Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
lęki
Autor Wiadomość
R.

Wysłany: 29-08-2010    [Cytuj]

Witam.
Mam 24 lata, pierwszy raz paliłem wg mnie dość wcześnie bo w wieku 16 lat, ale były to jednorazowe wybryki i żadnych krzywych akcji wtedy nie zaobserwowałem. Później przerwa jakieś tam sporadyczne popalanie pod koniec liceum, nic wielkiego. Studia, mieszkanie z dziewczyną, zero marii. Mniej więcej pod koniec 2007 r. znów. Sporadycznie, raz na tydzień czasem jak było 5g to się paliło, jak nie było nie chciało się/ nie miało się czasu ogarniać tematu nie paliłem wcale. Mniej więcej 1,5 roku temu popalałem częściej ale z przerwami (nawet miesięcznymi) i nic luz.

W kwietniu tego roku paliłem trochę więcej wracałem z roboty, wanna - lolek, wieczoem piwko z chłopakami i lolek. Końcówka kwietnia i początek maja to wieczny melanż, z wóda i mj.
I po tych melanżach jakieś dwa dni, przy wejściu do marketu złapała mnie taka bania jak bym za chwile miał upaść, zemdleć. Wróciłem do samochodu uspokoiłem się trochę i luz. Myślałem że to przemęczenie i ogólnie melanż- kilka godzin spania- praca- melanż. Kilka dni spokoju i następna podobna bania podczas jazdy samochodem z jakimś kłuciem z lewej strony podwyższonym tętnem, taki niby lęk właśnie. Trochę się już tego przestraszyłem odstawiłem alko, mj i czekałem ale to co jakiś czas się zdarzało. Poszedłem do kardiologa, w ogóle badania krwi, holter, holter ciśnieniowy. Dostałem tabletki na ciśnienie bo podobno miałem nadciśnienie (wtedy nie myślałem ze to po gandzi) ale po skonsultowaniu się z innym specjalistą wyszło ze nie mam żadnego nadciśnienia (i tu przestroga najlepiej poradzić się u kilku lekarzy bo niektórzy po prostu dają tablety bez przyczyny albo sugerując się np. jakimś jednym skokiem ciśnienia w nocy ? ) Więc kiedy okazało się że serducho i reszta w porządku trochę się uspokoiłem ale nadal te lęki miałem, udałem się do psychiatry od której dostałem leki przeciwlękowe uspokajające (jakieś nieuzależniające) plus w razie ostrzejszych ataków jakąś tabletkę pod język (nie pamiętam teraz nazwy). Przed pójściem do psychiatry banie maiłem takie że nie mogłem nigdzie wychodzić,np. podczas siedzenia w barze miałem straszne shizy do momentu wypicia 3go piwa później lekki luz i normalnie funkcjonowałem. Zdałem sobie jednak sprawę że alkoholem to nie ma co tego leczyć.
Więc tak : nie pale od praktycznie 3 miesięcy, nie piję od ponad miesiąca i też od miesiąca biorę te tabletki lęki trochę zniknęły, a były czasem naprawdę mocne, ale mam jakąś ciężką głowę (ostatnio robiłem jeszcze badania głowy i czekam na wynik), czy ta ciężka głowa takie dziwne myśli jakby ból tej głowy to mogą być po tych tabletkach ? Muszę przyznać że po tych tabletkach było lepsze samopoczucie, ale teraz znowu trochę się wszystko ryje, przez te 3 mies. nie miałem jakichś objawów depresji, ale właśnie teraz zaczyna mnie to przytłaczać bo moje życie praktycznie ograniczyło się do siedzenia w domu od miesiąca nie pracuje (akurat mogę sobie na to pozwolić) ale chce wrócić do swoich zajęć, tylko to cholernie trudne. Cały czas się zastanawiam jak długo to jeszcze może trwać? Czym jeszcze można się wspomagać i jak to wygląda u Was? Jeżeli ktoś ma podobne przeżycia, chce o tym pogadać (albo miał i sobie poradził/ radzi) to zapraszam na PW.

Szczerze powiem że powoli już zapominam jak to jest się czuć dobrze i normalnie, jak ktoś na tym forum już gdzieś pisał jak się czuję lepiej to sobie wkręcam, że zaraz może być gorzej, niby dobrze śpię ale wczoraj nie mogłem zasnąć i miałem poryte myśli. Przechodzi to jakoś ?

Pozdro.
 
 
nikiriki

Wysłany: 30-08-2010    [Cytuj]

przechodzi . czasem trzeba dużo czasu, ale kiedy wciąż trwasz przy tym żeby nie palić ani nie sięgać po jakieś inne narkotyki to wszystko się uspokaja.
 
 
spinecki

Wysłany: 01-09-2010    [Cytuj]

mnie trzymalo ponad 4 miesiace. powoli zaczynam wychodzic z tego, ale dziwne mysli pojawiaja sie caly czas, z czego najwieksza to: "jesli nie ma Boga, to co bedzie dalej... a jesli nie bedzie nic, to moze zycie nie ma sensu, a jesli nie ma sensu... wariactwo". natomiast wydaje mi sie, ze to jakas 'opcja lękowa', w sensie ja tez mialem lęki po mj i prawdopodobnie mam rozchwiany teraz komponent lękowy w sobie, jakkolwiek to brzmi :) generalnie - nie bój się, działasz prawdopodobnie normalnie, tylko wszystko może Ci się wydawać inne i dziwne. to minie. prędzej czy później ;)
 
 
spinecki

Wysłany: 01-09-2010    [Cytuj]

generalnie u niektorych osob marihuana zaburza prace mozgu (ale nie niszczy mozgu i nie zmienia na trwale) i potem moga pojawic sie zaburzenia depresyjne/lekowe... wiem to z tego, co wyczytalem na roznych forach w necie... dzieje sie tak u wielu osob.

natomiast kazdy mozg dazy do rownowagi i predzej czy pozniej stare samopoczucie w koncu wroci. na poczatku na troche, potem na wiecej czasu, potem na wiekszosc czasu, potem przestaniesz o tym myslec, potem bedziesz pamietal tylko jako wspomnienie. ja ostatnio tak mam, ze jakos o tym zapomnialem. czasem wspominam i zaczynam rozkminiac moj poprzedni stan i momentami sie boje, tak samo jak momentami boje sie, ze to wroci...
ale generalnie jest to rzadziej niz na poczatku, co pokazuje, ze to mija.

alleluja i do przodu :)
 
 
R.

Wysłany: 02-09-2010    [Cytuj]

U mnie na początku było rzadko, ale nie zdawałem sobie sprawy że to akurat przez jaranie i paliłem dalej aż do momentu aż miałem (chyba pierwszy raz w życiu) ostre jazdy po zapaleniu ostatniego lola, dostałem lęku nie mogłem zasnąć,czekałem aż mnie puści (ogólnie nie polecam takiego lotu nikomu). Odstawiłem i było sporadycznie, pod koniec lipca wzięło mnie lekko podczas jazdy samochodem i od tamtego momentu trzymało dosyć długo. Teraz mogę powiedzieć że ustało ale pojawia się jeszcze na tyle że nie wróciłem do normalnego życia, autem jeszcze nie jeżdżę, ale czuję i mam nadzieje że z każdym dniem jest lepiej (już nie myślę tylko o tym, trochę lepiej z koncentracją). Nigdy jakoś nie miałem problemu z odstawieniem gandzi, jarałem bo jarałem, jak nie miałem to nie paliłem, ale wiem że jak to wszystko się skończy to więcej nawet do ręki bata nie wezme.
 
 
spinecki

Wysłany: 03-09-2010    [Cytuj]

ja po trzykrotnym (tak, trzy razy!) jaraniu dostalem ataku paniki i potem w roznych odstepach czasowych dostawalem napadow leku (w sumie 3-4 razy). co prawda ostatni raz to upalilem sie na amen, zniszczylem i w ogole - wypalilem z 0,5g-1g samego ziola z trzymaniem w plucach - zabojcza dawka. ostatni napad mialem pod koniec maja-na poczatku czerwca, nie pamietam. od tamtego czasu spokoj :) czyli mi po prostu chyba przeszlo wraz z uplywem czasu. co prawda swiat nie do konca wydaje sie taki jaki byl przed tym calym "lekowym" doswiadczeniem, ale z kazdym dniem co raz bardziej przypomina poprzednia rzeczywistosc. eh, to ciezki rok... i to jeszcze na wlasne zyczenie ;) ale sa tez pozytywy - pozegnalem sie ze wszystkimi uzywkami, zdrowo sie odzywiam, troche wiecej sportu. generalnie trzymaj sie, nie mysl o tym za duzo i czekaj... ;)
 
 
zavex

Wysłany: 04-09-2010    [Cytuj]

Ja w czerwcu znowu zapaliłem - 4 dni pod rząd, po około tygodniu od odstawienia zaczęły się większe problemy, potem narastały ogromne lęki i niepokój, potem nasiliła się depresja,
około 3 tygodni po paleniu, trafiłem do psychiatryka gdzie spędziłem miesiąc, żadne leki nie pomagały za bardzo, potem na miesiąc trafiłem na oddział dzienny, teraz mija 3 miesiące od tej próby zaćpania i jest odrobine lepiej ale nadal ciężko, biore ogromny stos leków psychotropowych w tym usokajające, jestem na etapie załatwiania kolejnej terapii.

palenie MJ i mieszanek ziołowych wzmocniło 100x moją nerwicę i nasiliło depresję do tego stopnia że musiałem zrezygnować z dorywczej pracy.
 
 
spinecki

Wysłany: 08-09-2010    [Cytuj]

zawex, ale nie byles sobie w stanie z tym poradzic sam? jak silny to byl lek, czego sie bales? co sie dzialo? az po prostu nie do wiary... ja mialem 4 ataki paniki po paleniu, ale, chyba wylacznie dlatego, ze wiedzialem, co sie ze mna dzieje, nie "dalem sie zwariowac" i opanowalem to gowno. a tak to na codzien mam chyba nerwice... a moze nie :) kto wie.
 
 
Trololo Man


Wysłany: 08-09-2010    [Cytuj]

na lęki najlepszy magnez z witaminą B6 i wapno rozpuszczalne, tak mi neurolog przepisał i czuję się lepiej
 
 
R.

Wysłany: 18-09-2010    [Cytuj]

Dzisiaj minął 103 dzień nie jarania.
Wbrew temu co wiele osób pisze u mnie najgorsze objawy występowały 2-3 tygodnie po odstawieniu i utrzymywały się jeszcze mniej więcej przez miesiąc. Ogólnie to takich ostrzejszych napadów lęku i paniki było kilka, najczęściej gdzieś w samochodzie (po paleniu tylko jedna taka jazda), od razu skakało przy tym ciśnienie. Później po wizycie u psychiatrki która dała mi jakiś lek (żaden ostrzejszy) który tak średnio pomagał, ale brałem przez miesiąc i wysłała jeszcze do neurologa. Cały czas siedziałem w domu ale tak na początku września zacząłem trochę wychodzić i to co mnie wcześniej wprawiało w panikę (czyli nawet jazda samochodem za pasażera itd.) zaczęło powoli ustępować i powoli się stabilizować, przestałem wciąż o tym myśleć (że jest coś nie tak psychicznie i w ogóle) jakoś zeszło trochę ze mnie napięcie po 3 miesiącach nie jarania zrobiło się lepiej (ustąpił takie jazdy jak np. to że nie mogę złapać oddechu i ten ciągły strach że jak gdzieś wyjdę będzie coś źle). Odwiedziłem neurologa który zlecił mi jeszcze badanie które mam za dwa tygodnie i kazał się nie przemęczać. Więc jakby kolejne dwa tygodnie w chacie co mnie trochę dołuje, bo to już 1,5 miecha siedzenia w domu (chociaż byłem i w mieście w banku i w ogóle gdzie kiedyś łapały mnie jazdy). Najgorsze że rzucanie szlugów nie idzie. Stresujące sytuacje/nerwy powodują jeszcze trochę taki stan niepokoju niepewności, gorsze samopoczucie. Kierwa ileż to jeszcze może potrwać? Mam nadzieje że już niedługo, bo zamierzam wziąść się w końcu za jakiś sport. :)
 
 
nikiriki

Wysłany: 19-09-2010    [Cytuj]

sport tez jest dobry na stres, a co do fajek to ja dwa tygodnie nie palilam i juz mi nie smakuja teraz .. no chyba ze do piwa;p
 
 
mastik
(:

Wysłany: 20-09-2010    [Cytuj]

na rzucenie szlugów to polecam ksiązkę:
Allen Carr - "Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie"
nie palę już prawie 3 lata dzieki niej.

papierosy smakują? nie wierzę :)
 
 
R.

Wysłany: 20-09-2010    [Cytuj]

Mam tą książkę na kompie już dłuższy czas. Jutro drukuje i czytam :) Dla mnie najgorsza myśl co do rzucania palenia była taka, że ok jakoś to będzie ale jak pójdę na piwko to właśnie wszystko trafi szlag, teraz nie pije przez te fazy więc może to czas na rzucenie (jaram szlugi 9 lat) Tylko ta bezczynność i monotonność, spędzanie większości czasu w chacie, nuda, popycha do palenia..:/
 
 
Zysky

Wysłany: 21-09-2010    [Cytuj]

Ja tez od dzis jestem posiadaczem tej ksiazki

Przeczytałem dzis w pracy poczektek i cos czuje ze mnie w ciagcie ;)

Ps znam pieciu ludzi ktorzy przeczytali ta ksiazke i te osoby nie pala
 
 
mastik
(:

Wysłany: 24-09-2010    [Cytuj]

jakby się ktoś zastanawiał to jest podobna książka o MJ, ale po angielsku:
Chris Sullivan's - Simple Effective Way to Control Cannabis
:)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna