no to twoj organizm jest czysty jedynie szarpnieta psychika
na skutek palenia, wiec zglosc sie do psychologa a potem
do psychiatry - on oceni czy potrzebne sa ci leki.
Łukasz co tam u ciebie, jak samopoczucie ? bierzesz dalej leki ?
U mnie mija 4 tydzień abstynencji - 28 dni, czuję się teraz mocno
zdołowany i smutny - totalna depresja, boje sie ze to moze potrwac
nawet 3 miesiace, ale jest duzo lepiej jak było np 14 dni temu,
ale i tak jestem totalnie przygnebiony, nawet duze dawki antydepresantow
w pelni mi nie pomagaja, czasem jak juz nie mam sily i cierpliwosci
to biore doraznie cos na uspokojenie i mam chill na okolo 6h i
moge "trzezwo" na siebie spojrzec bez pryzmatu objawow.
ehh, czasem mysle ze to sie nie skonczy i ze jednak wroce
do nalogu :/
za tydzien ide na psychoterapie ale nie wiem czy ma to sens
jesli to sa objawy odstawienia - ktore powoduja kiepskie samopoczucie.
witam, przepraszam, że się nie odzywałem, ale i tak zająłem tu na forum już sporo miejsca.
krótko co u mnie: czuję się bardzo źle, ale nie tak źle, jak czułem się wcześniej. dokuczają mi głównie zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, u mnie przybierają najczęściej formę obsesyjnego myślenia o swoim zdrowiu, co można zauważyć po moich wcześniejszych wpisach, gdy zamartwiałem się o swój zniszczony bezpowrotnie mózg. teraz też odczuwam lęki, myśli, od których nie mogę się uwolnić, czuję się odrealniony, ale już trochę mniej. w skali 1-10 czuję się źle na 8, ale wcześniej to było 20. nie piję i nie palę od 7,5 m-cy, nie jem antydepresantów od 1,5 m-ca, zażywam tylko nikotynę i herbatki ziołowe, polecam szyszkę chmielu. najbardziej pomaga mi, gdy staram się po prostu myśleć pozytywnie i czymś się zająć, każdy to powtarza i to rzeczywiście najlepsze lekarstwo. wysiłek fizyczny też jest dobry. pozdrawiam wszystkich, wychodzenie z nałogu to ciężka praca, jednym z jej elementów jest nauka przyjmowania porażek.
Hej lukasz, super, że się trzymasz. Już myślałem, że popłynąłeś. Dobrze,że jest poprawa, co prawda 8/10 to i tak lipa ale zawsze lepiej niż 20. Powoli dojdziesz do siebie, idzie wiosna:))) U mnie lęki, wkrętki i inne jazdy już prawie minęły, niestety depresja nadal męczy. W każdym bądź razie walczę. Powodzenia, pisz co u Ciebie, myślę że miejsca na forum jeszcze starczy:)
witam wszystkich ! u mnie powoli coraz mniej źle (w skali zwały 7/10), dokuczają mi zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. ale jest postęp. ludziom zaburzonym polecam akceptację siebie takim, jakim się jest. łatwo powiedzieć, ale to często najlepsza droga do poprawy. poza tym ostrożnie z lekami. pozdrawiam !
witam, właśnie mija 11 miesięcy abstynencji (w tym 5 m-cy bez antydepresantów) i postanowiłem coś napisać. nadal jest raczej źle (w skali lipy 4/10, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), ale zmiana jest kolosalna w stosunku do tego, co było. najgorszy był okres od 2-go do 7-go miesiąca. po 10 miesiącach wyraźnie lepiej. powoli kończę magisterkę i myślę o pracy. jeśli miałbym coś doradzić, to najbardziej pomaga mi akceptacja siebie takim, jakim się jest (co nie oznacza braku pracy nad sobą) + zajęcie się czymś + poczucie humoru. pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wsparcie, jakie tu znalazłem !
Witam ! No to w skrócie: obroniłem się na piątkę i znalazłem naprawdę fajną pracę w firmie badawczej. We wrześniu, po 14 m-cach totalnej abstynencji pojechałem do Holandii i przywiozłem sporo zioła z zamiarem kontrolowanego palenia raz na dwa miechy. Zapaliłem raz, potem już nic, ale od 1 listopada wpadłem w dwumiesięczny ciąg (bez jednego dnia przerwy), aż zjarałem cały zapas (20g mocnego sqna). Ciąg skończył się 1,5 tygodnia temu. Matko, jak ciężko mi się teraz myśli, przejarałem się i przeszkadza mi to w pracy. Generalnie różne moje jazdy (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i derealizacja) nie zniknęły, chociaż się znacznie zmniejszyły. To, co mogę powiedzieć z perspektywy czasu, to że na maxa nie należy sobie wkręcać na detoxie, że chujowy stan pozostanie do końca życia, bo najczęściej to nieprawda. Pozdrawiam wszystkich walczących z przejaraniem !!!
Hej lukasz to widzę,że nieźle pojechałeś z tematem. Co jest w tym gównie,że ciągle wracamy. Mam podobnie jak ty, nałóg daje o sobie znać gdy wszystko się zajebiście układa i wtedy w nagrodę,wiadomo co. Ja tez nie palę 15 miechów, zapaliłem raz przez ten czas właśnie w nagrodę, do tej pory tego żałuję. A ty się nie boisz od nowa tych samych jazd, ja szczerze mówiąc chyba bym już nie dał rady gdybym wpadł w następny ciąg, paliłbym chyba wtedy do końca życia. Trzymaj się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach