Siema,
nie za bardzo wiem jak zacząć, bo jest to pierwszy post na tym forum. Przeglądałem wcześniej trochę to forum i zauważyłem, że mam problem podobny do innych użytkowników tej strony.
Zioło zacząłem palić w wieku... ja wiem, 16/17lat(?) Przez liceum i pierwsze trzy lata studiów nie było z tym żadnego problemu, raz na tydzień, czasami nawet raz na miesiąc spaliłem blanta z kumplami i było ok. Problem się zaczął mniej więcej 3 lata temu... od tego momentu zacząłem kupować więcej i taniej zioła, "żeby się opłacało". Na początku wszystko było w porządku, dopiero ostatnio zacząłem zdawać sprawę, że marihuana pozbywa mnie emocji, prawie wszystkich pieniędzy i jakiejkolwiek chęci do normalnego życia. Wszystkie kontakty się praktycznie pourywały, jeżeli ktoś do mnie pisze/dzwoni to znaczy, że chce załatwić ode mnie jakiś "staff", bo wie, że zawsze mam coś przy sobie. Z kasą też podobnie... dostaję wypłatę to od razu pierwsza myśl - kupić jak najwięcej zioła. Problemem też jest to, że skończyłem studia i mam pracę (wiem, że to może brzmieć dziwnie), ale spowodowało to, że mam jeszcze więcej czasu (praca nie zajmuje mi wiele czasu) i więcej kasy, co tak naprawdę spowodowało to, że palę jeszcze więcej. Przez ostatni rok zawsze po przebudzeniu zapalam sobie blanta i później już jakoś leci... za pierwszym drugi, za drugim trzeci i tak dopóki nie zasnę na fotelu przed komputerem... Jak idę do pracy to jest podobnie, staram się nie palić bezpośrednio przed pójściem do roboty, ale i tak w pracy mam mnóstwo okazji, żeby sobie zapalić i co raz częściej zdarza mi się po kryjomu w pracy palić.... Nawet jak jechałem gdzieś na zagraniczne wakacje to wybierając kierunek kierowałem się w 90% dostępością marihuany w kraju... dlatego ostatnie wakacje spędzam w Holandii, która nawet mi się nie podoba. Nie muszę dodawać chyba jak wyglądają wakacj ew takim kraju... coffee shop za coffee shopem... przez ostatni wyjazd do Holandii nie gadałem z nikim(!) poza obsługą coffee shopów i kumplem z którym pojechałem...
Wiem, że inni użytkownicy tego forum chcieliby przestać palić w ogóle, ja po prostu chciałbym palić 10x mniej, chciałbym sobie zapalić blanta dopiero wtedy jak już wszystko zrobię, "dzień mam zamknięty" i w nagrodę po całym dniu sobie po prostu zapalić. Może jak dojdę do tego momentu to potem przestanę palić w ogóle?
Wczoraj zacząłem pisać coś w rodzaju dziennika - dlaczego nie chcę palić, jak mnie to zmienie, itp. Jest to pierwszy (mimo, że mały) krok do ograniczenia marihuany. Dzisiaj skończyły mi się zapasy, w lodówce mam kilka piw i paczkę papierosów, żebym mógł przynajmniej normalnie zasnąć.
Czy mogę liczyć tu na jakieś wsparcie? Moi znajomi wszyscy patrząc na mnie jak na wielki krzak konopii, który jest wiecznie uśmiechnięty i który ma wszystko "w dupie", ale nikt chyba sobie nie zdaje sprawy, że inaczej nie umiem?
Witaj
Wg mnie nie można kontrolować palenia w uzależnieniu bo gdyby się dało to robił byś to teraz a jesteś bezsilny.Nie jestem specjalistą,wnioski wyciągam z forum i terapii ale myślę że gdybyś się wyleczył z palenia w sensie nie palił byś wogóle to myślę że nie ma mowy o paleniu okazjonalnym bo wywoływał byś sobie głód.
Głód można wywołać np mechanizmami uzależnienia,np mechanizm regulacji uczuć (smutno mi albo jestem zły więc sobie zapale) albo np mechanizm iluzji (nie ma nic złego w paleniu bo wszyscy palą).
Zastanawiam się dlaczego nie chciał byś rzucić całkowicie mj...Pewnie czujesz że daje Ci na chwile poczucie szczęścia.Pomyśl o tym że szczęście można poczuć bez niej,a właściwie to uważam że mj blokuje uczucia.
Mimo wszystko nie uważam, że marihuana jest zła. Uważam, że nadmiar jest zły. Tak samo jest np. ze słodyczami. Jedząc codziennie batonika nie szkodzisz sobie jakoś specjalnie, jedząc ich 10 - już tak. Chciałbym, żeby mój dzień wyglądał normalnie, tzn. wstaję, robię kawkę, przez cały dzień coś robię, obiad i przed spaniem "w nagrodę" chciałbym sobie zapalić. Może zmienię opinię na ten temat wtedy jak uda mi się osiągnąć cel "palić tylko wieczorami" (czyli 10x mniej). Jak nie mam przy sobie marihuany to jest mi dużo łatwiej, czasami mi się zdarza zapomnieć, że bym sobie zapalił :) Odwrotnie jest jak coś mam (czyli praktycznie zawsze) - 5min nudy mi wystarczy, żeby automatycznie skręcić blanta.
(22h bez zioła - jak na mnie to bardzo dużo)
mi się wydaje że lepiej będzie jak @peter_toch spróbuje palić w sposób kontrolowany,
nie można tego przyjmować za wiarę że się nie da, a może się da? - (ja tak kiedyś przyjąłem i potem mi się posypywało bo zawsze jednak a może się da?)
jak się nie uda będzie wtedy przekonany o własnej bezsilności i wtedy pierwszy krok z 12 będzie miał za sobą.
jak się uda będzie w porządku, - będzie zadowolony, no tylko żeby nie przesadzał z mechanizmem zaprzeczeń oczywiście...
teraz też przekonuję siebie czy jestem w stanie palić w sposób kontrolowany - mam ustalone limity i zachowania zakazane, uda się będzie ok, nie uda się - pierwszy krok wykonany - bez tego nie ruszę do następnych. BTW - limit za listopad już wykorzystałem :)
W sumie mastik być może i masz racje,ja sam nigdy nie umiałem kontrolować palenia.Tobie widzę terapia chyba w tym pomaga jeśli nie będziesz przekraczać swojej dawki jaką masz ustaloną bo przed terapią miałeś wiele upadków.Więc może autorowi też by pomogło.
terapia pomaga mi sobie uświadamiać różne rzeczy i układać w głowie...
a w dyscyplinie w nie przekraczaniu limitów pomaga mi świadomość że wtedy to już na pewno będę musiał się pożegnać z marią...
po prostu nie byłem w stanie znowu podjąć decyzji o całkowitej abstynencji od nawrotu w czerwcu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach