet gdy mam zły dzien a przeważnie mam juz od jakiegos roku nawet ich widok mnie nie cieszy unikam rodzinny zostaje dłużej w pracy nie wracam na noc. Pale od 6 przeszło lat dzien w dzien! pamiec mam słaba nie wspomne o nerwach....Teraz juz wiem ze chce to rzucic życ i funkcjonowac normalnie bez zmartwien a przynajmniej nie wyolbrzymionych jak własnie po marihuanie.
mam taka prożbe jakby ktoś wiedział gdzie można sie udac z takim problemem czy sa jakies przychodnie specjalisci mile bym widział podpowiedz;)
I apeluje do potencjalnych zaczynajacych palic marihuane..NIE PALCIE!!! wiem co pisze..!!
pozdrawiam
potencjalnie zaczynajacy palic nigdy nie wejda na takie forum, dobre powiedzienie"czlowiek madry po szkodzie" pierwsza strona zaczynajacego palic to: hyperreal albo haszysz.org na 100% pozdro i nie pal,a bedzie dobrze a jak juz nie bedziesz palil to nie mysl o tym ,ze nie palisz ;p trudne wiem ,ale da rade
Od dziś przestaję brać cokolwiek. wczoraj przesadziłem z dopalaczami plus alkohol i byłem pewien, że się przekręce. Na szczęście mam dość silny organizm i chyba jednak przeżyję. W każdym razie kończę z tym gównem. Czas się wziąść za siebie i swoje życie. Chcę ostrzec wszystkich by uważali na dopalacze. Z alkoholem mieszane stają się cholernie niebezpieczne. Od pewnego czasu je brałem aż wczoraj przesadziłem z ilością. Mam nadzieję, że jednak przeżyję i jeszcze się spotkamy. Na razie spadam bo nie mogę za bardzo się skupić na pisaniu. Po prostu ludzie uważajcie. Gdymy nie pewne doświadczenie w drugach już by mnie nie było. Właśnie wpadła koleżanka i namawia mnie na detoks. Ale czuję się cholernie żle i nie jestem w stanie poruszać się w miarę skoordynowanie. Mam nadzieję że jednak mi to przejdzie. Wiem że nie piszę o zielsku ale mam nadzieję że ktoś to przeczyta i się zastanowi. Kiedyś sporo paliłem ale miewałem depresje gdy paliłem np. pół roku bez przerwy. i te lęki. Miałem wrażenie że ktoś za mną cały czas łazi. więc przestałem palić i zacząłem pić. potem wyjechałem do Anglii a tam non-stop Charlie. Zapomniałem wspomnieć że w międzyczasie odeszła ode mnie żona z dzieckiem. potem wróciłem do kraju i zrobiłem sobie przerwę. aż pojawiły sie dopalacze więc postanowiłem spróbować. i tak co tydzień do wczoraj. mam nadzieję, że w końcu dostałem nauczkę i w końcu zmądrzeje. pozdrawiam. jak uda się to przeżyć to niedługo się odezwę.
Uzależnienie od konopi to tylko uzależnienie psychiczne, żeby to rzucić trzeba naprawdę chcieć tego w głębi siebie, bez tego nie ma szans samymi chęciami. Sam wiem że to bardzo trudne bo tez paliłem okolo 6 lat, najlepiej sie czyms zając- zacząć uprawiac jakis sport np. siłownia
uzal. psychiczne to powod, dla ktorego terapia kazdego nalogu jest dlugotrwala i zmudna - to tak na marginesie (jakby cos uzaleznialo "tylko" fizycznie to byloby prosciej: 2 tygodne detoksu i juz)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
[ ODPOWIEDZ ]