Witam.
Na tę chwilke nie rozwiodę sie niznośnie o sobie, choc postaram sie nakreślic delikatnie charakter swego doświadczenia, jak wiadomo nie w dziedzinie tańca towarzyskiego , a o niepochmurności fajki tragicznej.
Jestem dorosłym facetem , w tym roku strzeli mi upragniona trzydziestka i nie jest to bynajmniej żart, jako że jest to drugi moj rok życia w dorosłości cielesno-umysłowej , pozbawionej upiornego kata mojej jazni i całego mojego życia, a niewiele brakowało , abym już tylko był wspomnieniem, tak było zle.
W narkotyki wpadłem w wieku szesnastu lat, wtedy pierwszy raz mój mózg dostał lanie i to nie byle jakie, bo po zarzyciu butaprenu, choc była to przygoda krótka, pozostawiła niezatarty slad w mej pamięci, ale i zapewne w mózgu i innych częściach ciała.
Po tej rozkoszy przyszła kolej na Marysię, ale nie było to nic permanentnego i szybko się urwało, bardziej z braku towarzystwa nizli chęci, bo głupota jest w swych pierwszych wrazeniach nie czesto siłą pokusy nie do odzrzucenia. Po kilku latach niekontaktowania sie z przyszłą towarzyszką zycia, nastapiła kolejna chwila do spędzenia randkowego poczestunku, Marysia w pierwszym zderzeniu, jak wczesniej była niesmiała, ale już po kilku spotkaniach postanowilismy sie poznac lepiej, tak więc przez miesiąc sie nie rozstawaliśmy na krok, doszukując się w sobie wzajem cudowności wspołistnienia.Kolejnym etapem rozłaczności naszej był ochotniczo wypełniany obowiązek służby wojskowej, ale i tam mnie odnalazła upatrując mnie , jako godnego swojej rozkoszności, a człek tak był pochlonięty powagą wypełnianych powinności ojczyznianych, ze niezastanawiał się, czy warto oddawać się kolejny raz, tym razem nie puściła mnie juz na bardzo długo. W miedzy czasie, nim ciało moje opuściło ramiona koszarowej namietności do nosa mego zaaplikowany został, jednym śmiałym wciągnięciem również powietrza , biały proszek zwany Amfetaminą. Tak rozpoczął sie dla mnie dramatycznie przebiegający etap mojego życia, który wymywał ze mnie wszelkie cudowności człowieczeństwa, a wraz z nimi moje osobowościowe wartości i własciwości, człowiek przemieniał się w rzecz.
Bogate wnętrze poczęło pleśnieć , a zewnętrzność kształtowana z idęą wilczej sprawności gorała w szambie bezsenności i halunatycznego hihotu, darując światu kłamstwo i obłudę.
Ambicje , idee, wrażliwość pod coraz to większą stertą gruzu, poczęła się dusić i gdyby nie boskość natury , zadusiły by się do ostateczności, byc koże cez prawa na godziwy pochówek, bo nie wszystkie śmieci sie rozkładają. Czas pędził wlaściwym sobie rytmem i nie czekał spóznialskich, ale dawał po róno szans tak dla mądrych , jak głópców.
I narodziła się taka głupota, która zdobyła się na czyn skropiony mądrością , a ten wbity w płodny grunt siłą wiary i nadzieji czynnej zaszył sie w jej skorupie i umilkł , czekając zbawiennego deszczu.
Cmura mokra widząc, że to nie sa żarty rozpieła swe szaty, z pod której rzygnęła fala poczucia siły , wraz z powiewem wolności, wolności nnie znanej , bo dojżałej , wysoce patrzącej w niebo i słon ziemi, czego niogdy wcześniej czynić nie było można.
Dużo metafor, miraży słownych , niezrozumiałości , jak się zdaje, ale w tym się kryje mój wielki bój, który trwa do dziś.
Straciłem po drodze miło0ść, ale serce już odżywa i upatruje nowej gołebicy pokoju dla ludu swego i ducha, natomiast osiągnąłem cel wielki dla mnie , bo zakupiłem mieszkanko, co prawda za pięnioążki z ram kredytu mieszkaniowego , ale to jest część mojej terapi.
Sam stałem się osrodkiem odwykowym , terapeutą, grupą terapełtyczną i uzależnionym.
Nie mogłem podjąć się zadnych warsztatów grupowych , bo pracuję za granicą, a w pewnym momęcie zostałem całekim sam , bez wsparcia, pomocy, rady, ramienia odzianego w rękaw dla wylania łez, całkiem sam...
Jestem dziś bez nałogów, frzuciłem papierosy, choć myślę czasami o nich lecz już mi nie smakują, a alkochol...hmmm nie nadużywam , nie przekraczam nawet pomarańczowego wsaznika stanu trzezwości. Mam natomiast jedem duży problem , być może matką całego mojego dramatu jest ADHD, jestem nadpobudliwym człowiekiem , ale nie nerwowym, bo to nier działa tak, jestem natomiast inaczej pobudzany do życia, stąd nałogi, stany depresyjne i przeogromny deficyt uwagi. Przy najbliżej okazji przyjazdu do kraju poradnia murowana, taka przypadłść jest bardzo częstą przyczyną sięgania po co kolwiek, nie jest to regółą, ale naukowym przykładem. W ubiegłym roku widniałem na tym forum jako człowiek , ale nie mogę juz do tego powrtucić nicku, ale i nie chcę. Jestem w groni9e tych, którzy bez pardonu powiedzieli stop, bez robienia przerw, pozwalania sobie na odpoczynek, choć przyznam się , że miałem małe potknięcia, ale to mi nie dokucza, to się zdarza, ale powrót jest nie do przyjęcia, zbyt cudowne jest życie, aby topić się w bajorze własnego cierpienia na swe niepowstrzymane rządeanie.
Pozdrawiam Marek
Witaj Miodzio.
Pamietasz gościa z Irlandii, który miał z Tobą kontakt telefoniczny ostatni raz w maju zeszłego roku?? Miałem wracać do kraju , aby poddac sie leczeniu, ale podjełęm rękawice i daję radę, choć przyznaję , że cztery podknięcia przez rok i trzy miesiące nawet teraz wydają mi się całkiem niepotrzebne, lecz to jest życie, nie wstydzę sie, a dzwigam to dalej. Nie było lekko tym bardziej , że uciekłem od papierosów, ten natomiast nałóg jest inny, głębszy, czasami myśl się wkradnie psotna, ale jest juz sciana. Mam kilka pytań odnośnie kierunku studiów który zawrócił Tobie w głowie, a co bardzo mnie nurtuje, bo jeszcze alkocholicy , jako ofiary nałogu rownież mnie nurtują, jako ludzie potrzebujący pomocy, ale to na inny raz. Pozdrawiam, a jeśli pamięć zawodzi proponuję łyk lecytyny
:) żarcik Do przeczytania.
W całym swym długim boju abstynencyjnym złamałem sie cztery razy, ale ani razu nie paliłem, ale siedziałem wśród palaczy, co nie było do końca moim dziełem. Zaproszenie na imprezkę, nowe towarzystwo i oczywiście jaracze! Zaliczam te sytuacje do palenie, choc nie paliłem , nie ujarałem sie , ale śmierdziałem tym trujacym dymem, a raz nawet miałem wrażenie, że mnie bierze i uciekłem z imprezy, to było przy czwartym razie i już kolegi nie widziałem rok czasu. Chcesz rzucić, chcesz czuć pewnośc siebie, nie wystawiaj się na strzał, nie prubój swoich sił w taki sposób, nie marnuj energi, przeznacz ją lepiej na ucieczkę od jaraczy. Jeśli masz brata, a Kochasz go bardzo, choc on pali, unikaj każdej chwili gdy pali, może szybka zrozumie jak wielką krzywdę Tobie jaranie wyrządziło i jak wielką wyrządza wszystkim tym , którzy niewinnie pykają wesołe fajeczki. Jeśli chcemy się wyrwać z koszmaru musimy się obudzić , bo tylko w tym świecie jesteśmy silni i twardzi, a we śnie jesteśmy tylko kolejną majaką.
Życzę rozważnej energi dla każdej chwili abstynencji.
Trzezwy Jaracz Marek
Kiedy obserwuję szybujące pod błękitem nieba ptaki, pojedyńcze, lub całe ich gromadne stada, przebiegaja przez mą głowę, a czasami nawet goszcząc tam dłużej, myśl o czystym i niczym nieskrępowanym kształcie , bajdużąc o kwiecie przepysznym dla każdej wrażliwośi umysłu, o tworze zawartym w każdej żywej istocie, bez znaczenia na wielkość i intelekt, właściwości, służące Nam , lub też nie, mianowicie o Wolności.
Na przestrzeni tysiącleci ludzie i niektóre zwierzęta zniewalali się w sposób fizycznie bezpośredni, angażujący człowieka, lub ludzi, kalecząc, niszcząc i mordując właściwości poczucia prawa do wolności, choć jako prawo zostało to okreslone długo po tym ,jak człowiek dostrzegł w zniewalaniu wielki dla siebie porzytek i wręcz misję, której się parał z zaciekłą pasją, co czyni z reszta po dziś dzień.
Na przestrzeni wieków własności zniewalania uległy jednak różnym transformacjom, od fizycznych , po przez budowanie specjalnych budowli, angażowania nieograniczonych wręcz środków materialnych dla uzyskania jak najlepszego efektu dla swej pracy, człowiek , ten mądry, wspaniały produkt molekularnych procesów fizycznego pojęcia życia, znalazł jeszcze jeden wytwór swej działalności, mianowicie niewolę umysłową.
Nie mam zamiaru rozwodzić sie o religiach, które w moim pojeciu również są formą umysłowego zniewolenia, a często prowadzącą i do fizycznego, ale mam na myśli te, które są wynikiem przyjmowania tak narkotyków , jak i alkoholu.
Nie mam przed sobą zadnych statystycznych wiadomości, nie korzystam z literatury, nie prowadzę autopsji, reportarzy, ale mogę czytac tak ludzi z tego forum , ale co ważne moge podejmować się wszelkiej pracy na własnym doświadczeniu, obiektywizując to, co juz przeżyłem , choć nie jest to łatwe, bo prowadzi do stronniczych wniosków, nie mniej jednak chcę zachować czystą linię tego , co jest pierwszym dla mnie pkt. owej malenkiej rozprawki.
We współczesnym świecie media odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu ludzkich społeczności, tak filmy fabularne jak i gorące dokumentalne materiały wyrwane z życia Ludzi , ukazujących ich w różnych pozach tak osobowościowo , jak i fizycznie, demonstrując nagość charakterów, bogactwo portwela, luksusu, przepyszności, ale i tragizm wielu z nich, nawet ukryty pod tą powłoką pleśniejącej moralności, nie bacząc jednak na to , co ich naprawdę niszczczy.
Gdy przyszli rodzice , lub rodzic mają przeszłośc ubraną w nałogi, a nawiązuję do narkotyków , to nie ma siły aby wszelkie powikłania z tym związane ominęły potomka, który być może wychodzi z łona matki nigdy nie trzezwiejącej, a używającej np. marihuanę dlatego że... naukowcy stwierdzili nie tylko nieszkodliwość działania Marysi, ale i właściwości lecznicze tego produktu natury, a i człowieka poniekąd, takie hiustorie równiez sie o mnie obiły, nie wspomnę nawet , że takie opinie są popularne w gronie nie tylko palaczy, ale i tych którzy nigdy nie palili, lub palili raz w życiu, ale takim zadaję proste pytanie: dlaczego nie pali??
Wywody są różne, sam byłem przez wiele lat przekonany do tego typu twierdzen , ale tak samo popartych własnym brakiem wiedzy i nałogiem , jak komuniści o wielkości dziełach Lenina, które nie spoczywało na stosie nieszkodliwej Filozofii, a milionach pomordowanych wrogaów wielkiej rewolucji, no ale ten etap w naszej szerokości geograficznej znalazł upragniony koniec, lecz teraz przyszła nastepna plaga:Narkotyki.
Nastolatek zawarty całym swym życiem w szarości blokowiska, dziecko polskiej , biednej wsi, upojony przepychem rodzicielskiej fortuny uczeń prywatnego liceum, gdzie czesne za miesiąc przekracza wynagrodzenia niejednej rodziny polskiej, te trzy typy, przykłady mają wielką wspolną cechę: chłonność autorytetów.
Jeśli w telewizji pojawi się gwiazda muzyki hip-hop, tehno, reage to bijąc rytmem w czas, gust i modę uderzy bezpośrednio w każdego z tych chłopcow, rodząc w nich poczucie przynależności do grupy , z która chca się identyfikować, tak więc każda z tych trzech niesie ze soba wiadome ryzyko, ale nie jest to regułą, zasadą, nie mniej jednak budzi w młodych ludziach potrzebę zespolenia sie tak psychicznego, jak fizycznego z grupą , która najmocniej nań oddziaływuje.
Sam przeszedłem przez tłumy różnych muzycznych grup ludzi, od pijanych punkowców, po najaranych hip-hopowców, fanów reage, naćpanych po uszy wszelkim proszkiem tehniarzy, lub zweykłych piwnych barowiczów i dyskotekowiczów, którzy nawet się nie spostrzegli kiedy alkohol lub dragi stały się pospieszniejszym artykółem spożywczym w ich życiu, bijąc nawet normalny posiłek.
Także nie piszę bajek, a to co mnie otaczało i bezpośrednio dotknęło, niejednokrotnie powalając na ziemię.
Ale tak jak naturalny jest wszelki upadek , tak powstanie jest nieuniknione, z tym że trzeba mu jeszcze trochę dopomóć by miało właściwy wymiar, ostateczny, a nie połowiczny.
Zakurzone dymem Wielkij Marii sceny różnych wykonawców budzą potrzebę zakurzenia się również, właściwie to niejednokrotnie odczułem wrażenie, a nawet utwierdziło mnie to w przekonaniu, że niektóre gatunki muzyczne bardziej mi smakują po trawie lub amfetaminie nizli na trzezwego, ale mogło to wynikać równmeż z tego , że nauczyłem się tak jej słuchać.
Oczywiście kosztowałem muzyki w stanie trzezwości, ale gdy zajarałem wszelka rytmika osiągała we mnie najwyższe uznanie, natychmiast kontaktowałem się z własciwym gronem i jechaliśmy dalej, na pełnych obrotach.
Słuchanie pewnych gatunków muzyki również dokucza w walce z nałogiem , a odnosze się do naszego konkretnego przypadku, oglądanie pobudzajacych wyobraznie filmów tez jest destruktorem dla i tak już chorej woli, obcowanie z kazdym kto nosi na sobie dym , powracanie nawet w miejsca gdzie tak było "słodko" również może nami porządnie zatrząść.
I ta wspaniała wolność szybujących ptaków... jakże im dobże tak upajać się swobodą , nawet z tysiącem ich problemów, ale wolnychj nie tylko od drapieżników, bo i ich w przestworzach nie brakuje, ale od tego co Nas pozbawia poczucia siły i najwspanialszego z uczuć :WOLNOŚI
Cmury jeszcze niemrawie wisiały nad spoconą w rosie ziemią, chrząkliwe majaki szczekających psów zbudziły rozleniwione słońce z wolna wyłaniające się ze wzburzonego nieba, jeszcze nie żółte, lekko zamknięte w powłoce pary wodnej unoszacej sie w naturalnym rytmie wstającego dnia , a Ja... zapoczwarzony w mechanicznym uścisku skurczów mięśni , z zastygłą w wycieńczeniu twzrzą , wpatruję się w kolejny dzień, kolejną rozrywkową zgrozę.
Narodziła sie rozpacz.
Aby zniekształcić regularność twarzy i zachowania, niczym drewnioanego chłopczyka, stworzonego na pociechę dzieci, a tu jedynie na własną zagładę, w głowie rodzi sie automatyzm ratunkowego postepowania, dla nadania kolorów czarnobiałemu swiatu.
Marihuana.
Kolejny mach juz zmiekczył naprężona do granic możliwości szczękę, a choc usta nadal zmartwiałe w stalowym zacisku purpurowieją nienaturalnościa swej barwy, to jednak oczy nabrały delikatnej ostrości , opadajac nieco powiekami na siebie.
Dzień oddycha pełna piersią.
Pisane przez częśc sztucznej nocy listy do własnej świadomości, nakropione bólem i poczuciem winy, za kolejny cios na rzadanie spoczywaja w swej trumnie czekając na znak, aby przekazać je ziemi , na przyszłość, dla swej trzezwości i dla potomnych, na dowód własnego nieszczęścia.Nie czekając długo ruszyłem w stronę mi doskonalke znaną, przecież tam jako siedmioletni chłopiec , pełen żywej energi zdrwego w pełni dziecka toczyłem udfawane bitwy ze starszymi chłopakami i koleżankami, to tam w wieku lat szesnastu odużałem sie znanym każdemu z zapachu Budaprenem, to tam spędzałem swe chwile w zaachmurzeniu Marihuanowym i tam teraz składam swe słowa goryczy ziemi na znak skruchy i prosby o przebaczenie.
Po sześciu latach zaświeciło słońce.
ja mam inaczej - wprawdzie podziwiam Twoją sprawność w operowaniu słowami i literackie zacięcie, ale z wysiłkiem próbuję się przebić przez styl, by zrozumieć sedno - i powiem szczerze: mam z tym problem - napisz czasem jakich wpis w wersji dla prostaczków :) bo gubię się czy piszesz o teraz, czy o przeszłości... i tak generalnie o co chodzi :D - a jestem ciekawy CO U CIEBIE Marcepan na tę chwilę - pzdr
Witaj Sis.
Książka? Mam nadzieje , że teraz uda mi sie dokończyć to , co zacznę , choc na razie nosze się z zamiarem, a to co piszę na tym forum to moje przeżycia, doświadczenia, refleksje i owoce obserwacji, ale też i swoistego rodzaju dłoń dla każdego, aby zachęcić do wyplucia z siebie troski o własne życie w odbiciu lustrzanym minionych lat autodestrukcji, nie każdy przeżył ów dramat tak samo, nie każdy nazwie to tragedią, nie wszyscy forumowicze cierpieli, lub cierpienie odczuwają w związku z Marysią, a przecież ona to nie jedyna droga do samospalenia.
Nie możemy tak zwyczajnie obrucić sie na pięcie i zapomnieć o całej sprawie, bo ja nie zapomne NIGDY! i nikogo nie obwiniam , sam byłem batem i ręką, ale jesteśmy w społeczności ludzkiej , gdzie można spodziewać sie pomocy, jak nie właśnie w nim?
Myślę , że należy poruszać ten problem przy każdej okazkji, a niemalż wszystkie sa dobre aby to uczynić.
Jesteśmy dziećmi epoki narkotyków, byc może wczesniejszy okres jak lata sześdziesiąte, siedemdziesiate również były brudne od narkotyków, ale myslę że nasz kraj został dotkniety po upadku blaku wschodniegow najwyzszym stopniu, choc nie jestem dokładnie okreslic w stanie latami i natężeniem z którym dragi nas zaczęły zalewać.
To specyficzna formuła na zagładę, bo nikt jej nie nażuca, ale nawet w szkiełku telewizora kryją się subtelne wierszem wręcz pisane podpowiedzi na to, jak zrobić aby poczuć sie lepiej, choć myślę , że nie ma lepszego stanu od trzezwości, bo wtedy jesteśmy w stanie uczynic wszystko, a co ważne mysleć nie tylko o samych sobie , ale i o innych.
Jesli to co pisze nikogo nie uraża, a pokusza do przeczytania nasteonej historii , bardzo wielką sprawia mi to radość, ale służy również do znalezienia siły do napisania czegoś dużego, a to nie będzie takie łatwe.
W marcu obchodziłem druga rocznice pobytu w Irlandii i niedawno minął rok , jak żyję i pracuje w stolicy tego uroczego kraju.
Prace mam nietypową , bo jestem pracownikiem w centrum pomocy Uchodzcom, więc to samo przez sie robi wrazenie, ale żeby mogło to działać trzeba zasmakować trudów takiej pracy, a można sie zmęczyć ,nie tak fizycznie jak właśnie psychicznie.
Kontakt z Ludzmi z całego trzeciego świata , od bliskiego wschodu, po przez kaukaz północny, środkowy i południowy, gdzie Afganistan , Pakistan, po nim Iran , Irak, Kuwejt, wiekszość krajów afrykańskich, Białoruś, Mołdawia, Czeczenia, Gruzja, Mongolia... etc. ale to nie jest główny powód dla , którego ogromnie cenie tą pracę. Jest w kontaktach miedzyludzkich wielki skarb , możliwość obcowania z nimi, prowadzenia obserwacji, nauki ich jezyka, obyczajow, nkosztowania ich potraw, częstowania sie ich uśmiechem, choc nie żadko Ludzie Ci przeszli przez totalne piekło wojen, głodu, kataklizmów , terroru rządowego etc. , można podziwiać ludzki zapał do odbudowy, powstawania po wielkim upadku, który tak jak u wielu z Nas nie wynika odbłedu rozrywkowego, a życia, którego nawet żeśmy nie zasmakowali końcem paznokcia, nie mówiąc juz o całych ciałach i umysłach. To pozwala mi na rozgraniczanie ludzkiej tragedii od maruderstwa, to pomogło mi zaczerpnąć proste przykłady na zawarcie ich w swojej abstynencji, to stało się fundamenetm do budowy właściwego Ja, ze zdrowa Wolą. Mam czasami duże problemy z ludzmi , którzy nie akceptują europejskich obyczajów, lub zwyczajnych zachowań w relacjach miedzuludzkich. I to równiez jest wielką szkołą, nie tylko cierpliwości, ale i wyszukiwania metod na radze ie sobie z kilkoma rozgorączkowanymi ludzmi, którzy nie potrafia czekać, bo nigdy nie musieli, lub teraz nie chcą tego robić. jest to kolejny krok , aby zacząć myśleć o wstapieniu na drogę przeznaczenia, lub powołania, ale to po powrocie do kraju. Jestem ogromnie aktywny , mam namiocik i podróżuje po celtyckich kolebkach ich kultury śpiąc w miejscach wielce ważnych dla iryjskiej kultury, a co , nie lubie hoteli i takich tam. Nie uciekam od ludzi, ale jak wcześniej wspomniałem , nie lgnę do kazdego tylko dlatego , że czuję się samotnie, zaciskam wtedy wargi, pakuję na siebie plecak i ide w góry na marsz dwunastogodzinny i po takiej przygodzie czuje , że żyję, choc czasami zapłaczę cichutko nad swym losem , bo żal tych ... trzynastu lat ćpania. Kupiłem w Polsce mieszkanie zaciągnąwszy kredyt mieszkaniowy, następnym powaznym krokiem będzie założenie rodziny, ale czekać muszę na miłość prawdziwą, bo takiej jedynie mogę się poświęcić. Czytam każdą knieję, każdy dom i twarz napotkaną, unikam kłutni, konfliktów, tłumów, choć czasami dla pokrzepienia ducha koncercik, klub z dobrą muzyką . No ale walka nieprzerwanie trwa, właściwie to nie można sobie pozwolić na chwilę odprężenia, zapomnienia, bo może być kłopot, to poważne zadanie, nie ma miejsca na sentymenta dla zielonej przeszłości, bo mamy tylko jedno życie. Dziś jestem w pracy, posty tyż będę pisać czasami za dnia, a czsami ciemną nocą. czytam Twoje forum Miodzio i uważam twoja pracę za duży krok ku rozszeżeniu walki z Narkotykami, bo dla nie jednego stanie sie to motywatorem do podjęcia własnych działań na rzecz pomocy ludziom uwikłanych w tą brzydką sprawę.
Odkładając zegarek na półkę z ksiąkami wydostaję się z obroży poczucia czasu, choć nie jest to do końca właściwością, bo przecież nauczyliśmy się czytać czas w porach dnia, w zjawiskach nas ze wsząd otaczających, długości swych włosów, kolorach roślinności i tysiącu wszelakich znaków na niebie i ziemi sie jawiących, że tak do końca nie jestem w stanie uciec z pod wpływów jego działania, a może jest oOn jedynie wytworem naszej pospiesznej wyobrazni??
W zatrzymaniu, lub kompletnym spowolnieniu jego pracy oddziałującej na mą świadomość odkrywam potęgę mośliwości swojego działania, tak waznej substancji istoty pojęcia nas samych , co czyni Nas stworzeniami i stwarzającymi, bo za takich możemy się śmiało uważać.
Niemalż każdy , lub każdy nasz ruch jest jakoby skierowany dloa jakiegoś celu, mniej czy bardziej uzasadnionego Naszym poczuciem świadomości o jego byciu w czasie i przeztrzeni, niemniej jednak "to" jest z Nas i w Naszym świecie funkcjonuje, a nawet gdy nie ma konkretnego , wyższego celu, jest działenie i nic tego faktu nie zmieni, a gdyby większość naszych ruchów czy to ciała, czy też umysłu była wyrażona dla konkretnego, przemyślanego celu ileż dało by to porzytku nie tylko dla tego ów krok cvzyniącego, ale i dla innych, gdybyśmy mogli uchwycić to w tym konkretnym momęcie, aby działaniem nie szkodzić.
Jakże wiele chwil z własnego życia poczyniłem dla pustej sprawy , lub konkretnej szkodliwości, wobec siebie i bliznich, bo przecież zamiast siedziać na jakiejś zadymionej halucynacją ławce, mógłbym uczestniczyć akcji ratunkowej samodzielnie udzielając pomocy poszkodowanym np. w wypadku, bo przecież to My stworzyliśmy wszelkie właściwości , aby kisnąć na tej zaplutej łąwce w połowicznym stanie świadomości o tym co sie właśnie dzieje.
Gdyby służba zdrowia była naćpana wszelkim dziadostwem , a może "tylko" trawskiem , ilu ludzi mogło by, będąc w poważnych opałach bezpośrednio zagrażających życiu, oddychać i cieszyć się życiem na powrót , gdyby właśnie ratownicy hihotali żałośnie obijając się o siebie?
Dlaczego tak naiwne pojęcia właściwości tego potężnego niszczyciela w woli naszej potęgi unicestwiania sie wzajem krążą po salach szkół bazgrając w głowach ludzi kształtowanych mylne formuły żywota?
Można w trzezwej zadumie stworzyc myslowe dzieło dla siebie choćby samego o kształtach nieprawdo[podobnych, a rodzących dla innych bliznich zachowaqnie godne podziwu, w zatzrymanym czasie z pełną świadomością jego przemijania, odłączając sie od Jego mierników, trzeba nam wiosny po zimowej porze, duch zielony to nie jest definicja naszej naturalnej poglądowości życia, są i zli Ludzie z głebi swego ducha, bo przecież rodzimy sie jednacy, ale stajemy sie całkowicie różni i to nie dlatego , że świecimy inną barwą skóry, a dlatego, że mniemamy o różnych wartościach pojęcia wykraczające po za ramy wszelkiej moralności i prawdziwości Praw kazdej żywej istoty, a mity rodzenia się miłości po trawie, to już jest dla mnie koszmarna gra uczuciem tak wielkim i nie osiągalnym dla nietrzwości, że żal mi tych, ktorzy kochają Ludzi po Narkotykach. Nienawiść trzezwości szybko otwiera zaklejone ułudą oczy i kopie w najczulsze miejsca, odkryte dla wszelkiej wściekłości narkotycznego stanu. Gdybym tylko mógł wyżucił bym odpowiedzialne robotnice z mej głowy za stan w jaki się wpakowywałem przez tyle lat, centrum dowodzenia na długo jeszcze nie będzie dla mnie autorytetem w rządzeniu mną samym...
Nigdy nie policzymy ofiar Narkotyków , bo często liczącymi byłyby same ofiary...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach