Tak , chce wreszcie z tym skończyć... nawet zeby napisać tutaj musialam zapalic.O Boze!.. ja pale tak dlugo, ja pale tak czesto , ja pale tak duzo. Ziolo to moje zycie, po nim moge wszystko , pracuje, trenuje, ucze sie, medytuje, spotykam z ludzmi. Gdy nie zapale moge nic niemam ochoty na przykład trenowac a po paleniu robie to na 100. Nauczylam sie ( moja glowe) normalnego funkcjonowania w tym swiecie ale po paleniu. Pale tak 8 lat, codziennie, caly dzien. Bardzo chciałabym wiedziec czy jesli skoncze z tym , bede umiała przestawic sie na zycie w tym innym swiecie? Napewno nie odrazu tylko po dlugim czasie, i wlasnie po jakim?
Witaj na forum :)
Podobny staż do mojego,u mnie ostatnie 2-3 lata były ostre,po kilka razy na dzień.Jak widać po moim przykładzie i nie tylko można z tego wyjść i się dobrze czuć bez palenia a nawet lepiej :) Ja nie pale prawie 2 lata,rzucając palenie miałem bezsenność,rozdrażnienie,odrealnienie,problemy z emocjami.Nie sugeruj się moimi objawami bo ludzie przez to różnie przechodzą,często dosyć dobrze.Dla mnie to nie był trudny nałóg do rzucenia.Z papierosami mam dużo większy problem a przecież papierosy nie działają psychoaktywnie i nie zmieniają świadomości a nawet są wstrętne...
W leczeniu uzależnienia od marihuany bardzo dużo zależy od psychiki bo to głównie uzależnienie psychiczne.Sama czynność jest banalnie łatwa,po prostu przestajesz palić i spróbuj się nastawić że każdy dzień będzie lepszy i doceniaj dni w których nie paliłaś.
Najgorsze jest to że palacze nałogowi są myśli że bez mj nic ich nie cieszy...Pomyśl nad tym dobrze,wyobraź sobie sytuację kiedy chcesz zapalić ale nie umiesz nic ogarnąć.Czujesz ogromny głód do ostatniej deski ratunku,i kiedy dojdzie do Ciebie że dzisiaj nic nie zapalisz bo nie ma skąd głód ustępuje.Problemy takie typowo odstawienne jak głód,rozdrażnienie,bezsenność,odrealnienie ustępują szybko.Im będziesz miała lepsze nastawienie tym szybciej.Natomiast gorzej jest trochę kiedy ktoś ma problemy z emocjami np ja.Te problemy często występują już w dzieciństwie a thc albo to pogłębia albo zamraża i rzucając thc wychodzi na wierzch.Ja bym Ci polecił konsultację z terapeutą i podjęcie terapii.Jest to bezpłatna najlepsza pomoc w wyjściu z uzależnienia.
Pozdrawiam i powodzenia
Z tą medytacją to chyba nie jest dobry pomysł. Nie chcę wcielać się w rolę mentora i specjalisty, ale doświadczenia własnego oraz innych ludzi wiem, że takie praktyki wywołują większe spustoszenie w psychice niż "normalne" palenie.
Znam z pozoru dobroczynne działanie zielska podczas medytacji, przy wysokiej samoświadomości można usunąć emocjonalne traumy z przeszłości ,świadomie przeżywając bad tripy. Po takich sesja przychodzi, radość i błoga pustka w umyśle..
Tyle, ze ta "pustka" po THC wielki format Twojej psychiki, świadomości i woli.. Następnie ściągasz kolejnego bucha i zagłębiasz się w głębsze pokłady umysłu/duszy udostępniając truciźnie najgłębsze pokłady psychiki.
Z przerwami paliłem 16 lat. z góry przestrzegam przed takimi praktykami.. jeśli medytujecie to róbcie to na czysto, bo inaczej zafundujecie sobie pranie mózgu. Któregoś dnia stracicie panowanie nad sobą. Traficie na "coś" z czym nie będziecie mogli sobie poradzić. Cieżko to opisać.. zamienicie się w biernych widzów własnego upadku, bez jakiejkolwiek wolnej woli.
Po takim czymś zapomnijcie o powrocie do normalności.
Nie wiem jaką dać Ci radę.. może na początek zaprzestań zabaw z własnym umysłem.
Trzymaj się.
Hey. Dziękuję za odpowiedz. Dzisiaj wstalam i nie pale. Probowalam duzo razy wczesniej rzucic ale zawsze myslalam dokladnie jak ty napisales, ze nic ladnego mnie juz nie czeka i palilam dalej. Hmmm... ok teraz juz wiem ze musze zmienic nastawienie. O nie! Ja bylam i jestem niewolnikiem , dobrze ze to teraz rozumie i ciesze sie ze jest ktos kto wyszedl z tego bo motywuje mnie to i mysle ze tez dam rade.. mam juz skierowanie do psychologa , bede robic terapie. Czyli wszystko jest w glowie? Ok teraz zamiast palic bede pracowala z glowa i szybko wyjde z tego, wierze w to. Bede kierowala sie Twoimi wskazówkami bo sa dla mnie cenne. Dziekuje...
Olololo i wlasnie tu jest sedno problemu. Dziekuje ze to zauwazyles. Ja medytowalam codziennie po paleniu i naprawde jest ze mna zle. Ja jestem mocna psychicznie i wiem ze skonczylabym palic gdyby wlasnie nie ta medytacja. Teraz ja nie tylko jestem uzależniona ale tez chora psychicznie. Wierz mi... nie umie normalnie zyc bez palenia , rozumiesz? Gdy pale i medytuje to moge wszystko, mam jasna glowe. Ale gdy nie pale jest okropnie. Nie umie wykonac najlatwiejszej rzeczy. Wiem ze dla mnie bedzie najlepiej przestac palic i zaczac medytowac. Szybciej wroce do normalnosci bo nie bede miala tak duzo mysli w glowie ( choc na poczatku to jest tak bardzo trudne) i terapia czy jak uwazasz?
Super że nie zapaliłaś,oby tak dałej :) Najważniejsze że wierzysz,wiara czyni cuda więc nie przestawaj :) Zrozumiałaś że jesteś niewolnikiem,też to zrozumiałem i od tego momentu postanowiłem zmienić siebie.Wcześniej wydawało mi się że lubię to robić a nie muszę,stało się to bardzo przygnębiające i męczące.Niestety przez ten niepokój wystąpiło kilka bad tripów u mnie.Więc dodało mi to dużo siły i wiary której mam nadzieje Tobie nie zabraknie.
Nie traktuj rzucania zioła jak coś strasznego,traktuj to jako przyjemność bo przecież dążdysz do tego by być lepsza i dobrze się czuć na trzeźwo.Paląc czułaś się super,ja też do pewnego momentu,ale trzeba się nauczyć dobrze czuć nie paląc bo przecież człowiek się nie rodzi żeby jointy jarać nie ? :)
Dobry krok z psychologiem i terapią !! Od tego każdy powinien zacząć,ja zwlekałem ok 1,5 roku i powiem Ci że żałuje bardzo a nie jedna osoba mnie tu namawiała...Jestem przekonany że teraz bym już zahamował wszystkie objawy choroby uzależnienia a tak jeszcze muszę troche popracować.
Dla Twojego dobra proponuje Ci zerwać wszystkie znajomości które kojarzą się z paleniem i uważaj na alkohol abyś nie zmieniła uzależnienia w 2 uzależnienie i po alko łatwiej sięgnąć po zioło.
Ja miałem tak że nie miałem na nic ochoty,ale warto to przełamywać.Wyjść do kina,zakupy,znajomych czy tam jakiś sport.Staraj sobie nic nie odmawiać.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie :)
Nie bój się powrotu do świata myśli.. Nie zostaniesz tam na zawsze.
Prawda jest taka, że świadomie lub mniej świadomie odkryłaś swoje prawdziwe Ja.
Ja- które nie jest nieustannymi myślami przewijającymi się przez głowę.
Przerwałaś ten ciąg.
Nie będę ukrywał, ze początek będzie trudny. Sam musiałem skorzystać z pomocy psychiatry, gdyż nie mogłem normalnie funkcjonować. To był ciężki okres.
Z czasem, przy ciężkiej pracy nad koncentracją myśli zaczęły odpuszczać, owszem wracały z mniejszą lub większą siłą, ale ten stan pustki zaczyna przychodzić sam z siebie.
Na dzień dzisiejszy czuję się jak wyrwany z matrixa.
Przychodzą takie dni, że myśli płyną jak obłoki po niebie. Niezauważalne.
Częściej bywam "Tu i Teraz. Dziwny to stan, nie taki jak po upaleniu.
Nie myślę nad przyszłością i nie rozpamiętuję przeszłości. Wewnętrzny spokój.
Nie jest idealnie.. czasem natłok myśli nie pozwala mi zasnąć, ale to mija.
Generalnie THC wypaliło moje lęki i traumy z dzieciństwa, ale i pozbawiło mnie aspiracji
oraz ambicji. :(
Myślę, że powinnaś zapisać się na terapię. Jeśli stwierdzisz, ze musisz się leczyć, to znajdź takiego psychiatrę, który nie przepisze Ci psychotropów na dobre samopoczucie.
Nie obiecuję, że za tydzień czy miesiąc będzie lepiej. Czeka cię ciężka praca, ale warto..
Medytacja? Owszem.. ale nie będzie to łatwe. Nie zniechęcaj się i wracaj do niej, ale na trzeźwo. Ćwicz koncentrację.. jakkolwiek, wtedy myśli zaczną odpływać. Ja słuchałem muzyki koncentrując się na dźwiękach.
Trzymaj się ciepło.
Jacek
Pisze tu po bardzo dlugiej przerwie ze splatanym losem, lecz nie o tym chcialem zaczac.
Towar najgorzej dziala na ludzi ze slaba psychika, niepotrafiaca sobie odmowic przyjemnosci, lub powrotu do stanu, w ktorym jest sie juz dluzszy czas. Terapia owszem, byc moze pomaga i jest na to wiele forumowych przykladow, ale zadna terapia nie da Ci tyle, ile Ty sama sobie mozesz dac. Jestem najlepszym tego przykladem, ponad 15 miesiecy przerwy po 10 latach to dobry wynik dla mnie samego. Uzyskany bez terapii, bez spotkan z ludzmi uzaleznionymi, bez walkowania w kolko tego tematu. Wszystko, czego Ci teraz brakuje, siedzi w Tobie samej, wystarczy to tylko odpowiedni poruszyc do dzialania.
Wrocilem do palenia, lecz nie codziennego, wylacznie z wlasnego wyboru. Przed przerwa bywaly dni, ze wolalem wydac 10 euro na worek palenia, niz na jedzenie. Powoli staczalem sie juz na samo dno. I psychiczne i fizyczne i spoleczne. Nie wyobrazalem sobie dnia bez palenia, nie wyobrazalem sobie jakiejkolwiek czynnosci nie bedac upalonym, bo bez tego nie dostawalem potrzebnej dawki szczescia.
Teraz... Pale tylko w sytuacji, kiedy mam bardzo nerwowy dzien i wieczorem leze juz w lozku, czasem sobie pozwole na chwilowe odrealnienie. Nigdy nie wroce do nalogu palenia dzien w dzien, poniewaz te wszystkie lata daly mi samemu do zrozumienia, ze nie tak ma wygladac moje dotychczasowe zycie.
Czytam, ze medytujesz. To tez dobry sposob na odnalezienie tego punktu w sobie, ktory wcisniesz i poczujesz ulge.
Nie mozna o tym myslec, to podstawa. Znalezc pasje, znalezc to, co da Ci wiecej radosci na trzezwo, niz dawalo cokolwiek po jaraniu.
Bardzo jestem ciekaw Twojego stanu w realiach, nie w pismie na forum, z racji tych kilku juz lat palenia. Wierze, ze uzyskasz tu na forum wiele pomocy od na prawde dobrych ludzi, lecz najwieksza pomoc znajdziesz w sobie :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach